Anna Nowak
W okresie od 19 do 25 marca przed wrocławskimi kawiarniami stanęło nie lada wyzwanie. W ramach już szóstej edycji „Primavera” KAWA Festival Wrocław otrzymały specjalne zadanie, przygotowania wyjątkowych kaw oraz dedykowanego do nich deseru. Wydarzenie ma na celu zjednoczenie miłośników kawy oraz ułatwienie im poszukiwań i odkrywanie idealnych kawowych miejsc na mapie Wrocławia.
Kawa festiwalowa podczas KFW dostępna jest w cenie 7 zł, deser w takiej samej kwocie, natomiast zestaw kawy z deserem oferowany jest za 12 zł. Wydaje się to świetną okazją, aby zabrać rodzinę i przyjaciół na festiwalowy zestaw i mile spędzić czas. Dodatkowo festiwalowa kawa podlega ocenom gości KFW – uczestnicy festiwalu oddają swoje głosy za pośrednictwem specjalnej elektronicznej ankiety. Po zsumowaniu głosów na koniec KFW zostanie przyznana nagroda publiczności. Ciekawą rzeczą jest fakt, jak duże poruszenie wzbudza KFW, czego dowodem jest chociażby to, że na facebookowym profilu wydarzenia chęć wzięcia udziału oraz zainteresowanych KFW zadeklarowało łącznie 5,3 tys osób.
Listę kawiarni, które zgłosiły się do aktualnej edycji KFW tworzą 34 lokale. Wraz z Wiktorem oraz Mateuszem postanowiliśmy wspólnie odwiedzić dwie z nich. Nasz pierwszy wybór padł na Folgujemy.
Lokal znajduje się blisko dworca, co jest znaczącym atutem komunikacyjnym. Wnętrze urządzono w prosty i przytulny sposób, można by rzec że przy użyciu kobiecej ręki. W środku znajduje się około 20 miejsc siedzących, a sporą atrakcję stanowi półka z książkami o tematyce kulinarnej, które można poczytać w trakcie jedzenia posiłku bądź picia kawy.
Folgujemy to lokal przeznaczony właściwie dla wszystkich – od rodziny chcącej spędzić czas w zaciszu spokojnej kawiarni aż po freelancerów, którzy w otoczeniu dźwięków kuchni i muzyki z radia realizują nowe zlecenia biznesowe. Najbardziej interesujące a zarazem korzystne jest to, że lokal posiada system rezerwacji na daną godzinę oraz jest przyjazny dla… właścicieli z psami.
W Folgujemy zaskoczono nas niezwykle estetycznym zestawem złożonym z bezy ozdobionej śmietaną, dżemem, jagodą i miętą oraz kawą mrożoną frappe. Zarówno kawa jak i beza zostały posypane drobnymi kawałkami płatków kwiatów, co dawało fenomenalny efekt wizualny. Zestaw miał przede wszystkim cieszyć oczy i w 100% spełnił swoje zadanie.
Przejdźmy do bezy – słodka, ale wyważona; w miejscu, gdzie słodycz zaczynała dominować, umieszczono śmietankę w celu uzyskania przyjemnej harmonii dla kubków smakowych. Cała beza została skonstruowana tak, aby słodycz tego dania została po części zniwelowana, co w efekcie dawało fenomenalny efekt – smak, którym można było się delektować, a z każdym następnym kęsem wzrastało poczucie, że te chwile przyjemności zaraz się skończą, natomiast my chcieliśmy, by końca nie było.
Frappe z dodatkiem kwiatów także zaskoczyła nas w pozytywnym tego słowa znaczeniu, chociaż na początku wydała się odpychająca dla Wiktora. Przede wszystkim ze względu na delikatny kwiatowy zapach, który kontrastował z wyrazistą goryczką mrożonej kawy. Co jest zaletą – mleko i lód nie wpłynęły przesadnie na sposób odczuwania smaku kawy. W dodatku napój nie był wodnisty, co jest częstą przypadłością frappe, szczególnie kiedy w szklance wyląduje zbyt duża ilość lodu. W połączeniu frappe stworzyło ciekawą kompozycję, a smaki balansują między delikatną słodyczą a goryczą – dobre zestawienie.
Folgujemy wykorzystuje kawę z lokalnej palarni “Czarny Deszcz”. Dużym plusem jest możliwość wymiany mleka do kawy na to bez laktozy bez żadnej dopłaty, czy nawet na mleko roślinne (+2 zł). Ceny kaw wahają się w granicach 7-12 zł. Z alternatyw lokal oferuje kawę przyrządzaną w aeropressie, a do wyboru pozostaje także kawa przelewowa z możliwością dolewki. Fajnym pomysłem w ofercie jest kawa zbożowa.
Jeśli chodzi o inne napoje, to dostępna jest herbata, a także napary, m.in. z hibiskusa, czy rumianky. Z oferty zimowej oferowane są: kakao (z domowym karmelem lub z chilli i skórką z pomarańczy), korzenne latte oraz latte creme brulee – w tym przypadku ceny to 10-12 zł. Oprócz tego w karcie znajdują się świeżo wyciskane soki oraz lemoniady.
Podsumowując, Folgujemy wypada zdecydowanie pozytywnie, a wyróżnić można: dobrą lokalizację – mniej niż 10 min od PKP, ceny, oraz fakt, że lokal jest przystępny dla wielu grup klientów a także przyjazny dla zwierząt.
Kolejnym z miejsc odwiedzonych podczas Festiwalu Kawy jest Lulu Cafe w Galerii Dominikańskiej. Tam udaliśmy się już niepełnym składem. Zestaw przygotowany przez Lulu składał się z Latte Lulu z Baileys i Khaluą – delikatny w smaku kawowy trunek, który w rzeczy samej był samą kawą latte. Nie zostały dodane żadne zaskakujące składniki, jak choćby płatki kwiatów z Folgujemy. Zwykłe latte ze spienionym mlekiem, delikatne i z cukrem trzcinowym. Deserem z kolei okazało się ciasto Caprice, delikatnie jogurtowe z owocami leśnymi – sycące, bardzo delikatne w smaku. Na plus zdecydowanie smak ciasta – przyciąga owocową, nienachalną słodyczą.
Lulu Cafe to na pierwszy rzut oka idealne miejsce dla zakochanych par, a panująca wewnątrz atmosfera zachęca do zaproszenia tu ukochanej lub ukochanego. Podsumowując, zalety Lulu Cafe to: stosunek ceny do jakości, obsługa oraz dobra lokalizacja. Problem możecie mieć ze znalezieniem stolika, ponieważ właściwie przez cały dzień biją tutaj tłumy spragnionych kawy i wypoczynku wrocławian.
Udało Wam się skorzystać z Festiwalu Kawy ? Na jaki wybór kawiarni się zdecydowaliście i dlaczego? Piszcie śmiało w komentarzach, na FB czy moim Instagramie.
Kreatywna Konspiracja to ludzie, których łączy chęć uczynienia Wrocławia miastem twórczej inspiracji. Organizujemy się i doskonalimy swoje umiejętności by walczyć z Antykreatorem, który zabija marzenia. W ramach projektu razem z ekipami hakerów, media hipsterów i big bossów tworzymy nowatorskie rozwiązania dla lokalnych firm i organizacji. Celem jest #FutureCity – kreatywne i inteligentne miasto tworzone przez młodych. Spotykamy się w spontanicznych dyskusjach przy kawie i tworzymy prekursorskie pomysły, rozwiązania i wartościowe relacje.
Zapraszam do obserwacji IG: halfhuman_halfcoffee oraz na fanpage Future City
W zbieraniu informacji do tego tekstu pomógł Wiktor Glapiński z ZSEA – Opiniotwórczy