Na zewnątrz niemożliwy skwar, na Wyspie Słodowej leniwie spaceruje i poleguje kilka zakochanych par. Prawdę mówiąc, jedyną rzeczą, o której myślisz w takim momencie jest zimne piwo. No i to piwo się pojawia na Twojej drodze, a wraz z nim nowo powstała budka z pizzą, jakiej przez długi czas brakowało w tym miejscu. Z Wyspą Słodową w ogóle jest ciekawa sytuacja. Od lat panuje tam ciche przyzwolenie na spożywanie alkoholu, policja chodzi pomiędzy walającymi się puszkami, rozpalone grille rozświetlają teren, a szum licznych rozmów nadaje niepowtarzalnego klimatu wyspie. Jedynym czego zawsze brakowało na Słodowej, było jedzenie. Wcześniej pojawiały się food trucki, jakieś lody, ale wszystkie salwowały się ucieczką gdzie indziej.
Marina Cicha Woda to jedna z barek przycumowanych do brzegu Wyspy Słodowej, gdzie od maja wypiekana jest również pizza z pieca opalanego drewnem. Niewielka, nieco partyzancko sklecona budka, a na dole bar z piwem oraz kilkunastoma stolikami nad Odrą. Trzeba przyznać, że idealnie wpisuje się to w klimat wyspy.
W menu siedem pozycji, bez udziwnień, czyli to, co w pizzy sprawdza się najlepiej. Obsługa zarówno budki z pizzą, jak ten piwnej, ma pewne problemy organizacyjne, wynikające ze zbyt małej ilości osób na zmianie. Wydawanie w jednym momencie lodów i pizzy oraz wypiekanie tej ostatniej przez jednego człowieka zdecydowanie nie jest najlepszym pomysłem.
Zamawiam margheritę, a na dolnym barze Brooklyn East IPA z amerykańskiego browaru Brooklyn Brewery. Na dole usiąść można jedynie zamawiając coś do picia, to taka mała podpowiedź, jeśli wybieracie się zjeść do Cichej Wody.
Samo piwo nie odbiega poziomem od większości polskich interpretacji stylu, ale możecie się też zdecydować na piwa z browaru Amber, które również są dostępne na miejscu. Umówmy się jednak, że piwo spełnia tu jedynie funkcję orzeźwiającą, ważniejsza jest sama pizza, a ta przygotowana jest całkiem przyzwoicie.
Margherita (20 zł) pięknie mieni się w słońcu i na tle falującej rzecznej wody, a same warunki panujące dookoła sprawiają, że jej pozytywny obiór narzuca się niejako sam. Ciasto jest delikatne, miękkie, a przy tym odpowiednio wypieczone i z wyrośniętymi, przerośniętymi rantami. Nie do końca odpowiadają mi pomidory na pizzy – są zbyt kwaśne i właśnie ta nuta dominuje nad resztą. To jednak szczegół do poprawy, a całość je się ze sporą przyjemnością. Jak zawsze trafia do mnie pojawiający się w tle, tak charakterystyczny dla pieca, dymny posmak.
Jeśli lubicie Wyspę Słodową podobnie jak ja, jeśli macie do niej sentyment z czasów studenckich, idźcie śmiało, żeby spróbować nowych smaków tego miejsca. Pizza jest smaczna, choć wymaga dopracowania szczegółów. Nie jest to ścisły TOP pizzerii we Wrocławiu, ale poziom nieosiągalny dla większości. Tym bardziej, że okoliczności przyrody, w jakich można ją zjeść, podbijają odczucia zdecydowanie in plus. Krótko podsumowując – dobry pomysł, niezłe wykonanie i po prostu… Wyspa Słodowa. Nie trzeba tu wiele dodawać. Ja jestem na tak!
Marina Cicha Woda
Wyspa Słodowa 9
Kwaśne pomidory na pizzy <3 zastanawiałam się ostatnio nad spróbowaniem ich pizzy, to mnie przekonuje 🙂
29PLN za pizze i podają na papierowych talerzach?