Moje pierwsze spotkanie z Thali na Grunwaldzie miało miejsce niedługo po otwarciu tej indyjskiej knajpki otwartej w miejscu, gdzie wcześniej gastronomia utrzymywała się najwyżej przez kilka miesięcy. Thali zadomowiło się na dłużej, od dwóch lat ma się dobrze, a jej właściciele, zachęceni tak miłym przyjęciem przez wrocławian, postanowili zrobić kolejne kroki. W przygotowaniu jest kolejny lokal na Ruskiej, a w sierpniu wystartowała restauracja w food courcie Wroclavii – Curry Zone. Nie bez przebojów, bo właściciele przez kilka miesięcy walczyli o wszelkie możliwe odbiory, ale w końcu się udało. Jak na wrocławskie standardy, restauracja indyjska w murach dużego centrum handlowego, to całkowita nowinka i byłem niezwykle ciekaw, jaką formę prezentuje ich jedzenie, a ze względu na powiązania właścicielskie, poprzeczka została ustawiona dość wysoko.
Po dość głośnym i nieprzyjemnym dla wielu miejskich restauracji upadku firmy Wooopit, moja sympatia zdecydowanie znajduje się po stronie Glodny.pl, dostarczającego jedzenie równie sprawnie, a którego wachlarz interesujących mnie knajpek z dowozem wydaje się być zdecydowanie szerszy. Jak już kilkukrotnie wspominałem, hinduskie potrawy chyba najlepiej ze wszystkich znoszą trudy podróży w kurierskich termosach. Stąd też tak łatwo przyszło mi zdecydowanie się na Curry Zone. Jak się okazało, wybór był jak najbardziej trafiony.
Samosy wege (14 zł) to chyba moja przystawka numer jeden, jeśli chodzi o indyjską kuchnię. Uwielbiam to lekko chrupiące, nie za grube ciasto, skrywające w sobie ogromny ładunek aromatycznego dobra. Łagodny i słodkawy smak ziaren kolendry miesza się z banalną na pierwszy rzut oka mieszanką ziemniaków i groszku. Prostota w doskonałym wydaniu, podbita kwaskowatym sosem tamaryndowym.
Butter masala (27 zł) to jeden z najbardziej znanych hitów kuchni indyjskiej, co specjalnie nie powinno dziwić ze względu na smak. W naszym domu największym fanem butter chicken jest żona, więc zamówienie z Curry Zone nie mogło obejść się bez tej konkretnej pozycji. Potrawa trafia do nas w sporych rozmiarów pojemniku i od razu po otwarciu zachwyca przyjemnie czerwonym, wpadającym w delikatny róż kolorem. Kremowo-maślana tekstura sosu gra dokładnie tak, jak powinna ze sporymi, rozpadającymi się pod naciskiem sztućców kawałkami kurczaka. W całym bukiecie przypraw pojawia się słodycz pomidorów i korzenny aromat, który wciąga i wbrew zdrowemu rozsądkowi nakazuje jeść dalej i dalej, do samego końca i ostatniej kropelki. Z kolei moim łupem padło danie wegetariańskie – chana masala z chlebkiem naan (23 zł). Już po pierwszy muśnięciu ust wiedziałem, że trafiłem dobrze, bo to opcja dla osób wybierających zdecydowane, nie do końca zrównoważone smaki. Jest ostro, jest mocno cebulowo, a całość aż eksploduje ogromem aromatów. Do tego stopnia, że nos zaczyna wariować i pomimo prób, ciężko mu wyłowić pojedyncze smaki spośród całej gamy pyszności.
Curry Zone potwierdziło moje przewidywania, że właściciele Thali nie porwą się na drastyczne obniżenie jakości w kolejnej lokalizacji. Fajnie, że takie miejsce powstało w centrum handlowym, fajnie że można zamówić jedzenie przez Glodny.pl już od jedenastej i otrzymać wartościowe, pełne smaku i aromatu dania bez utraty jakości. Standardowo w dowozie tracą chlebki naan. Praw natury się nie oszuka, dojeżdżają lekko zaparzone, dlatego zalecam opcję z ryżem. Curry Zone, wystawiam mocne cztery z plusem i zostaje fanem.
KONKURS
Przy okazji mojej współpracy z Glodny.pl możecie zyskać również i Wy, bo otrzymałem 3 vouchery, każdy o wartości 50 zł, do wykorzystania na zamówienia poprzez portal.
Co zrobić, aby wygrać jeden z trzech voucherów na jedzenie od Glodny.pl? Wystarczy w komentarzu pod tym wpisem na Facebooku (tutaj) wymienić nazwę restauracji z listy dostępnych na Glodny.pl z której najchętniej zamówiłbyś jedzenie z dowozem, z krótkim komentarzem dlaczego właśnie z tej.
Spośród najciekawszych odpowiedzi wybiorę trzy, których autorzy otrzymają vouchery do wykorzystania na zamówienia na Glodny.pl
Konkurs trwa do godziny 23.59 w piątek 14 lwrześnia 2018