Należę do osób bardzo sceptycznie nastawionych do korzystania z TripAdvisora. Zwłaszcza w realiach wrocławskich, bo właśnie nasze miasto znam najlepiej i chyba dość nieźle potrafię poruszać się po tutejszej gastronomii. Skąd moja niechęć? Otóż podobnie jak miało to miejsce niegdyś na Gastronautach, od początku na Facebooku, a także i na Tripie, tworzenie wszelkiego rodzaju rankingów na podstawie głosów anonimowych użytkowników uważam za patologię. Podobną do tej, jaką co jakiś czas robi Gazeta Wrocławska, organizując konkursy smsowe na najlepszą restaurację.
Rok temu świat obiegła informacja o pewnej restauracji z Londynu, która dotarła na pierwsze miejsce w zestawieniu najlepszych pomimo jednego przeciwwskazania – restauracja Shed At Dulwich nigdy nie istniała. Koniec końców okazało się, że to prowokacja jednego z użytkowników TripAdvisora, chcącego po prostu pokazać pewne schematy działania tego, jak i podobnych portali. Portali odwiedzanych przez miliony ludzi na całym świecie. Znalezienie się na czołowych lokatach w danym mieście stanowi marzenie niemal każdego właściciela, wiedzącego, że czołowe lokaty zapewniają spory dopływ gości z kraju i zagranicy, a co za tym idzie, zastrzyk gotówki.
Na fanpage toczyłem z Wami już wiele dyskusji na temat Tripa i jego skuteczności w różnych miejscach na świecie. Ja zawsze stałem na straży sprawdzania sobie miejscówek jeszcze przed wyjazdem choćby na blogach podobnych do mojego. Trip czy oceny na Facebooku omijam od lat i w sumie dobrze mi z tym. Zdaję sobie także sprawę z tego, że w dużej mierze specyfika danego miasta i kraju wpływa na rzeczywisty wynik rankingów na portalu. Ilość turystów z Wielkiej Brytanii potrafi namieszać w zestawieniach, podobnie jak studencki profil miasta, a także zupełnie inny punkt odniesienia osób oceniających tę samą restaurację, a posiadających różne doświadczenie i podstawy kulinarne, o opłacanych opiniach nawet nie wspomnę, podobnie jak płatnym promowaniu na Tripie.
W związku z wątpliwościami, postanowiłem powiedzieć – sprawdzam! Prześledziłem rankingi w najpopularniejszych kategoriach i to, co wyszło, w dużej mierze potwierdziło moje opinie. No to sprawdzamy.
OBIAD
- Stół na Szwedzkiej
- Margherita
- Vivere Italiano
- Konspira
- Pinto Peri Peri&Grill
Właściwie to zestawienie najlepszych restauracji w mieście. Oczywiście określenie ich najlepszymi może wywołać duży ból brzucha spowodowany nadmiernym śmiechem. Gdyby pokombinować z różnymi kryteriami, Stół można by wcisnąć na jedynkę. Dalej zaczynają się jednak słabe żarty i jeśli turyści idą w pierwszej kolejności do tych lokali, to ja nie mam pytań. W opiniach o Konspirze na ten przykład dominują stwierdzenia – obficie, dużo, bardzo dużo, co w pewnym sensie pokazuje czym kierują się goście tego miejsca. Niestety, nie odnoszą swojej oceny do innych restauracji i wystawiają jej maksa.
KUCHNIA LOKALNA
- Stół na Szwedzkiej
- Konspira
- Przedwojenna
- Restauracja jadka
- La Maddalena
Najważniejszą kwestią do rozstrzygnięcia w tej kategorii jest wytłumaczenie i zrozumienie pojęcia kuchni lokalnej. Jeśli mówimy o kuchni tworzonej po prostu na miejscu we Wrocławiu, przez tutejszych Szefów Kuchni, to pewnie te wyniki jakoś da się wytłumaczyć. Obstawiam jednak, że turyści wchodzący w zakładkę kuchnia lokalna, spodziewają się miejscowych specjałów, a nie azjatyckich czy arabskich smaków w Stole. O Konspirze już było, miejsce Przedwojennej wytłumaczyć można jedynie tanimi cenami oraz popularnością tego miejsca wśród studentów i imprezowiczów z całej Europy.
OWOCE MORZA
- Pinto Peri Peri&Grill
- Szajnochy 11
- SeaFood Bar&Market
- Shrimp House
- Taszka Wine&Petiscos
Coś tam świta, jest Seafood i Shrimp, ale Pinto na miejscu numer jeden jest bardzo kiepskim żartem, bo w menu tego portugalskiego baru znajdują się całe trzy pozycje z rybami i owocami morza – z kalmarami oraz bacalhau. Na Szajnochy z oczywistych względów ryb używa się sporo, ale żeby nazwać to restauracją z owocami morza, trzeba się mocno wysilić.
SUSHI
- Sushi Corner
- Szajnochy 11
- The Root
- I Love Sushi
- Darea
Mojego ulubionego Yemsetu daremnie szukać w pierwszej trzydziestce i w sumie na tym mógłbym zakończyć wyliczanki. The Root oczywiście robi ciekawe wegańskie sushi, ale chciałbym widzieć minę przysłowiowego Hansa z zachodnich Niemiec, który po wyszukaniu Root w rankingu sushi, idzie tam na kolację z żoną. Może być ciężko.
PIZZA
- Margherita
- Piec na Szewskiej
- Tutti Santi
- Graciarnia
- Pizza Nel Parco
- Piekielny Kupiec
Generalnie nie ma dramatu, choć oczywiście na widok Piekielnego Kupca w szóstce należy zrobić wielkie oczy.
PUB
- Kontynuacja
- Przedwojenna
- Whiskey in the Jar
- Browar Stu Mostów
- 4Hops
Akurat Kontynuacja należy do moich ulubionych multitapów, ale już Przedwojenna i Whiskey pasują tu średnio. Cieszy fakt zauważenia Stu Mostów, o co na pewni nie jest łatwo, znajdując się z dala od centrum.
DESERY
- Stara Pączkarnia
- Polish Lody
- Ice Rolls
- Barton
- Bubble Waffle Cafe
Stara Pączkarnia. Wiecie, rozumiecie… Niestety, turyści przyjeżdżający do Wrocławia trafią głównie na pączki ze sztucznym nadzieniem i lody z pasty. Przyznacie, średnio to brzmi.
LODY
- Polish Lody
- Sushi Corner
- Lodziarnia Roma
- Amorinio.pl
- Ice Rolls
Hue, hue, hue.
BURGERY
- Burger Ltd.
- Vega Bar
- Bernard
- Whiskey in thr Jar
- Pasibus
Burgerów już dawno nie jadłem, ale gdyby udało się wrzucić tu jeszcze Soczewkę, to raczej nie byłoby wstydu.
ŚNIADANIE
- Vega Bar
- Central Cafe
- Bernard
- Pasibus
- Dinette
Tak, Pasik w czołówce śniadaniowni. Całe szczęście jakimś cudem trafiły do tego zestawienia Dinette i Central Cafe.
Z ROMANTYCZNĄ ATMOSFERĄ
- Vinyl Cafe
- Vivere Italiano
- Ban Thai
- restauracja jadka
- Siesta Trattoria
Vinyl Cafe, fajne miejsce, ale chyba ostatnie, o którym pomyślałbym jako romantycznym. Chętni do randkowania we Wrocławiu raczej nie powinni korzystać z usług omawianego serwisu.
KAWIARNIA
- Central Cafe
- Giselle
- Czajownia
- Charlotte
- Bułka z masłem
Można powiedzieć, że to zestawienie jakoś się broni i każde z miejsc ma coś ciekawego do zaoferowania.
WYKWINTNE RESTAURACJE
- Restauracja jadka
- Marina
- Przystań
- Grape
- CAMPO
Nikt nie powinien narzekać.
RESTAURACJE AZJATYCKIE
- Ban Thai
- Sushi Corner
- Szajnochy 11
- osiem misek
- Masala Grill&Bar
Oczywiście pojęcie restauracji azjatyckiej jest tak obszerne, że moglibyśmy do jednego wora wrzucić niemal wszystko. W tej piątce tak trochę jest i choć pierwsza pozycja nieco mnie bawi, tak ogólnie tragedii nie ma.
FASTFOOD
- Burger Ltd.
- Pasibus
- 4Hops
- Moaburger
- Wok In
Chyba znalazłoby się kilka ciekawszych fastfoodów. Pomijając już fakt, że burgery, na które czeka się pół godziny chyba ciężko nazwać fastfoodem.
WINIARNIE
- Vivere Italiano
- Taszka Wine&Petiscos
- OK Wine Bar
- Winoteka
- Corso Wine Bar&Restaurant
Miłośnicy wina nie powinni być zawiedzeni.
MAKARONY
- Vivere Italiano
- Piec na Szewskiej
- Piekielny Kupiec
- Pod Strusiem
- Pappatore
Halo, ziemia! We Wrocławiu jest takie miejsce jak Ragu. Jest też Pici Pasta i gwarantuję Wam, że w Piekielnym Kupcu czy Pod Strusiem nie zjecie dobrej pasty.
Jakie wnioski? Podtrzymuję swoje zdanie, że tego typu rankingom ufać zwyczajnie nie można i nie da się ich używać jako przewodników kulinarnych, jeśli szukamy jakości. No, chyba, że zależy nam na zapchaniu się w trakcie podróży do innego miasta, to powinno się udać. Mała formalność – zestawienia sporządziłem na podstawie rankingów w poszczególnych kategoriach na dzień 14.09.2018.
Przyznam, że nie widzę przesłanek do korzystania z TripAdvisora, kiedy pod nos podsuwa mi się jako najlepsze miejsca takie, jak Przedwojenna czy Pod Strusiem. Przykro mi, ale to kompletnie nie moja bajka. Jakie są tego powody? Spory wpływ na taki stan rzeczy ma niechęć Polaków i wrocławian do oceniania na Tripie lokali z własnego miasta. Oceny wystawiają raczej głównie turyści oraz wykupowani trolle, a spirala słabych poleceń się nakręca. TripAdvisorze, ja podziękuję, bo z rzeczywistością niewiele ma to wspólnego.
Macie jakieś sprawdzone sposoby na korzystanie z TA?
A jakie jest Pańskie zdanie na temat zomato pe el? Niekoniecznie w obecnej, okrojonej formie (zmiana z „gastronautów” nie wyszła temu serwisowi na dobre). Osobiście uważam samą ideę recenzji pisanych przez gości odwiedzających dany lokal za bardzo dobrą, zakładając że owe recenzje pisane są w miarę obiektywnie i uczciwie. No właśnie, chyba w tym tkwi problem.
P.s. „tanie ceny” – a fuj:)
No właśnie w tym problem, że tam opinie od zawsze pisali pracownicy knajp – dla swoich knajp pozytywne, dla innych negatywne. To się nie może udać