Ledwie miesiąc wcześniej dotarłem na Oławską, żeby wypróbować smaków w 1450 smokehouse&coctail, a już pojawiła się kolejna okazja, aby ich nawiedzić. Dlaczego? Otóż wrzesień 2018 jest miesiącem, w którym podjąłem się wyzwania roboczo nazwanego #Challenge15zl, polegającego na jedzeniu w mieście potraw mieszczących się właśnie w tej magicznej kwocie 15 zł. Raczej nie nastawiałem się na restauracje, bardziej celowałem w mniej popularne, studenckie i tanie bary. Aż do momentu, kiedy na fejsbukowej tablicy moje oczy ujrzały informację o planowanym wprowadzeniu śniadań w 1450 smokehouse&coctail za – tu nie ma zdziwienia – 14,50 zł.
Okazja czyni blogera, ruszyłem więc na łowy dwukrotnie, aby wypróbować opcje śniadaniowe dostępne codziennie od godziny ósmej. Menu obejmuje w sumie kilkanaście pozycji – od klasyków w postaci jajecznicy, poprzez gofry z boczkiem, aż po owsianki. Cena jest jednakowa za wszystko, co tylko podkręca, aby spróbować wszystkiego. Wszystkiego się nie udało, ale sam byłem dwukrotnie, a jeszcze udało mi się skubnąć coś od żony i dzieci z ich porcji.
Bardzo lubię wnętrze w 1450, ale i ogródek w ostatnie ciepłe dni lata pozwala chłonąć promienie słońca i poranną ciszę ukochanego wrocławskiego Rynku. Duży plus stawiam przy pracy obsługi, bo pomimo sporego niedzielnego obłożenia, ta uwija się bardzo sprawie, w czym pewnie też spora zasługa ogarniętej kuchni. Śniadania faktycznie wychodzą z kuchni jedno po drugim i niewątpliwie widać w tym wszystkim rękę doświadczonego Szefa Kuchni.
Jajka w koszulce z awokado na toście, to pozycja niezwykle popularna, którą w domu jadamy co jakiś czas, choć raczej nie w tak sympatycznie wyglądającej kompozycji, co w 1450. Talerz mieni się kolorami, pasta z awokado odświeża, jest lekka, a zestaw pestek wprowadza tak potrzebny chrupiące element. Prostota, naprawdę duża porcja i ładne podanie. Za tę cenę, naprawdę grzechem byłoby wydziwiać. Kiedy na stoliku pojawiają się gofry z karmelizowanym bananem, oczy dzieciaków świecą coraz mocniej. Dla miłośników słodkich śniadań, to opcja numer jeden. Faktycznie jest słodko, bo i karmelizowany banan, i bita śmietana, do tego sporo owoców. Według mnie głównym bohaterem jest jednak sam gofr – chrupiący z zewnątrz, mięciutki, w środku, lekki.
Zanim jeszcze wszystkie talerze wylądowały na stole, trafił na niego koszyk świeżutkiego, niemal pachnącego pieczywa z ogromną ilością masła posypanego gruboziarnistą solą. Rozumiecie – świeży chleb i masło. Właściwie to dla mnie więcej już nie trzeba. Razem z młodszym synem podjadamy klasyczną jajecznicę z dużą ilością chrupiącego, aromatycznego boczku. Moja żona decyduje się na tosta z wędzonym łososiem, szczypiorkiem i twarogiem, który stanowi kolejne klasyczne połączenie znane z wielu domów. Znów tylko kilka składników, ponownie odświeżający ser i mocniejszy smak w postaci ryby. Najmniej do gusty przypadły tosty z szynką i cheddarem. Pieczywo jak zawsze pierwsza klasa, ale już szynka trochę za bardzo się wysuszyła i okazała się sporym problemem nie tyle do przegryzienia, co nawet przekrojenia.
W świecie śniadaniowych kalek i powtarzanych wszędzie croque madame, ekipa 1450 smokehouse&coctail poszła po najprostsze rozwiązania, proponując ludziom to, co im najbliższe. Większość śniadaniowych opcji z karty to standardy widywane na stołach mieszkańców niemal każdego zakątka na świecie. Proste rzeczy, niewielka ilość składników, dbałość o różnorodność struktur, atrakcyjna prezentacja i pyszne pieczywo. Tak niewiele trzeba, żeby zachęcić gości do powrotu. Nas namawiać nie trzeba i wpadniemy z wielką chęcią raz jeszcze.
1450 smokehouse&coctail
Oławska 2
Tydzień temu :
„W ogólnym rozrachunku okazuje się, że duża część tych przybytków ograniczyła się do banału spod znaku omleta z rozrzuconymi kiełkami, ”
Dzisiaj:
„Większość śniadaniowych opcji z karty to standardy widywane na stołach mieszkańców niemal każdego zakątka na świecie. Proste rzeczy, niewielka ilość składników, ”
Raz prostotę ganisz, raz wychwalasz. Zależne od kucharza?
Banał i prostota, to jednak dwa różne pojęcia. Omlet z dwoma kiełkami i sosem z fanexu to jest właśnie banał i głupota. Prsotota, to dla mnie kanapka z twarożkiem i łososiem. Bez kombinowania, ale ze smakiem.