fbpx
-0.3 C
Wrocław
sobota, 14 grudnia, 2024

List otwarty do Jacka Sutryka. Nie zepsujmy tego miasta.

Jacek,

pozwolisz, że zwrócę się do Ciebie w takiej formie, bo przecież przeszliśmy na ty już dawno temu. Choć chyba nie jesteśmy już kolegami, bo usunąłeś mnie ze swojej wirtualnej listy przyjaciół podobnie, jak dużą część wrocławian. Tych wrocławian, którzy 21. kwietnia 2024 roku – mniej więcej pół roku po jednym z największych demokratycznych zrywów w dziejach kraju, postanowili powiedzieć pas i woleli zostać w domu, zamiast pójść do urn, aby zagłosować na mniejsze czy większe zło.

Największym złem tego wspaniałego miasta jest właśnie to. Brak możliwości zagłosowania na kandydata, który nie pluje nam w twarz lub z drugiej strony gwarantuje jakąkolwiek stabilność w perspektywie ewentualnej prezydentury. Nic to, wygrałeś Jacku, a właściwie – jak to ująłeś w rozmowie na gorąco tuż po ogłoszeniu wyników – “wygrał Wrocław otwarty”. Jako wrocławianin od urodzenia, mieszkający tu nieprzerwanie od 38 lat, należę do tego dziwnego grona romantyków kochających swoje miasto bezgranicznie. Dlatego postanowiłem do ciebie napisać, bo zawsze staram się jednak pewne reflekcje posiadać.

Wrocław meeting place – tym hasłem nasze miasto promowało się przez lata. Rozumiałem je bardzo dosłownie i przez lata tak właśnie funkcjonowała stolica Dolnego Śląska. Spotykaliśmy się w centrum miasta, witaliśmy gości zza granicy, spotykaliśmy się w końcu, aby razem tworzyć fajny Wrocław. W ostatnich pięciu latach część wrocławian mogła poczuć się odsunięta od tej zabawy, co poniekąd potwierdzają twoje słowa w stronę głosujących na ciebie – „proszę o zaufanie”. Ciężko będzie je odbudować, ale życzę ci, aby się udało, bo oznaczałoby to, że w kolejnej kadencji wygra Wrocław. Po prostu, a na tym – przynajmniej mi – najbardziej zależy. W przemowie powyborczej padły też słowa o pokorze, przemianie i refleksji. Mam nadzieję, że szczere, a nie wynikające z kurtuazji oraz politycznej przebiegłości.

Życzę ci Jacku, aby Wrocław był otwarty na obywateli. Także tych, których nazywasz hejterami, bo raczyli nie zgodzić się z tobą w jakiejkolwiek kwestii.

Życzę ci Jacku, abyś potrafił powiedzieć – przepraszam, zawaliłem. Tak po prostu, zamiast – jak nie chcecie, to na mnie nie głosujcie, ja i tak mam rację. Pokora to w polityce słowo klucz.

Życzę ci Jacku, aby ludzie z twojego miejskiego światka mieli na tyle odwagi, by w pewnym momencie głośno powiedzieć – Jacek, idziesz krok za daleko, odpuść. Bo zdaje się, że w ostatnich pięciu latach po prostu poklepywali Cię po plecach i nie zatrzymali żadnej z Twoich nieudanych decyzji czy reakcji, a przecież bez problemu istniała szansa na głośne STOP.

Życzę ci Jacku, abyś wytrzymał w postanowieniach. Piątka wyborcza to początek tej drogi. Prywatyzacja Śląska Wrocław? Powiedziano o niej już wszystko, a brak sprzedaży klubu dyktowany jedynie możliwością obsadzania na najwyższych stanowiskach swoimi ludźmi to słaby argument dla obywateli, aby trzymać go w swoich rękach za pieniądze z ZOO czy wodociągów.

Życzę ci Jacku, abyś oczami swoich ludzi w bliskim memu sercu sporcie widział prawdziwe problemy, nie tylko wierzchołek zagadnienia w postaci zawodowego sportu. Prawdziwy sport to zabawa dzieci, to treningi, za które rodzice płacą wielkie pieniądze także dlatego, że poza Śląskiem Wrocław inne kluby nie są wspierane na tyle mocno.

Kontynuując temat młodzieży, zainteresuj się prawdziwymi problemami szkół, brakiem lekcji WF w klasach 1-3. To akurat kwestia, którą prezydent we współpracy z dyrektorami jest w stanie załatwić poza szczeblem centralnym.

Życzę ci w końcu Jacku, abyś nie robił rzeczy na pokaz, byleby tylko zamknąć buzie innym. Jak choćby w przypadku bliskiej mi dziedzinie, jaką jest gastronomia. Powołana przez Ciebie dla sztuki – sorry za to wyrażenie, ale to najprawdziwsza prawda – rada gastronomii zajmuje się dokładnie niczym, podobnie jak ta od sałatek w aquaparku. A wielokrotnie twoim pracownikom podpowiadałem, że zrobienia na polu miasto-gastronomia jest bardzo dużo.

Życzę ci w końcu, abyś stał się naszym prezydentem. Słuchającym, rozmawiającym merytorycznie, a nie w emocjach, kiedy tylko ktoś raczy mieć inne zdanie. Prezydentem przejrzystym, bez tych setek ludzi bez jakichkolwiek kompetencji do zarządzania dużymi i mniejszymi spółkami. Bo to, że jakaś spółka przynosi dochody, nie jest równoznaczne z brakiem możliwości generowania większych przy odpowiednim zarządzaniu.

Życzę ci Jacku, jak kolega z internetu, siedzący w tym temacie trochę dłużej, abyś odstawił te zabawki, bo to już nie działa. Na wrocławian, którzy jeżdżą po dziurawych ulicach, stojących w korkach, nie działa już wrzucenia kolejnej foteczki na Fejsa z sadzenia drzewek na Jagodnie czy innym Biskupinie. Nie tędy droga. Social media to piękna platforma do dyskusji, kiedy każda ze stron szanuje się w podobny sposób. Duża część wrocławian mogła się ostatnio poczuć, jakby ktoś chciał napluć nam w twarz, pokazując jak wiele dzieje się we Wrocławiu, sądząc pewnie, że jesteśmy ślepi i uwierzymy w te bajki.

Pozostając jeszcze w temacie mediów. Każdy kto zna ich historię, wie w jakich okolicznościach i okresach powstawały media przynależące do władzy. Pomysł własnego portalu czy gazety nie jest totalnie odklejony z założenia, ale w obecnej formie funkcjonować nie ma prawa. Można na ten przykład pewną część łamów oddać obywatelom lub mieszkańcom będącym specjalistami w swoich dziedzinach.

Życzę ci Jacku, aby na przestrzeni kolejnych lat objawił się we Wrocławiu realny, merytoryczny kontrkandydat, bo chyba nic nie motywuje tak mocno, jak świadomość zagrożenia dla pewnej pozycji.

Życzę ci Jacku, abym po zakończeniu drugiej kadencji mógł w tym samym miejscu napisać – dziękuję. Dziękuję za przemianę, za rozwój miasta, za otwartość i atmosferę miasta bez dziwnych tworów, układów, konfliktów wewnętrznych, bez ściemy i robienia ludzi w wiadomo co. To będzie oznaczało, że wygraliśmy wspólnie, bo Wrocław – wbrew opiniom wielu Twoich obecnych zwolenników – to również miasto osób niegłosujących na ciebie.

Życzę ci Jacku, aby Wrocław realnie zaczął działać na polu promocji miasta, która leży od lat. Szkoda marnować cudowny potencjał, używając jedynie metod sprawdzonych od lat. Świat się zmienił, podejście do promocji miast czy regionów również. Chyba tylko we Wrocławiu nie za bardzo, a da się z tej pomarańczy wycisnąć jeszcze więcej. Jestem akurat na świeżo po powrocie z pięknego regionu Chorwacji, w którym w najpiękniejszy możliwy sposób prezentuje się lokalne produkty, przedsiębiorców, jakościowe usługi. I to nie dlatego, że ktoś zna kogoś. Jedynym wyznacznikiem jest poziom usług. 

Życzę ci Jacku, aby nikt z twojego otoczenia nie wpadł już na pomysł otwierania własnych restauracji, beach barów czy może w następnej kolejności zakładów naprawy aut, salonów fryzjerskich czy sklepów. Rolą miasta nie jest tworzenie konkurencji dla przedsiębiorczych obywateli, bo to zwyczajnie nieetyczne i aż dziwię się, że możliwość przejęcia cateringów w Hali Stulecia wydała się komuś tak bardzo nęcąca.

Jeśli przemiana, o której głośno mówisz objawi się prawdziwie pokornym podejściem do kwestii komunikacji z wrocławianami, ta dzisiejszą frekwencyjna porażka ma szansę stać się sukcesem. I niech tak będzie, bo to nasz Wrocław i w dalszym ciągu chciałbym znajomym z całej Polski oraz innych krajów mówić – to wspaniałe miasto i super się tu żyje. Marzę, aby tak pozostało, choć pięć ostatnich lat zostawiło sporą rysę. I nie, nie jestem z grona osób, które walą w bęben i mówią, że wszystko co wydarzyło się przez ostatnich kilka lat to zło. Nie, tak nie jest, ale we Wrocławiu dostrzegam wiele większy potencjał, niż ten, jaki do tej pory z niego wyszarpano. Stąd moje wątpliwości, zastrzeżenia, żal. 

Widzę także sporą pracę przed nami, wrocławianami. Musimy czasami wziąć na wstrzymanie i zrozumieć, że pani rozbierająca się do kamerki w urzędzie miasta to nie do końca wina prezydenta miasta, umówmy się. Możemy realnie zwracać uwagę na wielkie projekty, realizowane bez sensu, natomiast kierowanie negatywnej narracji na podstawie pierdoł tylko rozmywa prawdziwe problemy. Nie możemy odpuścić tego miasta i pozwolić, aby w dalszym ciągu prezydent ze swoją świtą zawłaszczali sobie prawo do niego. To nasze miasto i mam nadzieję Jacku, że zrozumiesz, iż nasze uwagi nie uderzają w Ciebie, tylko mają podłoże w trosce o Wrocław. Jeśli to przeczytałeś, proszę o jedno – nie zepsuj nam tego miasta i pamiętaj, że wrocławianin to nie tylko ktoś, kto żyje w twojej bańce. Wrocławianin to kierowca, rowerzysta, kobieta i mężczyzna, dziecko i starszy, mechanik, przedsiębiorca czy fryzjer. Każdy ma swoją bańkę i tu wielkie zadanie przed tobą – niech naszą wspólną bańką stanie się to wspaniałe miasto.

Piotr Gładczak

Total 378 Votes
33

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły