W końcówce maja właścicielka restauracji w kontakcie dość niespodziewanie zdecydowała się zamknąć to jedno z najpopularniejszych wege miejsc we Wrocławiu.
Gdzie? Wrocławczyka 42/1
Wpisy na temat w kontakcie na WPK:
W kontakcie zostało otwarte w 2016 roku w małym lokalu przy ulicy Polaka, a początkowym i kontynuowanym później zamysłem było stworzenie miejsca z prostym wege jedzeniem, którego motywem przewodnim były sezonowe, ale i nie tylko hummusy.
Po swojej pierwszej wizycie w kontakcie – swoją drogą nazwa pochodzi od sklepu elektrycznego, który tu wcześniej działał – napisałem:
W kontakcie dostaje szóstkę w mojej skali, a właściwie to nawet z plusem, bo takiego miejsca we Wrocławiu jeszcze nie było. W dodatku nie podają tu mięsa, za to genialny, absolutnie genialny hummus. Otwarte od 7.30, z pysznym jedzeniem i doskonałą atmosferą, chyba nigdzie w tym mieście nikt nie połączył ze sobą tych trzech faktów tak udanie. Bądźcie w kontakcie.
W ciągu zaledwie kilku miesięcy w kontakcie urosło do miana miejsca kultowego, nawiedzanego tłumnie nie tylko przez wegetarian, ale i mięsożerców, którzy doceniali klimat, dobrą kawę oraz wspaniałe hummusy. Moim ulubionym był ten z karmelizowaną cebulką i zatarem, ale w międzyczasie zajadałem się choćby tymi ze szparagami. W końcu okazało się, że maleńki lokal przy Polaka jest za ciasny, stąd przenosiny w kontakcie kawałek dalej, do sporo większej przestrzeni przy Wrocławczyka.
W nowej lokalizacji udało się utrzymać niepodrabialną atmosferę, dbałość o smak i jakość, a także popularność. Kolejki zwłaszcza w weekendowe dni wystawały daleko poza drzwi wejściowe, a fama o kontaktowych hummusach niosła się daleko poza Wrocław i kiedy tylko przyjeżdżali do Wrocławia fani dobrego jedzenia, odwiedzali ceglaną miejscówkę przy Wrocławczyka.
O zamknięciu na profilach socialmediowych w kontakcie poinformowała właścicielka:
Przyznam, że to jedno ze smutniejszych dla mnie zamknięć w ostatnich latach. Smutne i niespodziewane jednak, bo z jednej strony w kontakcie uwielbiałem, z drugiej natomiast mamy tu doskonały przykład tego, że kolejki w gastronomii nie są wyznacznikiem sukcesu, powodzenia i szczęścia – ekonomicznego oraz duchowego. Warto pamiętać, że kiedy tu piszę, że gastronomia to nie jest tylko piękny świat, miliony zarobione, wspaniałe życie, to nie jakieś dziwne wymysły blogera. To wyrzeczenia, problemy – zdrowotne, psychiczne, finansowe. To ogrom problemów, o których ciężko wytłumaczyć komuś, kto gastro nigdy nie liznął. I mimo wszystko mam nadzieję, że w kontakcie kiedyś wróci – może na mniejszą skalę, może w innej formule, ale po prostu ciężko pogodzić się z utratą tak fajnego nie tylko dla wrocławskiej gastronomii miejsca.
I jeszcze jedna prośba do wszystkich – jeśli macie swoje ulubione miejscówki w mieście, odwiedzajcie je. Smacznego.
Spodobał Ci się mój wpis? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage i TikTok. Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie
Szkoda że nie podałeś powodu, czyli niezdrową konkurencją sąsiadów którzy mieli otworzyć piekarnie a jednak otworzyli sniadaniownie, zabierając tym samym klientów rzekomo wcześniej zaprzyjaźnionej restauracji w kontakcie. Tak się nie robi…