Ostatnimi czasy przemierzam Wrocław z samego rana w poszukiwaniu śniadań idealnych. Zdecydowanie najbliżej szczytu znajdują się kulinarni poeci z Di Cafe Deli, ciężko narzekać także na poranne potrawy w Giselle i Charlotte, ale cały czas próbuje znaleźć nowe miejsca, bo przecież śniadanie to najważniejsze danie w ciągu dnia, więc warto aby było naprawdę wyjątkowe. Od dłuższego czasu dużo dobrego słyszałem o Bułce z masłem, niestety kiedy wybrałem się do nich za pierwszym razem pocałowałem klamkę, ponieważ otwierają dopiero po dziesiątej. Jak dla mnie, na śniadanie, to jednak zazwyczaj za późno. Bułkę odwiedzaliśmy ze znajomymi wielokrotnie, ale bliżej wieczoru, kiedy w lokalu przesiadują tłumy młodych ludzi. Traf jednak chciał, że okres wakacyjny pozwala mi na nieco więcej luzu w pracy, więc z rana zaplanowałem wyprawę na śniadanie w Bułce, a resztę obowiązków odłożyłem na późniejszą porę.
Bułka z masłem zajęła w 2013 roku miejsce restauracji Casablanca, trafiając idealnie w gusta młodych ludzi. Lokal składa się z kilku ciągnących się dość długo sal, a jego cudowne uwieńczenie stanowi magiczny, zwłaszcza w lecie, ogród z kilkunastoma stolikami. Powiedzmy sobie otwarcie – to właśnie ten ogród stanowi w 99% siłę Bułki.
Słoneczko, drewniany stolik z czterema różnymi krzesłami, prasówka, no i oczywiście śniadanie z kawą. W taki sposób mógłbym zaczynać każdy dzień. Na dobrą sprawę można sobie wyobrazić, że wychodzimy właśnie na ogród swojego domu, z kawą w ręce i gazetą pod pachą, a dodatku ktoś jeszcze podaje nam jedzenie pod nos.
Uśmiechnięty kelner przybiega od razu, podaje kartę, a ja na dzień dobry proszę o espresso. Porannych pozycji w menu jest sporo, poczynając od tradycyjnej jajecznicy, na wegańskim smalcu (!) kończąc.
Kawa zjawia się po 2-3 minutach, a ja decyduję się na śniadanie amerykańskie (17 zł).
Rozkoszując się otaczającą mnie zielenią, otrzymuję talerz, który powala mnie swoją wielkością.
Śniadanie amerykańskie to składający się z dwóch frankfurterek, dwóch jajek sadzonych, grillowanego boczku, chleba z żółtym serem i sałatki, ogromny talerz mogący spokojnie służyć za mały szwedzki stół przynajmniej dla dwóch osób. Może i nie ma w tym zestawie nic zaskakującego, może i ktoś powie, że to banał, ale przejdźcie się do Bułki z masłem, usiądźcie wygodnie w ogrodzie i wyluzujcie się. Odniosłem wrażenie, że w tej atmosferze smakować może wszystko. Oczywiście nie jest to zarzut, bo amerykańska odsłona śniadania zdecydowanie spełnia swoją rolę, choć bardziej przyłożyłbym się do świeżości podawanego pieczywa. Jajka usmażone idealnie, po przekrojeniu rozlewają się, a podsmażone parówki są przyjemnie mięsne i drobno zmielone, natomiast boczek podkręca smaki, stanowiąc idealną przeciwwagę dla lekkiej sałatki.
Państwo właściciele Bułki z masłem – składam oficjalną petycję o otwieranie lokalu przynajmniej od dziewiątej. Bułka jest przytulna, klimatyczna i dobrze karmi. Śniadania są naprawdę sycące, a o tym, że to nie tylko moje zdanie niech świadczy mały tłumek klientów na ogródku już chwilę po otwarciu.
Bułka z masłem
Włodkowica 8 A
facebook.com/bulkazmaslemwroclaw
Jak mozna restauracje ze sniadaniami otwierac o 10?! O_o
ja niestety mam nieco gorsze wrażenia z bułki. pierwszy raz przyszłam i zamówiłam tam kawę z przyjaciółką i dało się odczuć, że ze względu, że to TYLKO kawa byłyśmy obsługiwane po prostu gorzej. podczas gdy goście dookoła, którzy przyszli po nas otrzymali jedzenie, my nadal czekałyśmy po prostu na kawę. Otrzymałyśmy ją po ok. 15-20min i już po zapytaniu się kelnerki czy wszystko działa im tak jak powinno. przykre, bo to był pierwszy wypad, żeby wybadać te miejsce. w związku z tym, że zostałam potraktowana po prostu w sposób lekceważący (chodzi o nie sam fakt czekania, ale także sposobu zachowywania kelnerek) NIGDY więcej tam nie wróciłam. i prawdę mówiąc – nie zamierzam. na tyle ta sytuacja była dziwna i nieprzyjemna. ale cieszę się, że śniadanie smakowało 🙂
wegański smalec – to bez sęsu
Ogródek mi się podoba, tylko jakoś pechowo często trafiam tam na papierosowy dym. Menu mnie tam nie powaliło, ale ja tam akurat nie na śniadania wpada(łe)m.
Ogródek cudowny, magiczny po prostu:) ale obsługa kiepska, za każdym razem kiedy odwiedzałam to miejsce czekałam długo na kartę, następnie długo na posiłek i napój do niego. Co to smaku to posiłki sa pyszne, choć lancze jak dla mnie przekombinowane, czasami prostota jest lepsza i smaczniejsza. Myślę że gdyby nie klimat to bym nie jadła w bułce, ponieważ nie lubię patrzeć na okropne miny kelnerek/kelnerów a gdyby choc troche sie uśmiechnęli to było by to najlepsze miejsce 🙂
W soboty śniadania od 11:30. Dla śpiochów tylko 😉
Bułka z masłem prezentuje baardzo nierówny poziom. Jednego dnia można dostać coś pysznego, następnego burgera w bułce tak twardej, że można kogoś zabić jeśli się trafi w głowę.
Obsługa niestety – nienajlepsza. Nasz stolik (6 osób, spore zamówienie) obsługiwały trzy kelnerki z tym, że nie przekazywały sobie informacji. Zamówienie było pomylone, jednego dania nie było w ogóle i trzeba było czekać na nie jeszcze ponad 40 minut, a była to sałatka – nic pracochłonnego. Prośby o sprawdzenie co z brakującym daniem były ignorowane. W efekcie ostatnia osoba jadła sama bo inne miałyby już zimne dania. Nie wspominając o długim czasie oczekiwania na jedzenie w ogóle.
Także pomimo fajnego wystroju i klimatycznego ogródka nie poleciłabym tego miejsca, bo obsługa klienta w większości wrocławskich lokali jest na zdecydowanie lepszym poziomie.