Do pewnego momentu Wrocław można było spokojnie nazywać tex-mexową pustynią. Ten rodzaj kuchni był na tyle zaniedbany, że za najlepszą meksykańską knajpkę w mieście przez długi czas uchodziło The Mexican na Szewskiej, które do meksykańskiego jedzenia ma tyle, co moje gabaryty do drobnego hipstera. Z początkiem października w centrum handlowym Magnolia wystartował bar Mr. Chilly – Mexican Grill.
Mr. Chilly to niewielka sieć, której pierwszy lokal otwarto w Warszawie. W Magnolii znajduje się na pierwszym piętrze, wśród innych barów i restauracji, sąsiadując bezpośrednio z multifoodem Express Oriental oraz Burger Kingiem i Pizzą Hut.
W menu prawdziwa klasyka, tex-mex w klasycznym wydaniu – tacos, burrito, quesadilla, enchillada i fajitas. Ceny niespecjalnie zadziwiają, do najwyższych nie należą, raczej stanowią uzupełnienie fastfoodowej oferty pobliskich barów.
Do Mr. Chilly trafiłem na drugi dzień po otwarciu – z rana, na śniadanie oraz po południu, na obiad. Zarówno podczas pierwszej, jak i drugiej wizyty załapałem się na startowy, dziesięcioprocentowy rabat na całość zamówienia. Udało mi się zjeść kilka pozycji, które pozwoliły wyrobić sobie odpowiednie zdanie o nowym tex-mexowym barze w Magnolii.
Na start – krem z kukurydzy, w zestawie z burrito z wieprzowiną za 20,90 zł minus rabat. Zupa to właściwie zblendowana z wodą kukurydza z puszki. Sorry, z pieprzem. Naprawdę można by się nieco bardziej wysilić.
Podczas zamawiania burrito obowiązuje zasada doboru dwóch dowolnych składników do podstawowego zestawu. W burrito z wieprzowiną najmocniejszą stronę stanowi właśnie mięso oraz sos z chipotle. Wieprzowina w formie pulled pork w słusznej ilości szczelnie wypełnia tortillę, w której znajduje się także ryż i sałata oraz wybrane przeze mnie papryczki jalapeno, czerwona fasola i lekko ostry sos chipotle.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie nadmiar sałaty i ryżu, które dopełniają całości, jednocześnie sprawiając, że wybrane dodatki nieco giną w ich tle. Burrito nie rzuca na kolana, bardziej stanowi typowy fastfoodowy zapychacz.
Kompletnym nieporozumieniem okazało się taco z wołowiną. Jedna sztuka w cenie 6.90 zł mieściła w sobie trochę sałaty, trochę mięsa mielonego oraz jalapeno, za które musiałem dopłacić. Aha, sosy są w zestawie, bez konieczności wnoszenia dodatkowych opłat. Najgorszym elementem w tej nieudanej odsłonie menu był kukurydziany placek, a właściwie wcześniej uformowany, chrupiący chips. Zdecydowanie bardziej przemawiają do mnie miękkie tortille, do których mogę dodać dowolną ilość składników.
Quesadilla z kurczakiem (10,90 zł) to zgrillowana tortilla złożona na pół, w której znalazł się usmażony wcześniej kurczak, mozzarella i wybrany przeze mnie sos ostro-kwaśny. Niby ok, ale brak tu jakiegoś wyrazistego smaku, elementu, który wyniósłby quesadillę poziom wyżej. Ot, kolejny fastfood bez specjalnego wyrazu.
Po raz kolejny okazało się, że moda na tex-mex sprawia, że za przygotowywanie tej kuchni zabierają się ludzie nie mający o niej żadnego pojęcia. Tex-mex bez guacamole i kolendry? Nie kupuję tego.
Mr. Chilly
Magnolia, Legnicka 58
Akurat taco powinno być w chrupku a nie w placku.
Chyba w amerykańskim fastfoodzie.
Jedzenie niestety nie ma nic wspólnego z kuchnią meksykańską. Bez wyrazu, ostrości. Taco pszenne, brak placków kukurydzianych. Nachos naszprycowane chemią. Najgorszy bar meksykański w jakim mieliśmy „przyjemność” jeść!
Nie wraca Pan tam??
Nie:)
No i sie nie dziwię:) remont za nimi, nowe menu tez, a dalej to samo ???
Byłam pare dni temu w tej knajpie z kolezanka i jedzenie nie przypominało tego ze zdjeć, zaszły duże zmiany i naprawdę warto sie tam wybrać. Buritto rewelacja choć jak dla mnie troche za duzo koledry:)