-1.7 C
Wrocław
środa, 22 stycznia, 2025

WROCŁAW RESTAURANT WEEK menu – Mlekiem i Miodem

Druga wrocławska edycja festiwalu RESTAURANT WEEK rozpoczyna się już 23 października, dostępnych stolików jest coraz mniej. My więc czy prędzej przedstawiamy kolejną z 17 restauracji biorących udział w imprezie. Wcześniej mogliście bliżej przyjrzeć się menu restauracji Pappatore i Alyki, z kolei dzisiaj ruszamy na obrzeża stolicy Dolnego Śląska, a dokładniej do Kiełczowa, gdzie mieści się Mlekiem i Miodem.

Talerz WrRW15 new

MENU FESTIWALOWE POWIEW LASU

Przystawka

Boczniak ostrygowaty smażony na maśle, serwowany na brunoise z pomidorów malinowych konfitowanych w rozmarynie podany z kwaśną śmietaną, pastą z białych trufli oraz pieczoną czarnuszką.

Danie główne

Filet z perliczki dolnośląskiej robiony metoda sous vide serwowany z puszystym puree z pieczonego pasternaka podany z jarmużem oraz domową marmoladą z żurawiny.

Deser

Mus z gorzkiej czekolady aromatyzowanej wermutem podany z masłem z pieczonych kasztanów oraz gruszkami z Maciejowego Sadu i słonym karmelem.

MENU FESTIWALOWE WEGETARIAŃSKI POWIEW LASU

Przystawka

Boczniak ostrygowaty smażony na maśle, serwowany na brunoise z pomidorów malinowych konfitowanych w rozmarynie podany z kwaśną śmietaną, pastą z białych trufli oraz pieczoną czarnuszką.

Danie główne

Domowe kluseczki gnocci z pieczonego buraka serwowane z regionalną roladą z sera koziego oraz karmelizowanymi orzechami laskowymi i liśćmi rukoli.

Deser

Mus z gorzkiej czekolady aromatyzowanej wermutem podany z masłem z pieczonych kasztanów oraz gruszkami z Maciejowego Sadu i słonym karmelem.

Rezerwacji stolika na WROCŁAW RESTAURANT WEEK możecie dokonać na stronie www.restaurantweek.pl

Tematem przewodnim menu festiwalowego Mlekiem i Miodem jest las, do którego szef kuchni Łukasz Socha uwielbia zaglądać w poszukiwaniu naturalnych skarbów. I tak – na przystawkę otrzymamy nieco zapomnianego w ostatnim czasie, ale niezwykle smacznego boczniaka wprost z lasów pod Trzebnicą. Świeżo zerwany grzyb pojawi się na talerzu w towarzystwie pomidorów, soli oraz marynowanego rozmarynu, a całość podkreśli pasta z białych trufli.

Danie główne z drobiem w roli głównej, ale nie z klasycznym kurczakiem, a wracającą do łask perliczką. Najpierw ugotowaną metodą sous vide, a następnie podsmażoną od strony skóry i podaną z upieczonym w miodzie lipowym pasternakiem, marmoladą żurawinową oraz jarmużem.

No i deser – czekoladowy, wzmocniony wermutem i podkreślony karmelizowanymi gruszkami wprost z podwrocławskiego Maciejowego Sadu z Lutyni.

Zadowoleni powinni być także wegetarianie, dla których Mlekiem i Miodem przygotowało osobne menu. Zarówno przystawka, jak i deser pozostają w tym wypadku takie same, natomiast danie główne przemienia się w roladę z lokalnego sera koziego z kluseczkami gnocchi i karmelizowanymi orzeszkami laskowymi.

Więcej o RESTAURANT WEEK tutaj.

Mlekiem i Miodem to restauracja doskonale wpisującą się w ostatni trend przenoszenia gastronomii z centrum na obrzeża. Aż ciężko uwierzyć, że MiM działa dopiero od nieco ponad roku, w trakcie którego restauracja z Kiełczowa zyskała sobie na tyle liczne grono stałych fanów, że złapanie wolnego stolika w trakcie weekendu graniczy właściwie z cudem. Łukasz Socha, który jest szefem kuchni oraz jednym z właścicieli, wystartował z projektem pod tytułem Mlekiem i Miodem niemal na wrocławskim końcu świata, bo na Poświętnym, w niewielkim lokalu tuż przy szpitalu. Zesłanie nie trwało jednak długo i już po krótkim czasie MiM przeniosło się do innej lokalizacji – nowoczesnego, dwupiętrowego budynku na północy Wrocławia.

W Kiełczowie każdy znajdzie coś dla siebie – zarówno osoby poszukujące popularnych w ostatnim czasie burgerów, ale i wielbiciele ambitnej kuchni, owoców morza i regionalnych produktów. Poza klasycznym menu, do karty Mlekiem i Miodem trafiają także codziennie inne, przygotowywane z dużą starannością i dbałością o najwyższą jakość produktów, dania sezonowe.

Jak już wspomniałem wyżej, mózgiem Mlekiem i Miodem jest doświadczony szef kuchni – Łukasz Socha, który swoje pierwsze kulinarne szlify zbierał ponad dekadę temu w Anglii, konkretnie w Oxfordzie, gdzie spędził cztery lata u boku Milesa Bartona. Następnie przez Francję, z powrotem wylądował w Polsce. Doświadczenie zbierał od kolejnych świetnych kucharzy, m.in. Grzegorza Cieleckiego, Dariusza Kulczyckiego i Karola Sankowskiego, aż w końcu postanowił przedstawić światu własny pomysł na gotowanie w Mlekiem i Miodem. Miałem okazję zamienić z Łukaszem kilka zdań, dzięki czemu z całą stanowczością mogę stwierdzić, że jest pozytywnie zakręconym na punkcie kulinariów pasjonatem, który całymi garściami stara się czerpać z dobrodziejstwa dostępnych w okolicy lokalnych produktów, wykorzystując je do przygotowywania dań inspirowanych europejską kuchnią.

Przed rozpoczęciem festiwalu RESTAURANT WEEK podpytałem Łukasza o jego przygodę z kuchnią.

Jak to się stało, że wylądowałeś w kuchni? Większość chłopców marzy o zostaniu strażakiem lub piłkarzem

Jestem naturalnie przypisany kuchni, więc to było tylko kwestią czasu nim na nią trafiłem… i oczywiście było to zupełnie z przypadku, ale to długa historia, choć nie ukrywam że po drodze było parę przygód.

Kucharz – zawód czy powołanie, jak sądzisz?

Oczywiście że kucharz to zawód, wykonujesz robotę za którą dostajesz kasę, płacisz podatki itd. Pytanie tylko czy wykonujesz go z powołania oraz czy to Twój styl życia

Czy możesz powiedzieć, że jako kucharz odniosłeś już jakiś znaczący sukces? Jeśli tak, to jaki, a może te największe dopiero przed Tobą?

Uważam, że sukces jest względny oraz interpretowany na wiele sposobów. Ja wyznaczam sobie cały czas nowe cele, więc zdaje się, że wszystko dopiero przede mną.

Wzorujesz się na kimś w kuchni czy raczej starasz się tworzyć swoje autorskie projekty?

Na pewno staram się czerpać wzorce od lepszych i bardziej doświadczonych ode mnie , słuchać i wyciągać wnioski, ale finalnie zawsze jestem sobą i reprezentuje swój styl.

Co sądzisz o idei festiwalu Restaurant Week, czy może zmienić coś w kulinarnej świadomości Polaków?

Bardzo fajne wyzwanie oraz pewnego rodzaju integracja dla gości oraz restauratorów. Wydaje mi się również, że ta świadomość zmienia się każdego dnia. Mam nadzieję że będzie tylko lepiej.

Czym kierowałeś się podczas przygotowania menu na RW, skąd czerpałeś inspiracje?

Mamy teraz w Polsce naprawdę fajny okres, jest jesień –  inspiracja jest wokół.

Podczas pracy na kuchni zdarzają się na pewno zarówno śmieszne sytuacje, jak i te mrożące krew w żyłach. Opowiesz nam jakąś?

Praca na kuchni to forma zabawy i samorealizowania, chciałoby się powiedzieć jakie życie, taki grill.  Pewnie suma summarum było więcej tych śmiesznych sytuacji, choć parę razy było groźnie i mało zabawnie. Dawno, dawno temu udało się nam upiec wszystkie noże jakie były na kuchni w temp. 180 stopni w dniu otwarcia knajpy,  innym razem spadł mi na głowę okap. Kiedyś na kuchni, niczym Luke Skywalker z Darthem Vaderem, walczyłem  z jednym z kumpli , z tym że wtedy za świetlne miecze posłużyły nam tuby z sosem balsamicznym.

Dzięki.

 

Relacja z Mlekiem i Miodem na blogu WPK – tutaj i tutaj.

Mlekiem i Miodem

Kiełczów, ul. Wrocławska 31

facebook.com/MiMFood

Total 0 Votes
0

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły