Bywaliście w dzieciństwie na półkoloniach w mieście? Ja zwyczajowo spędzałem w ten sposób przynajmniej tydzień lub dwa po powrocie z wakacji, kiedy rodzicie nie za bardzo mieli co ze mną zrobić, a bardziej chyba po prostu chcieli zapewnić jakąś dodatkową rozrywkę. Teraz, po ponad 20 latach, ponownie poczułem się przez chwilę jakbym był na półkolonii. Wiadomo, bez opiekunów, w dodatku z piwkiem, ale jakoś takie skojarzenie wpadło mi do głowy po odwiedzinach otwartej w tym roku miejscówki Odra Pany.
Jeszcze rok temu narzekałem na brak takich miejsc w naszym mieście. Takich, gdzie można ruszyć w upalny dzień, wyrwać się z rozgrzanych do granic możliwości murów, wypuścić dziecko, a samemu napić się zimnego piwa i najlepiej coś zjeść, ale bez konieczności wyjeżdżania kilkadziesiąt kilometrów poza miasto.
Niesamowite jest, że tak niewiele potrzeba, aby stworzyć w centrum Wrocławia miejsce, do którego będą biły tłumy. Kawałek plaży, kilka leżaków, podesty zbite z desek, bar, piwo i kręcona na miejscu pizza. Podejrzewam, że to jedna z najbardziej budżetowych gastronomii, powstałych w 2016 roku. Dookoła otaczają nas – zgodnie z nazwą – odrapane budynki, z jednej strony wolno płynąca rzeka, a z drugiej cicha ulica Księcia Witolda.
Wracając do mojego porównania do półkolonii – w Odra Pany można zwyczajnie poczuć się luźno, nie trzeba nigdzie się śpieszyć ani tym bardziej czymkolwiek przejmować. Na tutejszych leżakach następuje reset umysłu, słońce wprawia w stan zadowolenia, pełen luz. Taka oaza w sercu miasta.
Jest tu wszystko, czego potrzeba do odpoczynku – czy to wakacyjnego, czy po pracy. No, może nie ma basenu, ale nie oczekujmy za wiele. Osobiście poznałem walory Odra Pany za dnia, kiedy świeciło słońce, a nasz młody mógł hasać do woli po całym terenie, ale to także miejsce, gdzie wieczorami rozpoczyna się prawdziwa impreza. Muzyka na żywo, mnóstwo osób, dobra zabawa. A, no i w poszczególne dni działa kino plenerowe. Czyż można sobie wyobrazić lepsze warunki do oglądania?
Na pewno Odra pany nie jest miejscem dla osób, które na pierwszym miejscu stawiają swoja wygodę. Toaleta, delikatnie mówiąc, pamięta chyba jeszcze czasy Breslau, dwuzłotową kaucję za plastikowy kubek próbuję zrozumieć, ale ciężko mi to przychodzi. To takie dwie sprawy, które lekko zadziwiają, ale skoro OdraPany, to chyba każdy zdaje sobie sprawę na co się pisze. Zresztą, ja akurat należę do osób szybko dostosowujących się do sytuacji i dla mnie liczy się przede wszystkim tutejsza atmosfera.
Na barze możecie zamówić klasycznie – piwo, głównie koncernowe, co trochę nie pasuje mi do alternatywności tego miejsca, plus zawsze coś od Browaru Stu Mostów. Do tego wino z kija, kilkanaście drinków i standardowe napoje bezalkoholowe. Wartością dodaną jest pizza, choć nie najtańsza i nie najlepsza, ale przyzwoita jak na takie miejsce, kręcona przez pizzera po daszkiem, który wcześniej musiał być jakimś składem rzeczy niepotrzebnych.
Zamawiamy salami (25 zł) i pancettę (25 zł), których cieniutkie ciasto sprawia wrażenie, jakby w pewnych miejscach było nie do końca wypieczone, ale to naprawdę przyzwoita pizza jak na miejsce jej podawania. Mozzarella, kilka dodatków, dość neutralny, lekko słodki sos pomidorowy i tyle. Nie ma zbytniej filozofii, jest szansa coś przekąsić i fajnie, że nie są to zwiędłe hot-dogi czy zapiekanki z mrożonki. Ja kupuję ten pomysł w 100%, nawet jeśli są lepsze pizze w tym mieście. Pewnie, że są, ale co z tego?
Najprostsze pomysły zazwyczaj sprawdzają się najlepiej i tak właśnie jest z Odra Pany. Bar, piasek, leżaki, parawany, kino letnie, piwo, nikt niczego tu nie odkrył, bardziej wzorował się na chociażby Berlinie, ale to nic złego. Warto adaptować na nasze warunki dobre koncepty, a takim są miejscówki nad Odrą, która przez lata pozostawała niezagospodarowana. Do poprawy na pewno toalety, szklanki i oferta piw. Mamy we Wrocławiu kilka browarów rzemieślniczych, warto byłoby je wspierać. Co by jednak nie mówić, to polubiłem to miejsce od pierwszej chwili i podejrzewam, że będę częstym gościem.
Odra-Pany
ul. Ks. Witolda 28
Ja mogę polecić Przestrzeń, która znajduje się na skrzyżowaniu 9 Maja z Mickiewicza. Dużo trawy, wysypany piasek, rozwieszone hamaki, dobra muzyka. Mają miejsce dla rodzin z dziećmi jak i studentów oraz osob które po prostu chcą się zrelaksować. Można tam nawet zagrać w badmintona 🙂