Pamiętam jeszcze pierwszy wrocławski bar Frankie’s, kiedy podobne miejsca nie powstawały jak grzyby po deszczu, i jestem pod wrażeniem rozwoju firmy. Obecnie to już cztery lokale we Wrocławiu oraz po jednym w stolicy, Olsztynie, Krakowie i Poznaniu, a kolejne pewnie w planach. Frankie’s specjalizuje się owocowych oraz warzywnych sokach, ale w menu znajdują się także zdrowe sezonowe desery Super Bowls, kanapki, sałatki oraz koktajle owocowe. Kiedyś wpadałem do nich wcześniej, ale ilość obecnie otwieranych lokali delikatnie mówiąc przytłacza mnie i nie ogarniam ich wszystkich, dlatego najczęściej przekraczam progi Frankie’s przypadkowo, kiedy akurat przechodzę obok i mam ochotę na witaminowego kopa.
Nie inaczej było, kiedy żona siłą wyciągnęła mnie na zakupy dla Magnolii. Uwierzcie, nie należy to do najłatwiejszych rzeczy, bo zwyczajowo zakupów dokonuję tylko przez internet. Pomyślałem jednak, że będzie to niezła okazja, aby zjeść razem śniadanie w mieście, więc jakoś doszliśmy w tej kwestii do porozumienia. Początkowo myślałem o Vivian, ale przemierzając kolejne kilometry sklepowych alejek, jednocześnie widząc świecące za oknami słońce, wpadłem na pomysł, aby wziąć coś na wynos i zjeść poranny posiłek w plenerze. Przeleciałem raz jeszcze po lokalach w Magnolii, odpaliłem aplikację Wooopit i wybrałem właśnie Frankie’s, ponieważ ich soki wydawały mi się idealnym pomysłem w tej sytuacji.
Trzy kliknięcia, wybór odbioru zamówienia w lokalu i po 20 minutach mogliśmy zabrać pakunek ze sobą i wyruszyć na zewnątrz. Swoją drogą, takie rozwiązanie wydaje się być ciekawą opcją właśnie podczas robienia zakupów, aby nie tracić czasu.
Mango-passion fruit bowl (18 zł) to sprytnie skomponowane w niewielkiej miseczce zestawienie, dające świetnego kopa na dzień dobry. Słodycz miesza się tu z kwaśnością, gorzka czekolada nadaje odpowiedniej tekstury, mięta orzeźwia, a nasiona konopii i jagody goji odpowiadają za dostarczenie wartościowych składników. Niezła rzecz, którą Kazik wyrywał nam z rąk. Duży plus dla Frankie’s za opakowania. Zamykane butelki to strzał w dziesiątkę i jakieś trzy poziomy wyżej od poprzednich plastikowych kubków. Indian Summer (11 zł) to świetny sok, łączący pomarańcze, miętę i sok z kwiatu czarnego bzu. Ten ostatni jest moim zdecydowanym faworytem w ostatnim czasie dzięki swojemu przyjemnemu kwiatowemu aromatowi. Dobra rzecz. Pozostając przy sokach, ulubionym napojem naszego starszego młodego jest miks banana, pomarańczy i jabłka, nazwanego w Frankie’s Kick Start (11 zł). Buteleczka została opróżniona zanim zdążyliśmy się spostrzec.
Summer Vibes (13 zł) to powiew sezonowej świeżości i odświeżenia. Największym atutem napoju na bazie arbuza, truskawek, jabłka, nasion chia i mięty jest jego lekkość, tak potrzebna przy upale sięgającym 30 stopni. Jego przeciwieństwem jest potężny, gęsty shake Brazilian (13 zł). Przygotowany na bazie mleka, truskawek, banana, miodu i acai, to pozycja dla osób lubujących się w słodkościach. Brazilian stanowi potężną dawkę mocy na kilka dobrych godzin. Żona zdecydowała się także na lekką sałatkę chicken (17 zł) z kurczakiem oczywiście, oliwkami, fetą, papryką i sporą ilością sałaty lodowej. Opcja dość standardowa, spełniająca swoją rolę szybkiego, niezbyt ciężkiego posiłku na pikniku.
Dobrze jest spędzić czas z rodziną na łonie natury. Także w mieście, bo widzę sam po sobie, że zbyt rzadko wykorzystujemy wały, łąki czy parki, których w stolicy Dolnego Śląska nie ma tak znowu mało. Warto korzystać ze słonecznej pogody, warto korzystać z dobrodziejstw aplikacji Wooopit, dzięki której nie musimy czekać na przygotowanie dań na miejscu, warto w końcu korzystać z dodających sił napojów z Frankie’s.
Tekst powstał we współpracy z Wooopit.