Czym jest umami, wie pewnie każdy czytelnik bloga. Czym jest restauracja Umami Dumpling & Pasta Bar, która otworzyła się w drugiej połowie września na wrocławskim Rynku w lokalu po klubie Jazzda, wie niewielu, bo – to ciekawostka – przed jej startem nikt nie wpadł na pomysł, aby założyć choćby profil na FB. Na temat takich działań mam swoje zdanie, napisałem o nich osobny wpis, więc nie będę się specjalnie rozwodził. Koniec końców fanpage powstał dzień po mojej wizycie.
Samo miejsce to dzieło właścicieli Bernarda i Soczewki, a więc ekipy doskonale rozeznanej w rynkowych realiach. Wydaje się, że poza wspomnianym facebookiem, ktoś tu dobrze odrobił zadanie i wykonał przyzwoity research przed premierą. Pierwsza sprawa to wnętrze. Jasne, przestrzenne, ze spójną, głównie seledynową kolorystyką, naprawdę na poziomie. Po drugie – karta, łącząca w sobie dania azjatyckie i włoskie, wedle nazwy – makarony i pierogi z różnych stron świata. Ciekawa mieszanka, pośród której pojawiają się także m.in. polskie pierogi ruskie czy ramen.
Miłym akcentem na początek każdej z dwóch wizyt jest podanie małego czekadełka dla każdego z gości. Ravioli z królikiem i kurkami faktycznie zawiera w sobie pokłady umami, pomimo trochę zbyt suchego mięsa w farszu. Z kolei słony bulion podany z wontonem z wołowiną smakuje świetnie.
Z menu przystawkowego spróbowałem dwóch klasycznych pozycji kuchni włoskiej. Arancini (19 zł) to panierowane kuleczki ryżowe z sosem mango. Panierka jest chrupiąca, ale mięciutka i skrywa wewnątrz mieszankę ryżu oraz zalotnie ciągnącej się po przekrojeniu mozzarelli. Co prawda ilość sera wskazywałaby na fakt, że arancini w Umami są po prostu kulkami serowymi, co jednak absolutnie mnie nie przeraża, bo na długo nie dają o sobie zapomnieć. Kiedy jeszcze delikatnie zamoczycie je w słodko-ostrym sosie z mango i chili, wzmocnionym dodatkowo kolendrą, ponownie dotrze do Was, że te dostarczają rzadko spotykanego uczucia radości. Prosta rzecz, dobra rzecz. Raviolo z żółtkiem (23 zł), a więc raviolo con uovo za każdym razem wspominam z rozrzewnieniem, kiedy przypomnę sobie warszawską restaurację Mąka i Woda. Raviolo z Umami to jeszcze nie ten poziom, choćby ze względu na niespecjalnie kremową strukturę ricotty, utwardzonej nieco poprzez dodanie ziemniaka. Wnętrze skrywa płynne żółtko, ciasto zachowuje odpowiedni balans pomiędzy sztywnym i miękkim, a akcent umami eksponuje ogromna ilość startego parmezanu.
Zaciekawiła mnie obecność pierożków mac&cheese (27 zł), a więc pewnej wariacji na temat popularnego amerykańskiego dania. Ciężkość tego dania można by mierzyć nie w setkach, ale tysiącach kalorii, a sam sposób podania niespecjalnie przypadł mi do gustu. Pierożki z cheddarem, gęstym sosem na zewnątrz i orzechami laskowymi są dość mdłe i jednowymiarowe, słone i z bliżej niezidentyfikowaną kwaśną nutą. W formie przystawki mogłoby to zagrać, jako danie główne mnie nie kupuje ze względu na przesadną ciężkość. Niezwykle udanie prezentują się za to azjatyckie dim sum z krewetkami (27 zł). Podane nie w koszyku bambusowym, a na talerzu, zachwycają sprężystym, cieniutkim i miękkim ciastem, a także nieskomplikowanym, za to świeżym i łączącym w sobie różne tekstury, esencjonalnym farszem. Całość wieńczy aromatyczny sos curry, podbijający morski smak mięsistych krewetek.
Na lokal trafiłem przez przypadek, przyznam, że nie liczyłem na nic wielkiego, mając ciągle w pamięci, że Rynek to nie miejsce dla ciekawych restauracji, a jak wyszło, widać powyżej. UMAMI Dumpling & Pasta Bar zapewnia odpowiednią jakość, wszystkie pierogi lepione są na miejscu, a poszczególne dania faktycznie starają się dążyć do optymalnego poziomu umami. Jest przyzwoicie, Umami wyrasta zdecydowanie ponad rynkową średnią jeśli chodzi o poziom jedzenia, a i samo menu nie prezentuje tego samego, bełkotliwego i nudnego zestawu z jakim stara się startować większość restauratorów w centrum. Jest potencjał.
UMAMI Dumpling & Pasta Bar
Rynek 60