Korzystając z ostatnich jednych z niewielu ciepłych dni października, zapakowaliśmy dzieciaki do auta i wyruszyliśmy na spacer w okolicach Mostu Milenijnego, dotlenić się i odpocząć od duchoty czterech ścian. Kiedy już dojechaliśmy na miejsce, w głowie zapaliła mi się lampka – ostatnio widziałem na fanpage’u pizzerii LeSer ciekawą opcję, której chciałem spróbować. Jako że piknikowaliśmy nieopodal, załączyłem aplikację Wooopit, kliknąłem trzy razy i zamówiłem pizzę Gzik oraz paluchy, za dostawę płacąc jedynie 2,95 zł.
Ta kwota to jedna z nowinek przeżywającego niedawno pewne zawirowania Wooopit, związane z procesem przygotowywania tychże zmian. 2,95 zł to kwota za dowóz w promieniu 3 km do 18 października, a po tym terminie kwota osiągnie standardowe 4,95 zł. Z ułatwień warto wspomnieć o możliwości płacenia szybkim przelewem lub gotówką na miejscu, a także zwiększone zasięgi. W każdym razie, wszystko wydaje się zmierzać w dobrym kierunku, a chwilowy zastój należy traktować jako konsekwencję szybkiego rozwoju w początkowej fazie działalności.
Dlaczego tak bardzo zainteresowała mnie pizza o swojsko brzmiącej nazwie Gzik? Otóż do tej prostej potrawy mam duży sentyment ze względu na wielkopolskie korzenie i fakt, że w domu rodzinnym ucierany w makutrze gzik był tradycyjnym piątkowym daniem obiadowym. Czy to może sprawdzić się na pizzy? To już kwestia podejścia i elastyczności w traktowaniu włoskiego specjału. Pamiętając dobry smak Rusałki z Manii Smaku, można być dobrej myśli. Zresztą, nie wiem na pewno, ale przeczuwam tu pewne wzorowanie się właśnie na Rusałce, bo podobieństwo jest spore.
Dostawa dociera na czas, ale też odległość nie była kosmiczna. Raptem kilka ulic dalej, więc otrzymaliśmy jeszcze parujące pudełko z ciekawym plackiem wewnątrz. Gzik (25 zł) to połączenie sosu śmietanowego, pokrojonych w plasterki ziemniaków, twarogu ze szczypiorkiem i słoniny. Przyznacie, że jak na pizzę, zestawienie nietypowe, ale jak zawsze doceniam eksperymentowanie idące w tę właśnie stronę. Cechą charakterystyczną pizzy w LeSer jest grubsze ciasto i rzeczywiście z takim mamy tu do czynienia. Ale nie jest to zakalcowaty placek, a dobrze odleżakowane ciasto z siateczkowatą strukturą, puszystymi i lekkimi rogami. Smakowo też się to wszystko broni. Sos nadaje gładkości, przypieczone ziemniaki wprowadzają element chrupkości i sprawiają, że całość jest bardzo sycąca, ale hitem są grubo krojone skwarki, podbijające smak na wyższy poziom. Szczypiorek i czarnuszka z kolei odświeżają miks składników. Wszystko to bardziej przypomina nadzienie do pierogów ruskich, aniżeli gzik, co jakoś nadmiernie mi nie przeszkadza. Kupuję ten pomysł.
LeSer umie w pizzę, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdemu musi ona podpasować. Grubsze ciasto ma swoją specyfikę, nie prezentuje tej lekkości co pizze w stylu neapolitańskim, ale smakuje, a to najważniejsze. To takie myślenie trochę wbrew dzisiejszym trendom i bardzo to pochwalam, a Gzik staje się moim ulubionym zestawieniem smakowym w LeSer.