16.6 C
Wrocław
wtorek, 22 kwietnia, 2025

Curry House – z Warszawy do Wrocławia

Trochę niespodziewanie na początku grudnia trafiła do mnie informacja o prawdopodobnej zmianie restauracji Hare Krishna na dość dobrze znany z Warszawy projekt Curry House. Sytuacja ogólnie wygląda na dość dziwną, ponieważ nad wejściem do lokalu na Jedności Narodowej w dalszym ciągu widnieje logo Hare Krishna, a informacja o Curry House przejawia się poprzez niewielkie naklejki za witrynie. Działające do tej pory w trzech lokalach w stolicy Curry House postanowiło wyruszyć poszerzyć swoją działalność i wyruszyć w Polskę, a jako pierwszy kierunek obrano dobrze rozwijający się rynek indyjskiego jedzenia w stolicy Dolnego Śląska.

Szalony okres przedświąteczny nie sprzyjał jedzeniu poza domem, dlatego natłok roboty sprawił, że raz jeszcze wybrałem opcję zamówienia jedzenia przez sprawdzoną już nieźle aplikację Wooopit. Nie raz i nie dwa podkreślałem, że hinduskie dania sprawdzają się bodaj najlepiej w dowozie, nie tracą swoich właściwości smakowych, więc wybór był dość prosty, ponieważ potrzebowałem mocnego kopa aromatycznego i smakowego właśnie. Szukając indyjskich smaków wyskoczyło mi właśnie Curry House, choć adres Jedności Narodowej 161 nie dawał mi spokoju, ponieważ nie widziałem wcześniej, żeby pojawił się gdzieś w okolicy nowy lokal. Po szybkim researchu okazało się, jak już wspomniałem, że nastąpiła podmianka, w efekcie której z mapy wrocławskiej gastronomii znika Hare Krishna.

Wooopit wprowadził ostatnio pewnie uproszczenia, starając się wyjść bardziej do klientów i faktycznie wydaje mi się, że pomogły one zdecydowanie usprawnić całą usługę i raz jeszcze moje jedzenie dotarło bez opóźnień, zgodnie z zakładanym czasem, nawet pomimo świątecznej zawieruchy. Na czym polegają uproszczenia? Otóż niektóre restauracje od połowy grudnia nie są już zdane jedynie na kurierów Wooopit, a posiadają także swoich kierowców, którzy są zatrudnieni w danym miejscu. Każdy zamawiający może w trakcie płatności wybrać czy chciałby kuriera Wooopit, czy jednak tego z restauracji. Obu można oczywiście śledzić podczas trasy. Tyle nowości, a jak wypadło jedzenie w Curry House?

Pierwszy plus? Jakość opakowań, w których dostarczono jedzenie. Szczelnie zamknięte pudełka, z których nawet podczas odwracania do góry nogami nie wylała się choćby kropla. Na początek wjeżdżają veg samosy (12 zł) w rozmiarze, na oko, 3XL. Genialny jest słodko-kwaśny, gęsty sos tamaryndowy, zgrywający się świetnie z mocno przyprawowym wnętrzem chrupiącej przystawki, wypełnionej mieszanką ziemniaków, groszku i przypraw z dużą przewagą kolendry. Chicken curry (24 zł) jest dość płaskie, również z mocno zaznaczoną podbudową przyprawową, gęste i z rozpadającym się na włókienka kurczakiem. Butter chicken (25 zł) natomiast imponuje wielowymiarowym smakiem ziół. Jest kumin, jest imbir, kardamon, chili i pewnie tę listę mógłbym ciągnąć jeszcze długo. Sporo się tu dzieje, nie jest ani specjalnie słodko, ani wytrawnie, ani ostro, ani kwaśno. W sam raz, przyjemnie i w ogromnej ilości, w dodatku z chlebkiem naan. To zdecydowanie mój faworyt.

Czy podmiana z Hare Krishna na Curry House to jakościowy skok naprzód? Raczej nie, ale to utrzymanie solidnego poziomu, zwłaszcza jeśli mówimy o jedzeniu na dowóz. Jeśli mieszkacie na Śródmieściu lub Psim-Polu jak ja, to niezła opcja na sycący, aromatyczny obiad z dostawą pod drzwi.

Curry House Wooopit

ROZWIĄZANIE KONKURSU

Kilkanaście dni temu ogłosiłem konkurs, w którym do wygrania były trzy bony o wartości 50 zł do wykorzystania na zamówienia z Wooopit. Poniżej nazwiska trzech zwycięzców, którzy w kwestii odbioru nagrody powinni zgłosić się bezpośrednio do Wooopit poprzez formularz kontaktowy na Facebooku.

Sandra Zdzuj

Mateusz Bednarczuk

Marta Słomiak

Total 6 Votes
0

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

1 KOMENTARZ

  1. Mój Butter Chicken zjedozny u nich w niedzielę smakował jak pulpa pomidorowa z masłem doprawiona tylko i wyłącznie cukrem. Jak przeczytałam, że Twój Butetr Chicken był mocno ziołowy to mi oczy wyszły z orbit. Mój towarzysz życia jadł jagnięcinę po jakiemuśtam i było to pulpa pomidorowa z ogromną ilością chili i odrobinę bardziej gęsta niż moje danie. Zero jakichkolwiek przypraw. Zero smaku. Porażka. A szkoda, bo pod poprzednim szyldem było bardzo smacznie.

    Ps. Placki za to są wciąż rewelacyjne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły