Wydawało się, że ten moment nigdy nie nadejdzie, a jednak. 15. maja otwarte zostaną ogródki restauracyjne, a dwa tygodnie później, 29. maja także lokale stacjonarne. Czekaliśmy na ten moment długie siedem miesięcy. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do jedzenia w aucie, na ławce, z plastiku. Teraz pora na porcelanę, piwo w ogródku i gwar rozmów w restauracyjnych ogródkach. Ciary przechodzą mnie na samą myśl! Pod koniec 2020 roku napisałem zestawienie 77 rzeczy, których nie spodziewałem się właśnie w poprzednich dwunastu miesiącach. Dzisiaj zapraszam Was na świeżo na 55 rzeczy, o których pomyślałem po odmrożeniu gastronomii. Startujemy.
- Czy to żart?
- Kiedy kolejna fala?
- Pewnie w październiku.
- Czy wygraliśmy już po raz 123. z wirusem?
- Przez przynajmniej trzy miesiące nikt nie będzie z nadzieją czekać na konferencję Niedzielskiego.
- A może ktoś otworzy już minutę po północy 15. maja?
- Przez pierwszy tydzień kolejki będą stały do każdej restauracji.
- Jednocześnie zmniejszy się okres wyrozumiałości i posypią jedynki w guglach za czas oczekiwania i długie kolejki.
- Pierwsza osoba napisze, że „restauracje tak chcą zarabiać, a nie prowadzą rezerwacji” już w dwie minuty po otwarciu 15. maja.
- Chwilę potem ktoś skrytykuje jedną z restauracji, dlaczego już nie wozi jedzenia.
- Może jednak nie iść od razu 15. maja, bo wszędzie będzie armagedon?
- Fajnie będzie napić się piwa na ogródku.
- I wina.
- No i chcę zjeść wszystko na ogródku.
- Chcę wszystko i być w każdym ulubionym miejscu!
- Wrocław nie uśnie przynajmniej przez pierwsze dwa dni odmrożenia.
- Niezależnie od pogody.
- A może to jednak naprawdę żart?
- Czy Mateuszek jednak nie odwoła całkowitego otwarcia restauracji 29. maja, tłumacząc się brakiem odpowiedzialności Polaków?
- W końcu znowu będę mógł liczyć otwarte pizzerie i kebaby w cyklu Nowe restauracje.
- Kebabów pewnie będzie więcej.
- Będzie drożej.
- Będą narzekania na ceny.
- Będę musiał napisać na blogu tekst o tym, dlaczego wszystko w Polsce drożeje.
- Klienci wypomną restauracjom, że dostały subwencję z PFR, a i tak mają tak drogo.
- Czy Młoda Polska zostawi kebaba w menu?
- A CULTO rameny?
- Nikt nie będzie przestrzegał obostrzeń odnośnie dotyczących 50% miejsc w lokalu.
- Prawie nikt.
- Żaden z klientów nie będzie miał z tym problemu.
- Czy kelnerki na ogródkach będą musiały chodzić w maseczkach?
- Znowu będę mniej gotować w domu.
- Ale czasami wrzucę tu jakiś ciekawy przepis.
- Kilka konceptów mocno nastawionych na delivery, otwierając nowe lokale w trakcie pandemii, może się przejechać, bo liczba zamówień spadnie.
- Jednocześnie wiele osób, które dopiero w pandemii zaczęły korzystać z delivery, pozostanie przy tej formie jedzenia już na zawsze.
- W końcu będzie można posprzątać auto.
- Nareszcie będzie można pojechać na jakieś gastro wycieczki w normalnych warunkach.
- Właściciele ponownie będą narzekać na brak wykwalifikowanych pracowników.
- Pracownicy ponownie będą narzekać na oszukujących ich pracodawców.
- Niektóre restauracje ponownie zapomną niedługo o prowadzeniu fejsbuków.
- „Stali klienci” zauważą ze zdziwieniem, że zamknęły się ich „ulubione” miejsca, w których ostatni raz byli trzy lata temu.
- Ktoś napisze, że szkoda mu La Scali, zamkniętej niby przez covid.
- Po miesiącu tabaki kilku właścicieli restauracji zapomni o kryzysie i rozpocznie myśli o otwarciu kolejnych lokali.
- Restauracje o ile w dalszym ciągu będą w ogóle wozić jedzenie, pomniejszą strefy.
- Stali klienci będą się wściekać, że znowu nic nie dojeżdża na Psie Pole, Stabłowice i Brochów.
- Dobra, nigdy nie dojeżdżało.
- Będzie się działo na miejskich plażach.
- Nawet sobie nie wyobrażamy jak mocno będzie się działo.
- Najdalej w niedzielne południe 16. maja w wielu restauracjach skończy się towar.
- A w pubach piwo.
- Wszystkie kobiety wybaczą swoim facetom weekendowe pijaństwo ze szczęścia.
- Bo same będą piły ze szczęścia.
- Niestety ktoś będzie musiał odprowadzić w poniedziałek dzieci do przedszkola.
- Ludzie dalej będą zamawiać pizzę na dowóz.
- Będą zamawiać do końca świata i jeden dzień dłużej.
- Kiełba na Stadionie Olimpijskim podczas meczów Sparty będzie smakowała jak nigdy.
- Dobra, nie będzie, ale chcę w to wierzyć.
- Świetnie będzie znowu usłyszeć ten gwar na Rynku i w okolicach.
- Mam nadzieję, że to gówno już nigdy nie zamknie restauracji.
Spodobał Ci się mój wpis? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage. Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie
Wspominales w poprzednim newsie, ze 3 z 5 restauracji wystawiaja rachunki wstepne?
Ktore to? Niezależnie od obostrzen bede ich unikac..