W ramach współpracy z Restaurant Week, jeszcze przed rozpoczęciem edycji 2015 zostaliśmy zaproszeni do restauracji Trattoria Pasta&Vino na degustację festiwalowego menu. Mieszcząca się na ulicy Racławickiej Trattoria jest położona w bardzo klimatycznym miejscu, w starej willi tuż przy głównym skrzyżowaniu na ul. Hallera. Lokalizacja jest świetna, pod samą restauracją można zaparkować, a w cieplejszy dzień usiąść wygodnie w ogródku.
Wnętrze Trattorii jest przyjemne, dwa najważniejsze elementy stanowią kraciaste obrusy oraz wiszące na ścianach duże fotografie pochodzące ze starych włoskich filmów. Bo właśnie filmy są motywem przewodnim jednej z bardziej pomysłowych kart, jakie miałem okazję do tej pory spotkać. Menu podzielono na takie działy jak: blok reklamowy (przystawki), filmy sensacyjne (makarony), filmy noir (dania główne), musicale (dodatki), komedie romantyczne (sałatki) oraz kino moralnego niepokoju (pizze). Wszystko to, jak informuje karta, w atmosferze włoskiego kina lat 60-tych.
Nas jednak standardowe menu specjalnie nie interesowało, ponieważ mieliśmy spróbować trzech pozycji, które będą dostępne podczas Restaurant Week w dniach od 11 do 17 maja w cenie 39 zł. Przygotowane dla nas pozycje to: Insalata con fegatini, cipolla caramellizzata, fragole al balsamico, jako danie główne Strozzapreti di maiale i na deser Torta Caprese.
Pierwsze, co rzuciło się nam w oczy po zajęciu stolika, to naprawdę świetna, niemal wzorowa obsługa. Przyklejony, ale nie sztuczny uśmiech, szybkie działanie i doskonałe maniery. Na napoje czekaliśmy może minutę, a na pierwsze danie maksymalnie dziesięć.
Sałatka z wątróbką, truskawkami, karmelizowaną cebulą i kremem balsamicznym, czyli kompozycja dość prosta, klasyczna, ale mimo to pozytywnie zaskakująca połączeniami. Usmażona w punkt, delikatnie różowa wątróbka doskonale komponowała się tutaj ze słodkimi truskawkami, a dobrym dopełnieniem była wyrazista czerwona cebulka. Właściwie mogę mieć jedno ale, typowe dla mnie – za dużo zieleniny. Mieszanki sałat mogłoby być spokojnie o połowę mniej, a nikomu nic by się nie stało.
Strozzapreti di maiale, a więc czosnek, paski polędwiczki wieprzowej, gorgonzola, parmezan, śmietana, suszone pomidory i pietruszka. Niewiele więcej mi trzeba. Wyrazisty, ostry smak gorgonzoli robi tu największą robotę. Doskonały, kremowy sos dokładnie oplata każdą cząstkę makaronu i idealnie współgra z soczystymi kawałkami polędwiczki. Pozycja warta naprawdę sporych pieniędzy.
Torta caprese na deser, czyli ciasto czekoladowe z dodatkiem orzechów. Przypomina mi nieco brownie, ale jest delikatniejsze, o wiele lżejsze. Idealne podsumowanie udanego obiadu, choć ciężko jest zjeść wszystkie trzy dania na raz.
Trattoria Pasta&Vino to bardzo przyjemne miejsce zarówno na szybki obiad, jak i romantyczną kolację z ukochaną. Ciekawa propozycja kuchni włoskiej, bez konieczności pchania się na Rynek. Jak najbardziej godna polecenia.
Trattoria Pasta&Vino
Racławicka 13
facebook.com/Trattoria-Pasta-Vino
Fajnie wiedziec, na pewno sie tam kiedys wybiore 🙂 Rozwala mnie tylko ten argument, ze w salacie jest za duzo zieleniny 😉
No cóż, sałatki nie są moimi ulubionymi daniami:)
Gladysz, jak cenowo to wygląda? Wiem, że wrzuciłeś zdjęcie karty, ale pytam całościowo.
za te dania które zjedliśmy – 39 zł. Ogólnie ceny w karcie są bardzo standardowe, bez specjalnie zawyżonych.
A ja nie polecam tej restauracji. Owszem, pomysły na dania, które są w karcie może i ciekawe jednak samo wykonanie poniżej przeciętnej. Według mnie smaczniej można zjeść w zwykłym barze.
W tym lokalu byłam już kilka razy.
Ostatnim razem zamówiłam mięso – polędwiczki z suszonymi pomidorami, ziemniaki zapiekane z oliwą, czosnkiem i rozmarynem + grillowany bakłażan. Mięso niedoprawione – jedynie odrobina soli, twarde. Ziemniaki pływały w oliwie – nie smakowały jak pieczone, ale gotowane w wodzie (a na koniec posmarowane oliwą i posypane rozmarynem), bakłażan też taki sobie.
Wcześniej właścicielem był ktoś inny, restauracja miała też inną nazwę i można było tam naprawdę smacznie zjeść. Wówczas sam wystrój wnętrza był dość zaniedbany, jednak nigdy nie zdarzyło się, że jedzenie było niedobre, niedoprawiona, a i ceny były niższe 😉
Teraz lokal jest wyremontowany, ma inny klimat, wystrój cieszy oko, ale co z tego jeśli jedzenie jest bez wyrazu, pozostawia wiele do życzenia w smaku, choć jest ładnie podane, obsługa miła.
Opinię wystawiam po kilku wizytach w tym lokalu – za każdym razem myślałam, że może tym razem coś nie wyszło, może następnym razem będzie lepiej… i wracałam. To był ostatni raz z Trattoria Pasta&Vino – liczyłam na naprawdę fajną namiastkę Włoch i włoskiego klimatu we Wrocławiu.
Szefowa uwzględniła reklamację – nie zapłaciliśmy za ziemniaki, zaproponowała nawet limoncello w ramach rekompensaty, jednak nie skorzystaliśmy.
Kilka miesięcy wcześniej zamówiłam deser przygotowany przez szefa kuchni – dostałam jakieś pokruszone sklepowe ciastko owsiane, z jogurtem, truskawką i listkami mięty. Brak słów… Tym razem nawet nie było ładnie podane, żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia. Było to deser, który szef kuchni wymyślił specjalnie dla mnie – chciałam coś słodkiego do kawy, ale nie mieli tego dnia „deseru dnia”. Oczekiwałabym jakiegoś większego wysiłku niż podanie ciastka i jogurtu ze sklepu.
Wówczas też uwzględniono reklamację.
Nie trafia do mnie argument, że szefem kuchni jest rodowity Włoch, który był szefem kuchni w Neapolu – dania są niedoprawione, bez żadnego wyrazu. Jestem zawiedziona i rozczarowana.