Wrocławski Bazar Smakoszy – świetny koncept, zrzeszający producentów regionalnej żywności, który w każdą niedzielę od dwóch lat odbywa się w Browarze Mieszczańskim. Wstyd przyznać, ale jeszcze nigdy nie wrzuciłem na blog na tema Bazaru nawet słowa, mimo że co jakiś czas wybieram się, aby coś kupić, no i zjeść. No właśnie – zjeść, bo od jakiegoś czasu Wrocławski Bazar Smakoszy to już nie tylko targ ekologicznej, regionalnej żywności, ale także mały zlot food trucków.
Najpierw szybkie zakupy na bazarze, gdzie dostępne są m.in. świeże owoce i warzywa, wędliny, oliwy, sery, miody i przyprawy, a zaraz potem obiad na dziedzińcu Browaru, na którym stacjonowało kilka wrocławskich food trucków, m.in. Naan Tandoori&Grill, Bratwursty, Pasibus, Bud-K i Happy Little Truck. Tym razem udało nam się skorzystać z dwóch ostatnich. Ja zamówiłem pizzę z Happy Little Truck, moja żona zdecydowała się na naleśnika na słodko od Bud-K.
Plusem Bazaru Smakoszy jest brak tłumów, dzięki czemu mogliśmy na spokojnie usiąść przy stoliku i poczekać na obiad.
Bud-K to mobilna naleśnikarnia, do której nieco zraziłem się podczas jednego ze zlotów food trucków, kiedy na zamówienie przyszło nam czekać ponad godzinę. Podczas Bazaru problemów z płynnością wydawania nie było, a dwie obsługujące nas pani działały bardzo sprawnie. Żona skusiła się na naleśnika z nutellą i bananem za 10 zł oraz lemoniadę truskawkową o połowę tańszą.
Lemoniada orzeźwiająca, z dodatkiem mięty i nie za słodka. Idealna na upalne popołudnie. Natomiast naleśnik na cieście gryczanym został podany w dość oryginalny sposób, złożony w trójkąt i włożony w papierowy rożek. Akurat ten pomysł nie był najszczęśliwszy, ponieważ ciasto jest dość giętkie, a utrzymanie go w ręce sprawia pewne problemy. Smakowo jednak na plus. Sporo nutelli, jeden pokrojony banan, czyli deserowa klasyka. Cena bardzo uczciwa, bez naciągania, a dla bardziej wymagających w menu znajdują się także opcje naleśników wytrawnych, m.in. z szynką parmeńską lub pieczarkami.
Ostatnio dość często jadałem zarówno w Pasibusie, jak i Bratwurstach, więc mój wybór mógł paść tylko na Happy Little Truck, tym bardziej, że ekipa z foodtruckowej pizzerii poszerzyła menu. Poszczególne pozycje ciągle, jak na początku, składają się z maksymalnie trzech-czterech składników. Wybieram Piccante za 17 zł, otrzymuję numerek, a właściciel trucka informuje mnie, że muszę poczekać około ośmiu minut.
Faktycznie, po ośmiu minutach pojawiam się pod autem i otrzymuję swój papierowy talerzyk z genialnie wyglądającą pizzą. Piccante, czyli pomidory, mozzarella i jalapeno. Pizza prezentuje się genialnie, dominuje lekki sos pomidorowy, dodatek stanowią łatki z roztopionej mozzarelli, a charakteru nadają malutkie kawałeczki papryczek jalapeno. Ciasto cienkie jak kartka papieru, ale dobrze wypieczone od spodu. Przekonuję się o tym raz jeszcze – Happy Little Truck wypieka najlepszą pizzę we Wrocławiu, a może nawet w Polsce. Jedyną porównywalną jadłem w Piecu na Szewskiej, choć na korzyść tej z HLT przemawia fakt, że ich brzegi pizzy są puste, a te w Piecu wypchane ciastem. Doskonała neapolitańska pizza z Wrocławia.
Wrocławski Bazar Smakoszy to właściwie obowiązkowy punkt na gastronomicznej mapie Wrocławia dla każdego miłośnika dobrego jedzenia. Połączenie targu i zlotu food trucków to doskonały pomysł, któremu należy tylko przyklasnąć. Do tego dużo miejsca do siedzenia, plac zabaw dla dzieci i ogólnie fajny klimat do spędzania niedzielnego popołudnia.