Długo się przygotowywałem do tego rankingu, przez ponad rok testowałem wrocławskie bary z niedrogim, domowym jedzeniem i z czystym sumieniem, wybierając z całego ogromu wszystkich osiedlowych barów, barów mlecznych i jadłodajni, mogę polecić Wam trzy. Za to trzy, w których zjecie jak u babci lub mamy, a czasami nawet lepiej.
Po co w ogóle takie zestawienie? Otóż we Wrocławiu, równolegle z rozwojem gastronomii wszelakiej można zaobserwować pewnego rodzaju trend otwierania niewielkich barów na osiedlach, nieco na uboczu, z dala od głównych traktów komunikacyjnych. Nie jest to fine dining, w tych barach nie znajdziecie pianek i surówek podawanych w słoikach. Te bary to prawdziwa, domowa kuchnia, jaką pamięta się z dzieciństwa. Pyszne pierogi, do tego kotlet schabowy, a najlepiej jeszcze pyszna pomidorowa. Bo nie zawsze ma się czas, ale i ochotę jechać do eleganckiej restauracji. Do wymienionych niżej trzech barów wpadasz w dresie, na luzie, bez spinki. Tu nie liczy się strój gościa, a prawda i uczciwość na talerzu.
W trakcie poszukiwań baru idealnego, otrzymywałem od Was mnóstwo poleceń, za co bardzo dziękuję, niestety większość tego typu miejscówek nie rozumie jednej podstawowej sprawy – mianowicie wystarczy być uczciwym. Do pierogów dodać odpowiednią ilość twarogu, zupę można ugotować bez wrzucenia kostki, a kotlet niekoniecznie musi zostać usmażony na śmierdzącej fryturze. Tak niewiele, a jednak dla 90% barów są to rzeczy nie do przeskoczenia. Tym większy szacunek dla mojej trójki, bo ich właściciele pokazują, że można, że nie trzeba ściemniać, tylko podawać na talerzu to, co samemu chciałoby się zjeść. I za to im chwała.
Bar Domowe Obiady
Sępa Szarzyńskiego 67 B | FB | relacja na WPK – pierwsza i druga
Moje szczęście polega na tym, że pracuję obok tego baru. Choć mógłbym napisać i w drugą stronę – jestem pechowcem, że Domowe Obiady powstały tuż obok mojej pracy, bo uzależniają i czasami ciężko odmówić sobie obiadu na szybko, np. już drugiego danego dnia.
Malutki, dwupoziomowy bar z kilkoma stolikami oraz cudownymi paniami na kuchni, które każdą jedną potrawę przygotowują na miejscu, każdego kotleta ubijają tuż przed usmażeniem, a zdarza się, że obłędne pierogi ruskie kleją na chwilę przed wrzuceniem do wody. Właśnie – ruskie, absolutnie genialne, najlepsze we Wrocławiu, naprawdę uzależniają. Spokojnie możecie też próbować kotletów – drobiowych i schabowych, podawanych w zestawach z surówką i ziemniakami za 13 zł. Zresztą, próbujcie wszystkiego, nie ma możliwości zawodu.
Jeśli tęsknicie za maminymi i babcinymi obiadkami, ruszajcie czym prędzej właśnie na Sępa Szarzyńskiego.
Kotlet Schabowy
Wielka 28 | FB | relacja na WPK
Moje najnowsze odkrycie, ale od razu strzał w dziesiątkę. Podobna sytuacja, jak z barem powyżej – nikt tu nie chodzi na skróty, wszystko przygotowywane jest na miejscu, w niewielkim kiosku na Wielkiej, tuż obok Uniwersytetu Ekonomicznego. Genialne domowe jedzenie, świetne tytułowe schabowe, ale nie tylko, bo na ziemię zwalają także zupy. Tak prawdziwe i uczciwe, że chcesz brać jedną dokładkę, a później kolejną, a potem jeszcze zamówić pyszny smażony ser z frytkami ciachanymi na zapleczu, a jakże.
Bar U Królika
Wawrzyniaka 9 B | FB | relacja na WPK
Niepozorny, schowany na uboczu malutkiego zagłębia restauracyjno-barowego na Krzyckiej, Bar U Królika wybija się ponad przeciętność. Teoretycznie specjałem Królika są pierogi, które robią faktycznie ze smakiem, ale jakość podkreślają tu na dobre inne dania, w tym m.in. pysznie ugotowane zupy, których nie powstydziłaby się żadna gospodyni domowa z doświadczeniem.
Co ważne, na Wawrzyniaka nie ma stałego menu. Dania do wyboru zmieniają się codziennie, w zależności od tego, co akurat ugotują panie z kuchni, co akurat znajduje się w lodówce. Ot, tak jak w domu. Tylko uważajcie, bo porcje są gigantyczne.
Byłam w barze u krolika.ierogi ruskie rzeczywiście dobre, ale podejście do klienta zdeczko dziwne. Poprzyklejane kartki „gazety czytamy, a nie kradniemy”-jakby magazyn chwila dla ciebie i tele tydzień to były kolekcje vogue… Ale mistrzostwo to kartka za barem, widoczna dla każdego: „to bar szybkiej obsługi, a nie poczekalnia futury”. Czyli jedz i spadaj, szybko won. Słabe to.
Wieczysta 8 – nie ma takiego numeru. Jest Wieczysta 28 🙂
Witam. Gazety faktycznie kradną u Królika….może wszędzie kradną i nikt nie zwraca na to uwagi .Ale jak po godzinie giną codziennie gazety nie za 2 zł tylko za 10 to już przesada! Mimo napisu też kradną i nie tylko gazety a także solniczki,sztućce itd.A co do napisu -Że u Nas jest Bar nie poczekalnia do Futury i to zadziałało! Ponieważ potencjalni klienci nie mieli gdzie usiąść a klienci czekający nawet po 1.5 godz do gabinetu obok, siedzieli z kompotem lub ze swoim jedzeniem…Karteczki ściągnięte…bo to Wiocha i przyznaje rację …Zakładamy monitoring ?
Ale pierogi dobre były, nie powiem 🙂
Znaczy – nie Wieczysta, tylko Wielka 🙂 Ale 28.