Przy okazji kolejnych wpisów z Gdyni wspominam jak to źle było w tym mieście kilka lat wstecz, a jak ciekawym kulinarnie miastem jest ona obecnie. Jedną z oznak rozwoju gastronomicznego są takie lokale, jak choćby świetny Neon, ale i Pasta Miasta. Ta ostatnia to restauracja, o której można powiedzieć, że jest odpowiednikiem wrocławskiego Ragu. Produkowane na miejscu makarony, prosta kuchnia, luźna atmosfera i tłok niczym w prawdziwej włoskiej knajpce.
W porównaniu do Ragu, w Pasta Miasta jest mniej miejsca, dlatego zdarzają się momenty, kiedy trzeba mocno zawalczyć o stolik lub wręcz na niego trochę poczekać w kolejce, co nasuwa kolejne podobieństwo do wrocławskiej pracowni makaronu. Pierwszy raz na Świętojańskiej zjawiłem się jeszcze w trakcie Świąt Bożego Narodzenia, a następnie latem, kiedy zawitałem w odwiedziny do rodzinki.
Spore wrażenie robi otwarta i widoczna dla wszystkich gości kuchnia, gdzie na niewielkiej przestrzeni trzech lub czterech kucharzy pracuje właściwie bez zatrzymywania się. W menu nikt nie zwariował z cenami, a sama karta przedstawia cały przekrój przez makaronową klasykę z prostymi produktami w rolach głównych.
Poza stałymi pozycjami, na tablicy umieszczonej w środku wypisane są również specjały dnia i to chyba faktycznie są dania wyjątkowe, bo rozchodzą się w ekspresowym tempie. Albo tak dobrą pracę wykonują uwijające się jak w ulęgałkach pani kelnerki, będące swoją drogą mocną stroną Pasta Miasta.
Początek to polenta salvia (15 zł), w której sama polenta stanowi niejako wypełnienie talerza, bo robotę wykonują pozostałe dodatki. Palone masło samo w sobie jest genialne i w sumie na jego obecności można byłoby zakończyć, ale pojawia się jeszcze genialnie pachnąca szałwia, kremowa ricotta i płynne żółtko. O, panie, jakie to dobre. Słynne raviolo con uovo (17 zł) skomponowano właściwie z tych samych składników, podanych jedynie w innej formie. Duże raviolo po przekrojeniu odkrywa skrywane w środku, wylewające się żółtko oraz ricottę, a całość wzmocniono masłem szałwiowym i parmezanem. Natężenie umami w jednym miejscu stało się niebezpiecznie wielkie. Chłodnik z białej rzodkiewki (19 zł) pięknie odświeżył organizm po zastanym na zewnątrz upale, a dzięki wyrazistości głównego produktu oraz dodatkowi wędzonego łososia, zyskał nowy, wyrazisty wymiar. Krewetki na winie (25 zł) przypadły w udziale Kazikowi i młody był absolutnie zachwycony. Mięciutkie skorupiaki, maślano-czosnkowy sosik, w który można było umaczać chleb, a więc klasyk w bardzo udanym wydaniu.
Pół złego słowa nie mogę powiedzieć o carbnonarze (23 zł), przygotowanej wedle sztuki. Ugotowany idealnie makaron, kremowa tekstura jajecznego sosu i wspaniale podsmażone guanciale. Cudeńko raz jeszcze utwierdzające mnie w przekonaniu, że to co proste, to najlepsze. Myśląc o wspaniałym ragu w Ragu, spore nadzieje wiązałem ragu alla bolognese z makaronem rigatoni (26 zł) i niestety się nieco zawiodłem. Sos okazał się toporny, kwaśno-pomidorowy, bez tego głębokiego, charakterystycznego dla ragu, pochodzącego od długiego gotowania, smaku.
Jeśli tak jak ja kochacie makaron i proste, ale mocne smaki, to w trakcie wizyty w Gdyni zdecydowanie idźcie do Pasta Miasta. Jedno z ciekawszych miejsc w Trójmieście, gwarantujące przynajmniej przyzwoity poziom zarówno jedzenia, jak i obsługi, w dodatku bez zadęcia i z niezłym produktem. Gdynio, zdecydowanie idź w tę stronę!
Pasta Miasta
Świętojańska 46, Gdynia