Za każdym razem, kiedy pytałem was o godne polecenia miejsce, niemal zawsze pojawiały się odpowiedzi – Siesta Trattoria. Dużo czasu zajęło mi dotarcie do tej restauracji, ale od razu zdradzę, nie żałowałem ani jednej minuty spędzonej w tym miejscu i ani złotówki, którą zostawiłem.
Mocno zadziwia lokalizacja. Nie jest to ścisłe centrum, nie jest to nawet blisko centrum. Ulica Śliczna, ogromne blokowisko, a pomiędzy nim mała, niepozorna restauracyjka. Do Siesta Trattoria wybrałem się z siostrą i szwagrem, dzięki czemu spróbowaliśmy w sumie kilku dań. Było to już nasze trzecie podejście do wizyty w tym miejscu. Za pierwszy razem przyjechaliśmy, ale niestety żaden stolik nie był wolny przez kolejne dwie godziny. W drugim wypadku chcieliśmy zarezerwować stolik telefonicznie, na ten sam dzień. Niestety, ponownie wszystko zajęte. Aby mieć pewność, że miejsce się znajdzie, zadzwoniłem dzień wcześniej, i za trzecim razem się udało.
Już wchodząc do środka uderzyła w nas niesamowita atmosfera panująca wewnątrz. Miła obsługa szybko zaprowadziła nas na miejsce, otrzymaliśmy menu oraz informację o daniach specjalnych, spoza karty. W karcie znajdują się dania kuchni włoskiej – przystawki, makarony, pizza, a także dania z owocami morza przywożonymi wprost z Włoch.
Ceny przystępne, mocno przystępne. Miałem ochotę na danie spoza karty, którym była ośmiorniczka na tagliatelle, ale akurat w tym przypadku cena 59 zł lekko mnie odstraszyła. Za świeże produkty niestety się płaci. Ok, na początek wybieramy zupę ze świeżych pomidorów (12 zł) oraz bruschettę ze świeżymi pomidorami i mozzarellą za 14,50 zł.
Zupa, a właściwie krem, wyborna. Podana z upieczoną na miejscu focaccią. Zupka delikatna, lekko kwaśna z przebijającą się słodkością, dobrze doprawiona. Naprawdę doskonała, bardzo gęsta.
Bruschetta, a właściwie jej wielkość lekko nas zszokowała. Podana na dużym talerzu, zapieczona z sosem pomidorowym oraz mozzarellą z dodatkiem świeżo pokrojonych pomidorów i bazylii. Niezwykle aromatyczna, chrupiąca i świeża. Porcja ogromna, właściwie wielkości dania głównego. Idealna dla trzech osób, żeby pobudzić apetyt przed prawdziwie włoskim obiadem.
W międzyczasie, pomiędzy stolikami co chwilę przewijała się niezwykle przyjemna, uśmiechnięta pani, będąca – jak wywnioskowaliśmy – właścicielką Siesty. Nienachalnie zagaduje klientów, podpytuje o smaki, stwarzając niezwykle przyjazny, domowy klimat.
Czas mijał nam niezwykle miło, a dania główne trafiły na stół właściwie ekspresowo, pomimo pełnej restauracji klientów.
Risotto con Gamberetti z krewetkami i pomidorkami cherry (22,50 zł). Jak poinformowała nas pani właścicielka już po podaniu, risotto nie jest przygotowywane na bulionie, a jedynie na winie. Danie okazało się świetne, aromatyczne i wyraziste ze świetnie przygotowanym ryżem. Risotto było delikatne, maślane, po prostu świetne, a malutkie krewetki i pomidorki podbijały jeszcze smaki.
Penne all Arrabbiata – 16,50 zł. Penne zrobione al dente, makaron obtoczony sporą ilością sosu ma świetny, wyrazisty czerwony kolor. W smaku dominują pomidory, ale bardzo przyjemnie przebija się delikatna ostrość oraz czosnkowy posmak. Makaron smakował doskonale, może jedynie dodałbym nieco ostrości, o czym zresztą poinformowałem panią właścicielkę, kiedy podeszła kolejny raz. W odpowiedzi usłyszałem, że nie chcą przesadzać z ostrością, ale skoro lubię ostre dania, to może nam zaproponować coś ekstra do pizzy, na którą czekamy. Podejście do klienta godne podziwu.
Spaghetti alla Carbonara – 18,50 zł. Kolejny klasyk, z którego od razu po podaniu bił niezwykły zapach boczku. Może nie zaszkodziłoby tej potrawie, gdyby było więcej sosu, ale i tak byliśmy pod wrażeniem. Świetnie ugotowany makaron i pyszny sos.
Cena za wymienione wyżej makarony w stosunku do ich jakości była doskonała. W ogóle ceny nie są sztucznie zawyżone, uczciwe, a na tle choćby knajpek z włoskiego Pasażu z ulicy Więziennej, wypadają bardzo dobrze.
Na koniec czekała na nas pizza Quattro Formaggi wzmocniona dodatkowo papryczkami szefowej (21,50 zł). Co tu dużo mówić, zamawiając pizzę wygrała w nas dusza łakomczuchów, ponieważ już po daniach głównych spokojnie moglibyśmy zakończyć obiad napełnieni. Chcieliśmy jednak całościowo sprawdzić miejscowe specjały, więc niejako na deser zjedliśmy pizzę, niezwykle smaczna pizzę.
Dodatek pani właścicielki faktycznie był ostry, może nie wypalił nas jak habanero, ale mocno pobudził. Pizza z czterema serami nie była nimi przesadnie wypchana, a ciasto okazało się cienkie, chrupkie od spodu i nie łamało się w drodze do ust. Udało nam się ja pochłonąć ostatkiem sił.
Nawiązują do tytułu, Siesta Trattoria to restauracja idealna. Pewnie w komentarzach kilka osób napisze, że lepsze risotto można zjeść gdzie indziej, a pizza to już w ogóle lepsza jest np. w Piecu na Szewskiej. Na ogólny obraz restauracji wpływa jednak całokształt, a w tym wypadku Siesta Trattoria wypada wzorowo. Świetne jedzenie, fenomenalna atmosfera, doskonała obsługa, a na dodatek przemiła właścicielka. Takiego klimatu nie uświadczyłem jeszcze w żadnej innej wrocławskiej restauracji. Niewątpliwie Siesta wysforowała się na szczyt moich ulubionych miejsc.
Siesta Trattoria
ul. Śliczna 22a/5
o tak, uwielbiam 🙂 mówiłam, żebyście tam wpadli i cieszę się, że się nie zawiedliście.
Aż mi ślinka cieknie. Same zdjęcia zachęcają do jedzenia a co dopiero wizyta u nich. Pierwszy raz tam byłam z koleżanką…Zamówiłyśmy Grande Bruschette na początek. Nie daliśmy rady zjeść całej, taka duża porcja. Była przepyszna więc musiałyśmy zostawić miejsce na danie główne risotto z grillowanymi krewetkami. To dopiero była uczta. Coś wspaniałego!
Dziwi mnie że taki znawca nie wyczuł w zupie przecieru 😉 Pani właścicielka zapewniała o świeżości pomidorów, młode zimowe pomidorki prosto z targu. Po czym po jakimś roku od wizyty moja dziewczyna poznała byłą pracownice tej restauracji która jasno stwierdziła że uśmiechnięta Pani strasznie ściemnia 😉
Ceny są przystępne? chyba „rynkowe” bo w rynku jak idę do prawdziwego włocha na włoską pizzę to płacę identycznie. Jaki sens jechać na śliczną i pod blokiem płacić taką kasę?
Pierwsza sprawa – jadłeś, że tak mówisz?
Ceny Rynkowe, czyli 16 zł za makaron. Jeśli znajdziesz jakiś smaczny w takiej cenie na Rynku, to daj znać.
Restaruacja Pesto w środy i czwartki 😉 serce rynku, pyszne makarony po 16 zł. Lepsze niż w Siesta Trattoria. Jadłam. Pozdrawiam.
Może i w Pesto makarony są po 16 zł, ale właśnie tylko w środy i czwartki, w Sieście są w takiej cenie stale, często trafiam tam również na liczne promocje. Warto zajrzeć do Siesty Trattorii na owoce morza! Raj dla brzucha! :* Bezapelacyjnie najlepsza ośmiornica w mieście!
Co wazne, w Sieście owoce morza są świeże, dlatego nie są dostępne codziennie, a chyba tylko od środy.
Niestety ja w Siesta Trattoria nie uswiadczylam makaronu za 16 zł, widzę zresztą, że podrożało od wizyty autorów bloga, bo w zeszlym tygodniu risotto kosztowało 24,50 a nie 22,50. I za najzwyklejszy makaron bez żadnego sosu tylko z oliwą i krewetkami zapłaciliśmy nie mniej niż 20 zł, także ceny moim zdaniem stanowczo za wysokie. A ośmiornica to koszt około 50 zł więc nie będzie mi dane spróbować w najbliższym czasie 😉 ogólnie uważam że w Pesto makarony były dużo smaczniejsze, bardziej dopracowane i różnorodne, większy wybór a ceny lepsze, nie tylko w te środy i czwartki. Przede wszystkim ceny dopasowane do tego, co dostajesz na talerzu, niestety o Siesta Trattoria nie mogę tego powiedzieć.
Tak jadłem tam, razem z dziewczyną mieliśmy kolację z przystawką, danie główne i deser. Tiramisu było na prawdę smaczne ale reszta jak opisane wyżej. Znajomi byli niedawno i potwierdzili moje zdanie 😉
Kuchnia ok, makarony smaczne, pizza jedna z lepszych w mieście, choc ja osobiście preferuje La Grotte w Pasazu… Jedno co przeszkadza to wlascicielka – za wszelka cena stara sie byc przemila, wręcz sztuczna w tej swojej dobroci, co we mnie osobiście wzbudza niechęc. Nie zawsze musze miec ochotę na nawet krótką konwersacje z ta Panią(a miało to miejsce za kazdym razem gdy odwiedzalismy lokal cna Ślicznej), tym bardziej ze od poczatku nie wykazywalem ochoty na nawiązywanie bliższego kontaktu… Cóż, moim zdaniem kuchnia fajna, ale atmosfera zbyt przeslodzona, dlatego niepredko tam wroce
Uważam, że jest to fajne. Bliski kontakt z właścicielem, jeśli jest on miły, jest wskazany. Nam udało się porozmawiać o sposobie przygotowywania potraw, o ich jakości i podejściu do gotowania. Wielki plus.
Pewnie nie leży w przyzwyczajeniach przeciętnego Polaka, żeby bratał się z nim restaurator, jednak mnie się podoba taka troska o klienta – szczera czy trochę mniej, jednak konsekwentna, a poza tym ma oddźwięk w sukcesie restauracji. Tak się buduje siatkę klientów i to jest skuteczniejsze narzędzie marketingowe niż wykupienie sobie reklamy gdzieś tam. Nie powiedziałabym, że Pani zachowuje się jakoś sztucznie czy nachalnie. Jest naprawdę miła i uśmiechnięta i zawsze ją taką spotykam. Myślę, że na poziomie znajomości klient-restaurator to wystarczy, bez wnikania co pod tym jest. Może polski klient za bardzo doszukuje się co (niedobrego) kryje się za czyjąś uprzejmością? Mnie to bardziej zachęca do powrotu do lokalu niż restaurator nieingerujący lub nieobecny, oczywiście pod warunkiem, że jedzenie jest OK. A w Sieście jest 🙂
Przeczytałem recenzję i musiałem się tam wybrać.
Świetny włoski klimat, włoska muzyka w tle, przemiłe kelnerki i przepyszne jedzenie.
Pomidorowa i spaghetti najlepsze jakie w życiu jadłem.
Zyskali nowych stałych klientów.
Polecam z całego serca!
Prawie wszystko się zgadza, poza pizzą jedna z gorszych jaką jadłem(Diavola piccante) mimo , że jestem zwolennikiem cienkiego ciasta dla mnie totalna klapa.
Według mnie jeżeli chodzi o pizze są bezkonkurencyjni. Najlepsza jaką jadłem we Wrocławiu! Są gusta i guściki, więc każdy może mieć inne zdanie. Ja osobiście uwielbiam to miejsce i polecam zawsze każdemu, kto pyta o dobrą, włoską kuchnię w naszym mieście 🙂 Pozdrawiam przemiłe Panie kelnerki-jeżeli tu zaglądają 😛
Siesta może być, ale moim zdaniem najlepsze włoskie jedzenie znajdziemy w Tralalala (obok ich lodziarni na Więziennej). Pizza miażdży.
Nie dawno wprowadziłem się na to osiedle i nie powiem, moją uwagę przykuła ta restauracja. Nie raz przechodząc obok, zauważyłem w Siesta Trattoria sporo klientów. No to czemu samemu nie spróbować? Efekty wizyty to zaspokojenie apetytu, pełny brzuch i zadowolenie. Nie ma co się dziwić, że w tej restauracji jada tak dużo osób. Naprawdę można dobrze, smakowicie zjeść.
Moja dziewczyn uwielbia owoce morza. Znajomy właśnie polecił mi to miejsce. Zabrałem ją tam na dzień kobiet w prezencie na kolacje i o ile ja osobiście za owocami morza nie przepadam to te mnie zachwyciły! Moja kobieta też była zadowolona a to najważniejsze.
Zdecydowanie zgadzam się-restauracja idealna. Długo szukałem miejsca, gdzie będę mógł zjeść prawdziwą włoską kolację i nareszcie się udało. Jestem zachwycony! Kucharz podbił moje kubki smakowe, od roku jestem ich stałym klientem.
Do Siesty zaprosiłam znajomych z okazji urodzin. Wszystko było tak jak zostało ustalone, jedzenie bardzo dobre, napoje też, a obsługa rewelacyjna. Dania były podane dla każdego o czasie. Ja była zachwycona, a i najważniejsze że moi goście również.
Zorganizowaliśmy u nich 50 rocznice ślubu naszych dziadków. Ponieważ nigdy nie byli we Włoszech, postanowiliśmy w taki sposób ich tam zabrać. Jedzenie rewelacyjne! Dziadkowie po raz pierwszy jedli owoce morza i byli nimi zachwyceni. Bardzo długo jeszcze byli pod wrażeniem restauracji. Z tego co wiem zaglądaja tu dość częto.
Miejsce rewelacyjne, szczególnie pyszne makarony i pizze. Bardzo przyjemna, klimatyczna atmosfera. Nie tylko na spotkanie z kumpelą, na randkę też idealnie ;))
Z tego co widzę chyba tylko mnie nie zachwyciło to miejsce. Krem ze szparagów, mało miał ze szparagami wspólnego, do tego jego cena była nieadekwatna do jego ilości. Zamawiając risotto con gamberoni otrzymałam wersję z marnymi krewetkami koktajlowymi, które ginęły wśród samego ryżu. Okazało się, że po prostu zabrakło krewetek królewskich, o czym kelner, nie raczył mnie uprzedzić przy zamówieniu, lecz usłyszałam kątem ucha z innej rozmowy. Lasagne miało niewiele wspólnego z prawdziwą włoską lasagne (makaron był rozgotowany, znikoma ilość jakichkolwiek dodatków, za to sosu stanowczo za dużo – czyli: okropny makaron zalany maksymalnie sosem, co by klient nie wyczuł niedociągnięć.) Użycie przypraw również pozostawiało wiele do życzenia. Niestety do wspaniałej włoskiej kuchni daleko im brakuje.
Byłam akurat we Wrocławiu i trafiłam tam zupełnie przypadkiem, a wyszłam zachwycona. W mojej miejscowości brakuje takiej knajpki, niestety. Jadłam m.in spaghetti, smakowało mi bardzo. Na pewno wrócę do Siesta Trattoria przy kolejnej wizycie we Wrocku.
Fajna restauracja, świetne jedzenie w bardzo niepozornym miejscu. Lubię kuchnię włoską, ale gdybym nie lubił to dzięki nim pewnie bym się i tak przekonał 😀
Ostatnio próbowałam w Siesta tagliatelle z wędzonym łososiem, pietruszką i śmietanką – serio dobre, ja się naprawdę tym miejscem zachwyciłam, ceny są spoko, ja sobie raz na jakiś czas mogę pozwolić na obiad tam i nigdy nie pożałowałam jeszcze 😉
Pamiętam jak pierwszy raz poszedłem do Siesty. Byłem jakoś tak nastawiony, że może być mało smacznie, ale już od progu bardzo spodobał mi się wystrój i atmosfera, która tam panowała. Jak usiedliśmy ze znajomymi, to podeszła do nas bardzo miła pani i zebrała zamówienie. Wzięliśmy wtedy pizzę z owocami morza i była to jedna z najlepszych pizz jakie jadłem. Od tamtej pory do Trattorii przychodzę regularnie i nie spotkałem się z zawodem. Zawsze jest świeżo i równie miło jak za pierwszym razem. Polecam wszystkim 🙂
O Trattorii Siesta dowiedziałam się z Twojego bloga 🙂 potem postanowiłam trochę prześledzić opinie w intenecie i po takiej ilości pochwał i poleceń, to aż grzech by było się nie wybrać. Po krótkich namowach udało mi się przekonać Szanownego Towarzysza Życia żeby się wybrać na morską ucztę. Stolik udało nam się zarezerwować ostatni, ale najważniejsze, że się udało. Trzeba przyznać, że atmosfera jest faktycznie niesamowita. Dawno nie spotkałam się z tak miłą obsługą i tak ciepłym podejściem do klienta. Jedzenie było po prostu przepyszne. Wszystko, bez wyjątku! Co prawda nie zdecydowaliśmy się na ośmiorniczkę, ale to dlatego że już pozostałymi daniami się tak najedliśmy, że zwyczajnie nie daliśmy rady. I jeśli chodzi o danie, które najbardziej przypadło nam do gustu to chyba pizza diavola 🙂
Prawda jest taka, że każdy tutaj znajdzie coś dla siebie – my akurat byliśmy z małym dzieckiem, a obsługa zaopiekowała się nami znakomicie 🙂 Kącik zabaw dla maluchów i specjalnie przygotowane pod dzieci menu zasługują na duże wyróżnienie. Dorośli na pewno docenią wyborne i delikatne włoskie wina i smak najlepszej jakości owoców morza i wołowiny. Niestety, we Wrocławiu ciężko jest o świeże owoce morza, ale Trattoria ratuje renomę miasta pod tym względem 😀 Szczególnie polecam kalmary i grillowaną doradę.