-1.5 C
Wrocław
czwartek, 23 stycznia, 2025

Jadłodajnia Grochowianka, czyli zasadniczo jest nieźle

Podobnie jak jedzenie, kocham także klimaty słusznie minionej epoki. Swojego Fiata 125p już kupiłem, kilka ciekawych przebrań wisi w szafie, a większość barów rodem z PRL-u, które jeszcze ostały się we Wrocławiu w niemal nienaruszonym stanie, zdołałem odwiedzić. Na tej liście na pewno można umieścić Bar Mewa, a także Produs, na siłę pewnie także i Misia. Wszystkie te miejsca przebija moje najnowsze odkrycie – Jadłodajna Grochowianka, znajdująca się, nie inaczej, na ulicy Grochowej.

Tutaj wszystko jest niesamowite. Rozjeżdżające się krzesełka, niskie ceny, wysuszony kwiat na parapecie, panie w fartuchach, sztuczne kwiaty. Tutaj czas się nie cofnął, on się zatrzymał. Pewnie gdzieś w okolicach lat 60-tych, kiedy Grochowianka powstała. W tym miejscu nikt niczego nie urządził w ten sposób na pokaz, bo PRL jest modny. Jadłodajnia jest taka od zawsze.

Wchodzę, choć witryna specjalnie nie zachęca.

zdjecie 4 (2)

Podobnie jak fryzjer, który mieści się obok, po sąsiedzku. Tu chyba lubią takie klimaty.

zdjecie 5 (3)

O wystroju było już wcześniej, słowa nie oddadzą tego, co zastaję wewnątrz. Menu wypisane ręcznie, częściowo na szklanej tablicy, częściowo na karteczkach. Kuchnia, jak w najnowszych gastronomicznych trendach – otwarta, widać jak pani kucharka lepi pierogi. Tutaj nie ma mowy o gotowcach.

zdjecie 1 (1)

zdjecie 1 zdjecie 5

zdjecie 4 (1) zdjecie 3 zdjecie 2

Sposób zamawiania i wydawania dań jest niepowtarzalny. Każda osoba podchodzi do baru, zamawia, a kolejna czeka, aż zamówienie poprzedniego klienta wyląduje na jego stoliku. Całość operacji chwilę trwa, ale nieprzesadnie długo.

Po fakcie dotarło do mnie, że popełniłem zasadniczy błąd. W Grochowiance na ulicy Grochowej nie zamówiłem grochówki za 3 zł, a zupę jarzynową za tą samą cenę.

Gęsta zupa trafiła szybko w moje ręce. Talerz wypełniony po brzegi, w środku sporo warzyw, całość zagęszczona mąką, ale w tej cenie jest przyzwoicie. Nie wygląda za dobrze, ale smakowo naprawdę nieźle.

zdjecie 2 (1) zdjecie 3 (1)

Drugie dania dobrałem dwa, czego przyjmująca zamówienie pani nie do końca potrafiła zrozumieć, a po podaniu pierwszego, raz jeszcze zapytała czy na pewno chcę zjeść jeszcze jedno.

Pierwszy strzał standardowy – pierogi ruskie. Wziąłem małą porcję za 4, 50 zł. Składa się ona z czterech ręcznie klejonych pierogów z cebulką. Może i nie są to najlepsze ruskie we Wrocławiu, ale całkiem smaczne, lepsze niż w większości barów z tanim jedzeniem. Bardzo dobre ciasto, cienkie i sprężyste. Farsz bardziej ziemniaczany niż serowy, ale pieprzny i wyrazisty.

zdjecie 5 (2)

zdjecie 1 (2)

Drugie drugie danie – gołąbek z kluskami śląskimi z niezniszczalnym sosem pomidorowym. Kluski świetne, mięciutkie, jak w domu. Gołąbek całkiem spory, a w farszu nie dominuje ryż. Szkoda tylko, że wszystko zalano niespecjalnym sosem z koncentratu, ale jestem w stanie wybaczyć tę wpadkę za nadzwyczajny klimat miejsca.

zdjecie 2 (2) zdjecie 3 (2)

Za ten klimat, za jedzenie, za możliwość cofnięcia się o trzy dekady bez konieczności posiadania wehikułu czasu – Grochowiance mówię zdecydowanie TAK.

 

Jadłodajnia Grochowianka

ul. Grochowa 17

Click to add a blog post for Grochowianka on Zomato

Total 26 Votes
1

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

9 KOMENTARZE

  1. Jedna chochla zupy więcej i ciężko byłoby postawić talerz na tak wypoziomowanym stoliku … 😉 (bez chlippp,chlipp nie da rady 😛 )

  2. cieszę się, że napisaliście coś o tym barze… zawsze mnie korciło, żeby tam wejść, ale jakoś w ostatniej chwili rezygnowałem i szukałem innego, ładniejszego miejsca… chociaż jestem wielkim fanem barów mlecznych, to ten mnie odrażał…
    teraz już wiem, że warto jednak tam zajrzeć…

    • Wiesz, to taki wpis z przymrużeniem oka. Wyglądem to ten bar nie powala, ale naprawdę jest smacznie w porównaniu z większością teoretycznie lepszych, odremontowanych barów.

  3. kurde, tyle razy tamtędy jeździłem i ze względu na wygląd zewnętrzny tego miejsca, myślałem, że to jadłodajnia dla ubogich albo coś w tym klimacie 🙂

  4. Pracuję w okolicy i goszczę tam niemal codziennie. Jedzenie naprawdę smaczne, ceny niskie, panie miłe i po znajomości pół chochelki zupy dorzucą ekstra. Wystrój – no cóż, jest jaki jest, na swój sposób ma pewien urok 🙂 Lubię tam przychodzić i polecam wszystkim.

  5. Bardzo proszę nie wrzucać Grochowianki do jednego wora z Misiem czy Mewą! Wiem, co mówię, ponieważ Grochowiankę znam od dziecka (teraz dobijam do 30-stki). Jakość potraw oraz ceny są nieporównywalne- chociażby przez to nie możemy mówić o podobnym standardzie. Kogoś, kto nie znał Grochowianki wcześniej, klimat miejsca faktycznie może zadziwić, oszołomić, może nawet… onieśmielić 😉 Ale jeśli cenimy sobie dobre, domowe jadło- to jest to idealne miejsce. Właścicielka od lat ta sama, przypuszczam, że Panie kucharki również- to nie może nie działać. Uwaga- bo może nie każdy wie- wszystkie dania, nawet zupy można brać na wynos. A pierogów ruskich muszę bronić- zawsze, gdy zamawiam- farsz zdecydowanie serowy, a nie ziemniaczany, dlatego stały się moimi faworytami. Porcje „na bogato” 🙂 Ach- nie wiem, dlaczego autora dziwi w jadłodajni widok Pań w fartuchach- w innych miejscach w kuchni gotuje się w negliżu, czy jak? Reasumując- nie jest to miejsce na romantyczną kolację, ale jeśli ktoś ceni sobie tradycyjną, dobrą, nieoszukaną kuchnię- powinien się w Grochowiance stołować, chociaż wiem, że dla niektórych to miejsce może być za mało „trendy”- ja wolę zadowolonego brzucholca niż stylowe wnętrza i chłam na talerzu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły