Dopiero co skrytykowałem jakość jedzenia w jednym z barów na Śródmieściu, a już udało mi się odwiedzić kolejny. Pierogarnia Nowowiejska to dopiero co otwarty lokal, powstały w miejsce fatalnego baru Smaczek. Na dźwięk słów – pierogi i pierogarnia, zawsze szerzej otwierają mi się oczy, zresztą pewnie jak większości z was. Czy istnieje ktoś kto nie lubi pierogów?
Na informację o otwarciu natrafiłem na Facebooku i na dzień dobry – wiedząc, że od jakiegoś czasu trwa remont ulicy Nowowiejskiej – mocno się zdziwiłem. Zaczynać działalność w miejscu, do którego dojazd jest nie tyle ograniczony, co właściwie niemożliwy? To trzeba mieć fantazję. Albo pewny, dobry produkt.
Przeżyłem już wiele otwarć pierogarni, zazwyczaj zaczynało się od wielkich oczekiwań, a kończyło na standardowych, produkowanych maszynowo pierogach. W Pierogarni Nowowiejskiej urzekł mnie facebookowy fanpage, na którym znalazłem zdjęcia codziennie lepionych, wyglądających naprawdę świetnie pierogów.
Podjechałem do Pierogarni niespełna tydzień po otwarciu, zostawiłem auto kilkaset metrów dalej i, przedzierając się przez gąszcz barierek wyznaczających teren remontowanej drogi, dotarłem do środka. Lokal malutki, taki typowo barowy, ale z przyjemnym, jasnym wystrojem.
Wewnątrz widać jeszcze, że to początek działalności, brakuje jakiegoś urozmaicenia na ścianach, a wiszące menu jest jeszcze w wersji roboczej.
Najważniejszą część menu stanowią, oczywiście, pierogi, serwowane tutaj w kilku odsłonach oraz dwóch opcjach – większej (7 sztuk) i mniejszej (4 sztuki). Poza tym każdego dnia w karcie pojawia się zmieniająca się w zależności od dostępności produktów zupa, a miłośnicy naleśników i placków ziemniaczanych także powinni znaleźć coś dla siebie.
Zamawiam standardowo, jak zawsze – pół porcji pierogów ruskich i pół z mięsem (13 zł), a na początek zupę dnia (5 zł). Oczekiwanie na zupę nieco się przedłuża, ale w końcu ląduje na moim stole.
Miska jest ogromna, mieści się w niej niesamowita ilość zupy kalafiorowej, która jest przyjemnie świeża, z dużą ilością warzyw i wręcz ostra od ilości pieprzu.
Najważniejsza jest jednak druga część mojego zamówienia. Pierogi wyglądają wzorowo, są polane świeżo usmażoną cebulką i wręcz wołają – zjedz mnie!
Porażająca jest ilość farszu mieszczącego się w cieniutkim, bardo przyjemnym cieście. Nikt tu niczego nie żałował. Pierogi ruskie smakują jak pierogi ruskie, a nie ziemniaczana papka. Cebulka na zewnątrz nadaje cudownej słodkości, a w mocno pieprznym farszu dominuje wyrazisty ser. Tak, to pierogi jak u babci, wyborne.
Pierogi z mięsem wypadają nie gorzej. Farsz jest soczysty, szczelnie wypełnia sprężyste ciasto, a mięso zostało drobno zmielone i wzbogacone cebulką. Jest dobrze, nawet bardzo.
Jeśli kochacie pierogi jak ja, możecie w ciemno udać się do Pierogarni Nowowiejskiej. W tym miejscu naprawdę wszystko wykonywane jest na miejscu, a pierogi smakują tak, jakby zostały wykonane przez mamę. Mam jedynie obawy czy utrzyma się ten poziom, bo jeśli tak, to chyba właśnie powstała najlepsza pierogarnia we Wrocławiu.
Pierogarnia Nowowiejska
Nowowiejska 71/1 B
facebook.com/pierogarnianowowiejska
Ja przez jakiś czas nie przepadałam za pierogami – chyba za często już były na stole. Ale od kilku dni za mną chodzą i Babcia dziś przygotowała pierogi!!! <3
Ja nie lubię próbować pierogów w restauracjach / barach. Moja babcia to robi dobre i już! 😀 No i jeszcze pyszne są w jednym miejscu 🙂 Michelle. <3
Moja koleżanka nie lubi pierogów, zawsze jak mówię, że akurat lepimy w domu, to mówi coś w stylu „Boże, jak możesz to jeść?” 😀
Dzięki wielkie za polecenie tego baru 🙂
byłem już trzy razy, ale za trzecim (dzisiaj) to w ogóle było bomba, bo poprosiłem o pierogi zapiekane podane z sosem czosnkowym – w takiej wersji padajcie na kolana. Rewelacja!
Cieszę się bardzo. Ja właśnie wróciłem z wakacji i się do nich ponownie wybieram:)
Odwiedziłam pierogarnię 2x i muszę przyznać, że pierogi ruskie, choć wyglądają smakowicie i faktycznie mają bardzo dobre ciasto, nie umywają się do pierogów serwowanych we wcześniejszym Smaczku! Głównie chodzi o mało doprawiony farsz. Smaczek nie był wizualnie „ładny” ale miał rewelacyjne dania i przemiłą obsługę, nie rozumiem więc skąd stwierdzenie, że był fatalny? Co do nowej pierogarni, na pewno jeszcze tam wrócę skosztować pozostałych rodzajów pierogów. Naleśniki z serem bardzo dobre! Ps. zapach smażeniny taki sam jak w Smaczku, także mimo lepszego wnętrza i tak polecam brać na wynos.
Porównywanie ich pierogów z tymi z Baru Smaczek jest nie na miejscu, sorry.
Rozumiem, że tylko pozytywne komentarze są mile widziane? Trochę to słabe….bo myślałam, że każdy ma prawo do wypowiadania swojej opinii, dzięki której nowi właściciele będą mogli udoskonalić miejsce, bądź nie.
Nie, wystarczy prześledzić dyskusje pod wcześniejszymi wpisami. Natomiast w tym wypadku nie mogę zgodzić się na zrównywanie genialnych, ręcznie wykonywanych pierogów z jakąś ziemniaczaną mieszanką z vegetą.
Wyraziłam swoje zdanie…nie ma sensu tego kontynuować. Nowemu właścicielowi życzę jak najlepiej 😉
Czy można zamówić pierogi na dowóz do firmy?
To pytanie do właścicieli:)
byłem dzisiaj zachęcony relacja z bloga i niestety pełne rozczarowanie. Pierogi ruskie dało się zjeść ale kolo babcinych pierogów to one nawet nie leżały. Na pewno nie wyglądały tak super jak te na zdjęciu na blogu. Może warto odwiedzić i ocenić miejsce jeszcze raz. Może wcześniej były lepsze. Za to ludzie w środku bardzo polecali zupy.
Ok, dzięki za opinię. Będziemy sprawdzać:)