Zła sława wrocławskiego Trójkąta powoli odchodzi w zapomnienie, choć jeszcze przez długi czas nie da się zapomnieć o dość ciekawej specyfice tej zamkniętej pośród trzech ulic dzielnicy. Malutkie zakładziki rzemieślnicze, małe sklepy i bary z tanim jedzeniem, to tutejszy standard. Na Przedmieściu Oławskim nie uświadczy się lepszych restauracji, dlatego też w te okolice udałem się, aby kontynuować swój rajd po niewielkich, osiedlowych wrocławskich barach w poszukiwaniu tego najlepszego. Swoje kroki skierowałem na ulicę Kościuszki, do funkcjonującego od lat Baru U Jędrusia. Typowego, niewielkiego, z klasycznym menu i bardzo ascetycznym wystrojem.
Na wejściu pozytywnie zadziwiają mnie dwie sprawy – czystość, a także uśmiech obsługującej pani, będącej zapewne właścicielką baru. Uśmiech, który zaraża, bezpośredniość i takie ludzkie, pozytywne nastawienie stanowi ogromny kontrast do obrażonej na cały świat obsługi sporej części tanich barów.
Poza wymienionymi na tablicy daniami, codziennie dostępne są także potrawy specjalne oraz zupa dnia. Do Baru U Jędrusia przychodzę dwa razy, dzień po dniu. Słoneczna pogoda przyczynia się do tego, że w lokalu jest jasno, klientów niewielu, ale za to uśmiechnięta Pani właścicielka szybko wydaje dania. Co ważne, nie ma tu bemarów, nie ma mrożonek, są za to aromaty świeżo smażonych kotletów i naleśników, a na ladzie na wrzucenie do wody czekają ledwie co ulepione pierogi.
Na dzień dobry zadziwia umiejętność noszenia zupy przez Panią właścicielkę. Talerz wypchany wywarem po brzegi, a każda z zup po całe 3,50 zł. Grochówka jest ewidentnie mięsna, ale nie tak ciężka, jak grochówki potrafią być, choć nieco za słona. Barszcz ukraiński zgodnie ze sztuką, z mnóstwem dodatków – burakami, fasolą, ziemniakami, może mógłby być bardziej esencjonalny, ale to bardzo przyzwoita, barowa zupa. Aha, ta zważona śmietana wywołała tylko lekki uśmiech na mojej twarzy, przypominając o tym, że nawet mojej babci czasami się to zdarzało.
Pierogi faktycznie świeżutkie, ledwo wyjęte z wody, momentami z za grubym ciastem. Ruskie (7 zł) cierpią na klasyczną barową przypadłość, a więc są mocno ziemniaczane, ale na tle wrocławskiej średniej i tak wypadają nieźle. Pierogi z mięsem (7 zł) solidnie naładowane wołowym, miękkim, niemal kremowym, farszem, któremu przydałoby się trochę więcej pieprzu.
Moje wyobrażenie o placku po węgiersku (13 zł) było zgoła inne od tego, co znalazło się na talerzu. To zdecydowanie najsłabsza z próbowanych pozycji. Mięso wieprzowe, wodnisty sos, za to świetne, chrupiące, ledwo co usmażone placki. Niestety, poza nimi, po prostu zabrakło większej ilości składników, aby smaki w jakikolwiek sposób się wyróżniały.
Na deser naleśniki z serem (6,50 zł) – tak cudne, tak doskonałe, że chciałbym je jeść codziennie. Wiecie, domowe, chrupiące, z kleksem śmietany i gładkim, nie za słodkim twarogiem. Banał, ale tak dobry.
Bar U Jędrusia jest typowym wrocławskim barem osiedlowym, z poprawnym, zjadliwym jedzeniem. Jest też coś fajnego w tej atmosferze – domowej i pełnej życzliwości. Nie zjecie tu foie gras, ale dostaniecie świetne naleśniki i kilka innych klasycznych potraw na przyzwoitym poziomie.
Bar U Jędrusia
Kościuszki 128
Jak dla mnie te pierogi są rewelacyjne!!! Najlepsze we Wrocławiu. Mieszkam obok, wiec korzystam. Swego czasu miałam wizytę kolegów z Anglii, chciałam ich zabrać na pyszne pierogi ( wiadomo, do Jędrusia zabrać nie wypada. Wygooglalam, ze dobre są U Okrasy. Zapłaciłam jakaś kolosalna sumę, juz nie pamietam czy 19 czy 29, a były duuuuzo gorsze niz od Jędrusia.
Może lepsze niż U Okrasy, ale jednak nie są najlepsze w mieście:)
Piękne te naleśniki, nie mogę się napatrzeć! Jem oczami.
Niestety na Przedmieściu nie mamy zachwycającego wyboru gastronomii, a szkoda. Ja często mam potrzebe wyskoczenia blisko na coś do zjedzenia. Dziś właśnie przypomniałam sobie o Twoim wpisie i poszłam sprawdzić te naleśniki, bo do tej pory U Jędrusia byłam tylko raz na ruskich i jakoś mnie nie ujęły. Za to naleśniki okazały się być bardzo przyjemne, także dzięki za podpowiedź 🙂
Przejazdem byłem ze znajoma i dwie godz.po zjedzeniu byłem w wc .Dramat
Jędruś jest pycha!