Piwna rewolucja, rozpoczęta w Polsce jakieś dwa lata temu, zatacza coraz szersze kręgi. Nowe browary rzemieślnicze wyrastają jeden po drugim jak grzyby po deszczu, rośnie ilość sklepów oferujących kraftowe piwo oraz multitapów, w których istnieje możliwość skosztowania coraz to nowych piw. Ostatnimi czasy ja również mocno zainteresowałem się piwami rzemieślniczymi i, co prawda, nie warzę sam piwa w domu, staram się zgłębiać tematykę jak najdokładniej. Mam więc powody do zadowolenia, że mamy we Wrocławiu coraz więcej miejsc, w których z kranów nie leją się tylko koncernowe piwa.
Ucieszyłem się niezmiernie, kiedy na początku października na ulicy Ofiar Oświęcimskich wystartował multitap 4Hops. Jeszcze bardziej, kiedy okazało się, że do piwa będzie można jeszcze coś przekąsić, co do tej pory nie było standardem. Na szczęście szybko się to zmienia i zarówno w Marynce, jak i DOJUTRA, da się smacznie podjeść.
4Hops otwarto w dość pechowym miejscu, w którym wcześniej nie przetrwała ani syryjska restauracja, ani klub dla panów, za to z dużymi tradycjami, ponieważ to właśnie w tym lokalu mieściła się niemal legendarna restauracja słusznie minionej epoki – Bałtyk.
Pierwsze wrażenie jakie odnieśliśmy po wejściu, to że w środku jest mnóstwo miejsca, a stolików jakby za mało. Powierzchnia jest faktycznie spora, ale na szczęście jasna. Dobre wrażenie sprawia wyłożony białymi kaflami bar z 16 kranami. Rodzaje piwa dostępne w 4Hops mają podlegać ciągłej rotacji, choć nieco zasmucił mnie fakt, że nie będzie wśród nich tych z browaru Doctor Brew.
Posiedzieliśmy w środku przez dłużą chwilę, wypiliśmy kilka piw, zjedliśmy także po kanapce na ciepło. Udało się zamienić kilka zdań z barmanami, którzy wyglądają na swobodnie obracających się w tematyce piw rzemieślniczych. Póki co jeszcze nie uświadczyliśmy wewnątrz tłumów, ale jest to multitap mający przed sobą ciekawą przyszłość.
Skosztowaliśmy m.in. King of Hop i Be Like Mitch z Ale Browaru, a także, bardziej lokalnie, Czarnego Kura z Browaru Widawa w Chrząstawie oraz Pacyfic i White IPA z Browaru Artezan. Każde z nich miałem już okazję pić wcześniej, ale trzeba oddać, że w multitapowym klimacie smakują jeszcze lepiej.
Cieszy, że właściciele 4Hops pomyśleli także o tych, którzy do piwa lubią coś zjeść. Nie ma tu specjalnie wielkiego wyboru, nie ma kuchni przez wielkie K. Są za to jak najbardziej pasujące kanapki na ciepło.
Do wyboru są dwie – z karkówką i kozim serem, obie w cenie 14 zł. Graniczące z barem zaplecze kuchenne wygląda dość sensownie, zza drzwi dochodzą zachęcające aromaty, a na zamówione jedzenie czeka się dosłownie kilka minut.
Zdecydowanie bardziej do gustu przypadła nam kanapka z karkówką. Solidny kawał soczystego mięsa, cudownie aromatyczna zasmażana kapusta i boczek, który mógłby spędzić minimalnie więcej czasu na grillu. Wszystko to zamknięte w ciabacie i podane w blaszanym pojemniku z sałatką obok. Prawdziwie piwna kanapka, sycąca, idealna pod alkohol.
Druga opcja, z kozim serem, żurawiną i rukolą, to propozycja dla osób niejedzących mięsa. Do mnie taka ilość rukoli i sera nie przemawia, zdecydowanie bardziej smakowała propozycja z karkówką.
4Hops to kolejne ciekawe miejsce z piwami rzemieślniczymi w roli głównej. Plus za wprowadzenie do karty kanapek, chociaż wydaje mi się, że posiadając tak dużą przestrzeń, można pokusić się o poszerzenie propozycji kulinarnej. Każdy piwny smakosz powinien znaleźć tutaj coś dla siebie. Różnorodność stylów piwnych dostępnych na kranach jest spora, wybierać można pomiędzy piwami polskimi oraz zagranicznymi. Zapisuję, będę wpadać częściej.
4Hops
ul. Ofiar Oświęcimskich 46
