Wsłuchując się w prośby moich czytelników postanowiłem rozpocząć nowy cykl wpisów na blogu. Co jakiś czas postaram się Wam przedstawić miejsca z najlepszym jedzeniem na danym osiedlu. Oczywiście nie zawsze będą to pojedyncze osiedla, a to z prozaicznej przyczyny – ciągle mamy sporo pustych plam na gastronomicznej mapie Wrocławia. Na pierwszy ogień idzie Nadodrze. Nie mogło być inaczej, w końcu to najszybciej rozwijająca się część naszego miasta. A właściwie nie rozwijająca, a odradzająca się.
Dlaczego jeszcze od Nadodrza rozpoczynam? Bo to miejsce, które doskonale łączy w sobie długą historię Wrocławia z niebywałym rozwojem miasta, zachowując jednocześnie niepowtarzalny, niespotykany nigdzie indziej klimat. To tutaj przez długie lata po wojnie stare kamienice niszczały, dzielnica gromadziła spore grono typów spod ciemnej gwiazdy, a zakłady rzemieślnicze, z których Nadodrze słynęło, powoli się zamykały. Zła karta dla Nadodrza zaczęła się odwracać kilka lat temu dzięki wspólnej pracy magistratu oraz Infopunktu Łokietka 5. Niedrogie i opuszczone wcześniej lokale użytkowe powoli zagospodarowywali artyści, młodzi przedsiębiorcy oraz – co oczywiste – gastronomia. I to nie byle jaka, bo pomysłowa, doskonale wpisująca się w klimat osiedla, skupiona na wysokiej jakości produktach.
Nadodrze Cafe Restro Bar
Jedno z najnowszych miejsc na Nadodrzu i chyba najmniej wpasowująca się w klimat miejsca. Co nie zmienia faktu, że zjemy tu dobrze. W Nadodrze Cafe Restro Bar menu jest inspirowane kuchniami włoską i azjatycką, a produkty pochodzą zazwyczaj od lokalnych dostawców. Po wydawanych talerzach widać duże umiejętności oraz pomysłowość kucharzy. Ceny może i nie najniższe, ale to jedno z miejsc wpasowujących się w trend otwierania pomysłowych restauracji na osiedlach, a nie w ścisłym centrum.
Drobnera 26 A | FB | relacja na WPK
Dobra Karma
Weterani nadodrzańskiej gastronomii, działający na zasadzie spółdzielni socjalnej. Główną role odgrywa szefowa kuchni Monika Szewczuk, której starania znalazły odzwierciedlenie w umieszczeniu Dobrej Karmy w żółtym przewodniku Gault&Millau. Coś dla siebie znajdą tutaj mięsożercy, wegetarianie oraz osoby na diecie bezglutenowej. Smacznie, oryginalnie i z wysokiej jakości produktami.
Cybulskiego 17 | FB | relacja na WPK
Bistro Narożnik
To w Narożniku wypijecie piwo z browarów rzemieślniczych oraz zjecie ciekawie skomponowane kanapki. Miejsce na luzie, zwłaszcza w lecie w południowoeuropejskim klimacie, z otwartymi witrynami, przeciągiem i przekąskami serwowanymi do lejącego się piwa. Nie trzeba szukać na Rynku, żeby znaleźć fajne miejsce na wieczorny wypad ze znajomymi.
Rydygiera 30 | FB | relacja na WPK
Powoli
Powoli oczywiście także czymś się wyróżnia, a tym „czymś” są oferowane w menu główne dania wegetariańskie. W standardowym menu codziennie znajduje się codziennie jedno lub dwa dania mięsne, resztę stanowią opcje wege. Jest domowo i przyjemnie, a do tego tanio. Czuć ciepło płynące wprost od pań właścicielek, co bezpośrednio przekłada się na smak dostępnego w Powoli jedzenia.
Rydygiera 25/27 | FB | relacja na WPK
Jak u mamy
Żadne tam twisty i kuchnia molekularna. Ot, najprostsze domowe dania, niemalże „jak u mamy”. Pierogi ruskie, z mięsem, zupa pomidorowa, filet z kurczaka albo schabowy, a wszystko to w cenach niczym w barze mlecznym. Miejsce dla każdego – studenta, biznesmena i emeryta.
Łokietka 6/1 A | FB | relacja na WPK
Mango Mama
Wydawałoby się niemożliwe, aby restauracja indyjska, z takimi cenami i w takim miejscu, mogła odnieść sukces. A jednak, Mango Mama w ciągu roku stało się niezwykle popularnym lokalem, do którego pielgrzymują wielbiciele dobrego azjatyckiego jedzenia z całego Wrocławia.
Jedności Narodowej 77 | FB | relacja na WPK
Lodziarnia Roma
Powiedzieć, że to klasyka, to mało. Lodziarnia Roma funkcjonuje w tym samym miejscu, na tych samych maszynach, z tymi samymi recepturami od 1946 roku, kiedy większa część Wrocławia leżała jeszcze pod gruzami. Wspaniałe połączenie tego co było, z tym co jest i co będzie. Tradycyjna kasa, żetony i naturalne lody o głębokim smaku. To wystarczy, aby nie tylko latem ustawiały się tam spore kolejki.
Rydygiera 5 | FB
Znasz Ich Cafe Bistro
Koncept Znasz Ich jest tyleż prosty, co świetny. Ot, codziennie gotuje tu kto inny. Raz sushi, raz tradycyjne dania kuchni polskiej, a jeszcze innego dnia traficie na uczestników Master Chefa. Bistro zorganizowane jest nietypowo, bo w podwórku pomiędzy kamienicami na ulicy Rydygiera, gdzie niegdyś działała gorzelnia rumu BGM. Na ścianach wisi nieśmiertelna tabliczka z zakazem gry w piłkę, gdzieniegdzie słychać kłótnie mieszkańców, a stoliki rozstawione są na zewnątrz. Wszystko to sprawia, że nie czujemy się jak w bistro, a bardziej na sąsiedzkiej imprezie.
Rydygiera 25 B | FB | relacja na WPK
Od Koochni
Jeden z pierwszych lokali gastronomicznych z ambicjami w tych okolicach. Nie zjecie tu obiadu za 15 zł, za to zawsze oryginalnie i dobrze przygotowane. Bistro, do którego wpada się na szybki obiad i leci dalej do pracy. Większość lokalu zajmuje sama kuchnia, a centralny punkt stanowi duży stół, przy którym goście spożywają wspólnie posiłki.
Oleśnicka 7A | FB | relacja na WPK
Chyba napisaliście, że w Nadodrze Cafe Restro Bar nie da się zjeść dobrze. A reszta artykułu wskazuje, że chcieliście to miejsce polecić. Przeczytajcie jeszcze raz – chyba Was przechytrzyło podwójne zaprzeczenie 😉
Trochę sobie zaprzeczyłem:)
Wprawdzie jestem zmęczony po nocy w pracy ale opis Nadodrze Cafe Restro chyba nie miał, w zamyśle autora, brzmieć: ” Co nie zmienia faktu, że nie zjemy tu dobrze.” Bo to by chyba było niedobrze 😉
PS: Dzięki za świetny blog, z niecierpliwością czekam na nowe wpisy.
Filip
Nie miał, nie miał:)
czekam na okolice dworca;-)
A może „Gdzie można dobrze zjeść na sępolnie/biskupinie/bartoszowicach” bo mam wrażenie, że jest tu 5 restauracji na krzyż z czego 3 to pizzerie.
No niestety tak właśnie jest, ale coś fajnego też się znajdzie:)
polecam Sofę na stadionie, monster cook biskupin, oczywiście Olszewskiego 128, oraz La Habana 🙂
a co konkretnie polecisz?
Projekt wieża poprzednie menu było b. dobre; tego jeszcze nie próbowałam
Pizza w casa della pizza – wyłącznie na miejscu i mam wrażenie, że jest niestety coraz gorsza, chyba już polska mama mia na Szanieckiego jest lepsza.
Większość z tych Państwa opisów są mocna subiektywne. Od lat 80 mam firmę na Nadodrzu i tu się stołuję, i wybrałbym zupełnie inne lepsze miejsca.
Brawo, blog to takie miejsce, gdzie wyraża się subiektywne opinie:)
Od lat 80. nieco się zmieniła ta okolica.