Niedawna rozbudowa Magnolii sprawiła, że oprócz sieciówek, na piętrze gastronomicznym pojawiły się także trochę bardziej ambitne projekty kulinarne. Vivian sprawdziłem pod kątem śniadań i wypadło więcej niż pozytywnie. Tuż obok, za ścianą, znajduje się z kolei naleśnikarnia La Paryżanka. A że naleśniki pod każdą postacią lubię od dziecka, w trakcie zakupów wpadłem na obiad. Pojawianie się w centrach handlowych restauracji podających coś więcej aniżeli gumowe hamburgery, to w ogóle pewien trend, do którego, obok Vivian, zalicza się także restauracja Włoszczyzna z Renomy. Pozytywny trend, który powinien się rozwijać w dobrą stronę.
Menu jest w pełni klasyczne, jak na naleśnikarnię przystało. Są naleśniki na słodko, są także wytrawne. Pozycji sporo, wybór duży, ceny dosyć standardowe, zwłaszcza biorąc pod uwagę lokalizację.
Nieco zakręcone są kelnerki, które momentami zapominają o konieczności podejścia do stolika po brudne talerze, ale cały proces zamawiania i przygotowywania obiadu idzie wyjątkowo sprawnie. Nawet podczas dużego obłożenia klientów spokojnie można się uwinąć z obiadem w około 30 minut.
Zamawiam zupę dnia – koperkową (8 zł), naleśnika ruskiego (12 zł), a także swoją kompozycję, składającą się z szarpanej wieprzowiny, pieczarek i sera (17 zł).
Posiłek rozpoczynam od zupy koperkowej. To właściwie taka domowa zupa jarzynowa ze sporą ilością mięsa z kurczaka. Podana z niewielką bułeczką, trochę niedoprawiona i mocno koperkowa. Bez żadnych szaleństw, ot, tradycyjna zupa, której przydałoby się trochę więcej przypraw.
Naleśnik z szarpaną wieprzowiną zwraca swoją uwagę nieco oszczędnym wypełnieniem wnętrza. Złożony w kopertę zajmuje 2/3 talerza, ale farszu, w stosunku do wielkości naleśnika, jest niewiele. Nie zmienia to faktu, że cała kompozycja stanowi ciekawe rozwiązanie, na czoło wysuwa się niezwykle popularna w ostatnim czasie już nie tylko w food truckach szarpana wieprzowina. Delikatne, rozrywające się na włókna mięso nieźle komponuje się w tym wypadku ze słodkawym sosem pomidorowym, wyrazistą goudą i cienko skrojonymi, podkręcającymi smak pieczarkami.
Na koniec pozycja obowiązkowa – naleśnik ruski, a więc z farszem częściej spotykanym w pierogach. Dość grube, ale mięciutkie i sprężyste ciasto skrywa w sobie mieszankę sera, ziemniaków i cebuli. Co ważne, ziemniaki z serem dodane są w proporcjach ok. 50/50, co nie zdarza się często we wrocławskich pierogarniach. Byłoby świetnie, gdyby nie – raz jeszcze – brak odpowiedniego doprawienia. Naleśnikom przydałaby się szczypta soli, nadzieniu ruskiemu nawet spora pieprzu.
Naleśniki z La Paryżanki, choć nie wypchane farszem do granic możliwości, smakowały mi o wiele bardziej, niż te w rynkowej Madame. Solidnie przygotowane, z dużą możliwością wyboru składników i z doprawianiem do poprawy. Może nie jest to miejsce, do którego specjalnie przyjadę na świetne naleśniki, ale będąc na zakupach w Magnolii raczej nie zawaham się i wdepnę raz jeszcze na naleśniki.
La Paryżanka
Legnicka 58, Magnolia