Była Sycylia, jest Włoszczyzna. Właściciel pozostał ten sam, ale restauracja na trzecim piętrze galerii handlowej Renoma uległa pewnym zmianom. Najważniejszą jest oczywiście nazwa, za którą idzie także pewna modyfikacja karty. Nowości również w wystroju lokalu. Jest jasno, w sumie dość prosto, trochę ikeowo, ale przyjemnie. Zresztą wnęka, w której znajduje się sala dla gości stanowi pewien azyl, pozwalający zapomnieć o tym, że znajdujemy się w zakupowym centrum.
Menu nieco ewoluowało, aczkolwiek w dalszym ciągu pierwszoplanowe role grają tutaj dania kuchni śródziemnomorskiej, z momentami oryginalnymi wstawkami. Jest pizza, są burgery, jest też chaczapuri. My jednak wybraliśmy lewą stronę karty, na której znajdują się nieco bardziej tradycyjne dania, bliższe naszym szerokościom geograficznym.
Na początek czekadełko. W Sycylii było to cieplutkie pieczywo z masłem czosnkowym, w restauracji Włoszczyzna otrzymaliśmy niewielkie miseczki z peklowaną kapustą, marchewką i kiełkami rzodkiewki. To pierwsze od dawna tego typu danie na dzień dobry, które naprawdę mnie zaskoczyło. Bardzo ciekawy, lekko ostry smak jeszcze na długo został w pamięci.
Krem z pieczonego buraka z musem z koziego sera z orzechami (14 zł) jest naturalnie mocno buraczany, wzbogacony o delikatnie przebijające się nuty koziego sera, choć jak dla mnie jednak nieco za słodki. Jakieś przełamanie mogłoby wyjść tej zupie tylko na dobre. Nie zmienia to faktu, że pomimo dość standardowego połączenia, zupa jest bardzo ciekawa.
Moja żona postawiła na mniejszą przystawkę, a więc bruschettę z pomidorkami confit i rukolą (6 zł). Odświeżającą, chrupiącą, stanowiącą dobry wstęp na obiadu. Sporo smaku wniosło także zielone smoothie (19 zł) ze szpinakiem, pomarańczą, bananem, mlekiem kokosowym i ziarnami chia.
Przyjemną kompozycję stanowi gulasz z jelenia na ciemnym piwie z gnocchi (29 zł). Małą wpadką jest zbyt rzadki sos, natomiast delikatne, rozpadające się na włókna mięso, imponuje smakiem, tworząc ciekawe połączenie dziczyzny z regionalnym piwem. Z kolei gnocchi to raczej nasze, polskie kopytka. Bardzo smaczne zresztą, polane masełkiem i posypane pietruszką.
Stek w sosie bordelaise z selerowym flanem (58 zł) został przeciągnięty. Róż przebijał się tylko delikatnie z wnętrza, co nie zmienia faktu, że wołowina stanowiła mocny element. Jeszcze soczysta, wzbogacona o winny, słodkawy sos, poradziłaby sobie nawet bez obecności aromatycznych pieczonych ziemniaczków.
Jest w tym smak, jest pomysł, ale odnoszę wrażenie, że brakuje kropki nad i, dokładniejszego wykończenia. Niewątpliwie warto odwiedzić to miejsce, nawet podczas zakupów, aby zrozumieć złożoność samej nazwy, która przekłada się na tutejsze menu.
Restauracja Włoszczyzna
Renoma, Świdnicka
facebook.com/wloszczyzna.renoma