W weekend wybraliśmy się z żoną na targi mieszkaniowe do Hali Orbita w poszukiwaniu mieszkania idealnego. Jak to zwykle bywa, kilka miejscówek nas zainteresowało, ale nic naprawdę godnego uwagi nie znaleźliśmy. Całe szczęście, w tej całej deweloperskiej mizerii znalazł się także element gastronomiczny. Tuż przed wejściem głównym stanął food truck Balkan Burger. Same burgery w ostatnim czasie sobie mocno odpuściłem, natomiast kuchnia bałkańska w pewien sposób mnie kręci, więc nie mogłem odmówić sobie okazji do spróbowania ich specjału.
W witrynie food trucka, a właściwie przyczepy gastronomicznej znajdują się dwa szaliki – Partizana Belgrad i Crvenej Zvezdy Belgrad, dwóch najpopularniejszych klubów z Serbii. A futbol na bałkanach to coś więcej niż tylko sport. To właściwie religia i wojna zarazem. Śmiało można powiedzieć, że kibice obu klubów się nienawidzą. To tak, jakby w Pasibusie zawisły obok siebie szaliki Śląska Wrocław i Legii Warszawa. Taki mały symbol, punkt charakterystyczny dla Serbii, który łączy się daleko od serbskiej stolicy, we Wrocławiu, dzięki gastronomicznej zajawce właścicieli Balkan Burgera. Dość jednak o sporcie, bo rządzi tu wołowina.
W menu znajduje się kilka wersji bałkańskiego burgera z pljeskavicą, a także zapekara, będąca odpowiednikiem naszej… zapiekanki. Streetfood pełną gębą, jeden stoik w pobliżu przyczepy, a czas oczekiwania na jedzenie wynosi kilka dobrych minut. Wybieramy dwie pozycje, płacimy w sumie 35 zł i czekamy.
Na pierwszy ogień idzie bardziej wypasiona Crvena Zvezda (20 zł) z warzywami, serem kaszkawał i grillowaną czerwoną papryką. Znajdująca się pomiędzy bułką pljeskavica to chyba najbardziej rozpowszechnione danie z rejonu bałkanów. Jest to po prostu siekana, choć w tym wypadku raczej mielona, wołowina ze sporą ilością przypraw, uformowana na kształt burgera. W oryginale stosowanych jest więcej rodzajów mięsa, w tym wypadku padło na wołowinę, na co specjalnie nie mogę narzekać, bo samo mięso bardzo mi posmakowało. Dobrze wypieczone na zewnątrz, soczyste, lekko różowe w środku, no i bijące różnorodnymi aromatami. Gdzieś przebijają się zioła, jeszcze indziej czosnek, no i papryka, dzięki czemu moja Crvena Zvezda oryginalnością bije wszystkie inne, dość jednowymiarowe burgery.
Nad czym ewentualnie bym popracował? Bułka jest fajna, leciutka, ale podpiekłbym ją bardziej, aby nie spijała tak szybko sosu. Poza tym urzeka mnie minimalizm tego dania. Bułka, mięso, słodka grillowana papryka, troszkę cebuli, minimalna ilość kapusty, nadający lekkiej ostrości ajwar i śmietanowy sos. Jak dla mnie bardzo udane zestawienie, choć na pierwszy rzut oka może się wydawać lekko puste. Aha, no i gdzieś w akcji zaginął mi kompletnie smak kaszkawału.
Druga pozycja, które sporóbowaliśmy to nacional (15 zł), stanowiąca podstawową wersję bałkańskiego burgera z pljeskavicą. Bardzo odświeżające danie, ze sporą ilością świeżych warzyw i wyrazistego ajwaru. Także w tym wypadku mięso ciekawe, grubo zmielone, dobrze komponujące się z resztą składników.
Streetfoodowa odsłona bałkańskiego jedzenia przypadła nam do gustu. Ciekawe, a zarazem dość banalne połączenia smakowe, przyzwoite mięso i sycące danie. Warto spróbować. Bez wielkiej miłości, ale pewnie wrócimy spróbować innych pozycji z menu.
Balkan Burger
Powstańców Śląskich 211
Niestety balkan bulger jak mi i inny osoba smakował jak… Burger z budy pod dworcem.
witam , jak dla mnie fana burgerów to było coś niesamowitego, coś nowego mięsko pierwsza klasa przyprawione w fajnej bułce z warzywami i ten ajvar, jadłbym 🙂 polecam każdemu smakoszowi, Tyko Balkan
Powiem szczerze. Jeden z lepszych burgerów w Polsce. Polecam przede wszystkim Hajduka, gdzie ser owczy robi swoją robotę i jest bardzo wyrazisty. Bułka rewelacyjna … Polecam osobom na diecie 🙂 ja jem takiego burgera o g 16 … do 23 jestem syty i ide spać bez podjadania.
Smak 8/10.
Polecam tego burgera na spory głód. Pojedynczym się przejadłem. Smak jest wyśmienity, orginalny.
Dziwna sprawa, byłam wczoraj i mój kotlet wyglądał zupełnie inaczej. Był dużo chudszy, w konsystencji dosłownie gumowaty. Jak kupny gotowiec…
Jeden ze słabszych burgerów we Wrocławiu. Może robić wrażenie jeżeli ktoś w życiu nie jadł ajwaru lub sambal oelek ale poza tym to jest troche stara buła i zbite mielone.