Pierwszy raz miałem okazję jeść w Shrimp House jeszcze przed oficjalnym otwarciem, podczas przedpremierowego testowania menu. Od tego czasu minęły niespełna dwa miesiące, menu uległo kosmetycznym zmianom, a przez lokal przewijają się spore rzesze fanów krewetek, więc nie mogliśmy nie skorzystać z okazji, żeby wstąpić na chwilę, skoro byliśmy już w Rynku.
A okazja była idealna – po nieudanej wizycie w naleśnikarni Madame postanowiliśmy nieco poprawić sobie humor i ostatecznie wylądowaliśmy właśnie w Shrimp House na szybkim deserze krewetkowym.
W menu umiejscowionym na ścianie przy kasie znajduje się siedem stałych pozycji, w tym jedna zupa. Pełen przekrój – krewetki w odsłonie azjatyckiej, amerykańskiej i śródziemnomorskiej. My zamawiamy dwie rozgrzewające zupy Pho (15 zł) oraz tempura shrimp (27 zł) i garlic shrimp (27 zł).
Zajmujemy miejsce przy ladzie przytwierdzonej do bocznej ściany, czekamy dobrych kilka minut, bo ruch wewnątrz do najmniejszych nie należy, aż w końcu trafia do nas nasze zamówienie.
Krewetkowe Pho uderza aromatami. Jest gorące, esencjonalne, a miseczkę szczelnie wypełniają krewetki, kiełki, makaron i niezliczona ilość ziół z przewagą kolendry. To musi smakować, to smakuje, a jeszcze bardziej po dodaniu odrobinki sosu rybnego, który jest ogólnodostępny razem z innymi przyprawami. Pho ze Shrimp House nie jest jakąś tam sobie zupką. To pełnowartościowe danie, po którym zjedzenie czegoś jeszcze nie należy do najłatwiejszych zadań.
Krewetkowa klasyka w pełnym tego słowa znaczeniu – garlic shrimp. Smażone na białym winie mięsiste krewetki, do tego zniewalająca ilość czosnku, a na koniec świeża natka. Krewetki są doprawione w odpowiedni sposób, a wino z czosnkiem doskonale równoważą smaki tworząc świetnie pachnący sos. Wycieramy go do ostatniej kropli chrupiącą bagietką i chcemy więcej.
Tempury jesteśmy pewni, bo to hicior. Trochę fastfoodowy, ale kto nie lubi zjeść nieco tłuściej. Dlatego zamawiamy dwie krewetki dodatkowo. Zresztą, panierka jest odsączona wzorowo i przyjemnie chrupie, zupełnie nie dając znać, że była smażona w głębokim tłuszczu. Krewetki mięciutkie, znikają w okamgnieniu, ale prawdziwym bohaterem jest tutaj sos. Sos z mango, ale nie za słodki, idealnie zbalansowany, nadaje krewetkom charakteru, a przy tym nie dominuje ich smaku. Do tego wszystkiego jeszcze świeżutki coleslaw z czerwonej kapusty. Jeszcze przed otwarciem prorokowałem, że to danie będzie najczęściej zamawianym w Shrimp House i dalej obstaję przy swoim.
Dalej podtrzymuję swoje zdanie – Shrimp House to jest hit. Szybko, smacznie i przyjemnie. Słyszałem kilka głosów od znajomych, że dania są nieco za drogie. Pewnie, też chciałbym jeść krewetki za 10 zł, ale jest to niemożliwe. Shrimp House oferuje pewien poziom – zarówno przygotowania, jak i produktu, i ja to kupuję.
Shrimp House
św. Mikołaja 13
facebook.com/shrimphouse.wroclaw
Byłam dzisiaj i to jest krewetkowy obłęd… Garlic shrimp wymiata, zupa pho boska, a tempura to istne niebo. Polecam! <3