24 C
Wrocław
poniedziałek, 5 czerwca, 2023

Jacek i Agatka, czyli mleczak pełną gębą

Co tu dużo pisać – śmiało mogę powiedzieć, że obleciałem już wszystkie wrocławskie bary mleczne, które pozostały na rynku. Pewnie niedługo na blogu pojawi się jakiś subiektywny ranking tych przybytków, ale póki co, ostatni z nich – Jacek i Agatka, usytuowany równo pomiędzy Halą Targową i Galerią Dominikańską. Nazwa nie jest przypadkowa, tytułowi Jacek i Agatka to bohaterowie pierwszej PRL-owskiej dobranocki, która ukazała się na czarno-białych odbiornikach już w 1962 roku. 

Jak zawsze przy okazji tego typu relacji pragnę zaznaczyć co bardziej ortodoksyjnym wyznawcom jedynie słusznego jedzenia w najdroższych restauracjach, że moje opisy barów mlecznych zawierają duży dystans do samego miejsca. Mój sentyment i zainteresowanie słusznie minioną epoką sprawiają, że nie potrafię obojętnie przejść obok takich barów

IMG_4168 IMG_4162IMG_4159Wnętrze banalne do granic, kraciaste, nieco przybrudzone obrusy, co jakoś niespecjalnie przeszkadza obsłudze, a otwierające się co i rusz drzwi wejściowe powodują przeciąg, który idealnie wywiewa z lokalu wszelkie zapachowe niedoskonałości. Przekrój klienteli oczywiście pełen, od gimnazjalistów, przez studentów i pracowników korporacji z niższych szczebli, po emerytów znających każde danie na pamięć.

Obszerność menu wysyła informację, że na kuchni mało kto może sobie odpocząć. Dań jest dużo, w większości typowo barowych, sporo mącznych, choć coś dla siebie powinien znaleźć take miłośnik klasycznych mięsnych dań.

Zamawianie jest banalnie proste – podchodzimy do baru z bemarami, zamawiamy, płacimy i szukamy wolnego stolika. Większość dań trafia na talerz wprost z bemarów, jedynie pierogi gotują się na bieżąco.

IMG_4169 IMG_4166

Na dzień dobry klasyk barów mlecznych – zupa pomidorowa (1,85 zł), a właściwie to kompletnie niedoprawiony wywar, wodnisto-koncentratowy, z dodatkiem tartej pietruszki i marchewki, które w zupie pomidorowej spotkałem pierwszy raz. Paradoksalnie, ta marchewka jako jedyna stanowi przełamanie smakowe.

IMG_4165

Zaskakująco dobrze jak na pierogi za 4,50 zł wypadają ruskie. Pieprzne, z charakterem, ze sporą ilością twarogu. Jedynie ciasto mogłoby być cieńsze, ale to i tak górna połówka rankingu pierogów ruskich we wrocławskich barach mlecznych. Tylko ilość skwarków i cebulki, które zbyt smakowicie nie wyglądają, nieco mnie przeraża.

Zgodnie z przewidywaniami krokiet z brokułami (2 zł) jest suchy, bo i swoje już odczekał. Miałem ochotę na wersję z kapustą, ale akurat dla mnie zabrakło porcji.

IMG_4164 IMG_4163

Jeśli chodzi o zamawianie dań mięsnych w barach mlecznych, mam od zawsze spore obawy. Tym razem dałem jednak szansę kotletowi mielonemu (4,70 zł), a rzeczywistość okazała się łaskawa. Sporej wielkości dobrze doprawiony kotlet nie został przesuszony, zachował wilgotność wewnątrz i chrupkość z zewnątrz, a i cebulki do niego nie pożałowano. Po przykrych przygodach z barem Wiking, to bardzo miła odmiana. Do tego kopytka (2,65 zł), przesmażone na patelni, ale cudnie delikatne i tak domowe, jak tylko mogą być. No i surówka z białej kapusty (0,45 zł) – świeżutka, chrupiąca i lekko słodka.

16,15 zł za cały ten zestaw. Nierówny, owszem, ale jednak nie dramatyczny, typowo barowy, spokojnie do zjedzenia. Może to nie smak Misia, ale w swojej kategorii Jacek i Agatka to całkiem przyzwoite miejsce na szybki i niedrogi obiad, głównie dla studentów. 

Jacek i Agatka

Pl. Nowy Targ 27
Jacek i Agatka Menu, Reviews, Photos, Location and Info - Zomato