To będzie krótka relacja, bez happy endu, bez choćby cienia nadziei. Dla takich przybytków nie ma nadziei, i nie ma miejsca we Wrocławiu. Sorry, wrocławianie nie są naiwni i nie przyjmą wszystkiego, byle tylko było tanie. Bar Milano z ulicy Ładnej nawet nie rokuje.
Bemary, plastiki, dużo plastików, suche makarony, tortelini z gotowca, mikrofala. To taki ciąg haseł przewodnich tego miejsca. Bar Milano nie jest takim wcale małym lokalikiem, znajdującym się trochę w cieniu Pasażu Grunwaldzkiego, ale i tak w świetnej lokalizacji, z możliwością przyciągnięcia całej rzeszy studentów z okolicznych uczelni, a tych jest tu niemało.
Jaki jest pomysł na Bar Milano? Ano ceny, niskie ceny za makarony w kilku wersjach. Jednak w tym momencie opowieści kończą się pozytywy. Zazwyczaj podczas relacji z włoskich restauracji chwalę doskonale ugotowany makaron, pełne smaków sosy i świetną prezentację dania. W Milano nie występuje żaden z tych elementów. Makaron leży w bemarze, smak jest kwestią umowną, którą poruszę niżej, a prezentacja… Tak, prezentacja, brak prezentacji.
No dobra, skoro jednak zdecydowałem się powiedzieć A i przekroczyć progi tegóż baru, pragnę sprawdzić, jakie to specjały proponuje nam szef kuchni. Ceny powalają, zaczynając się od 5,40 zł za spaghetti z sosem grzybowym, na 12 zł za lasagne kończąc. Są jeszcze sałatki za 3,20 zł, ale wyglądają, jakby spędziły w bemarze jakieś trzy lata. Zamawiam w końcu spaghetti z sosem bolońskim (5,80 zł) oraz kawałek lasagne mięsnej za 12 zł.
Przygotowanie makaronów jest ekspresowe. Spaghetti trafia na talerz z wielkiego bemaru, a następnie zostaje zalane bliżej nieokreślonym sosem, podobno bolońskim. Jeszcze lepiej jest w przypadku lasagne, którą bez żadnej krępacji obsługujący mnie pan umieszcza w mikrofali. MIKROFALI, w 2016 roku, nie na jakimś paskudnym placu targowym, a w centrum Europejskiej Stolicy Kultury. W tym momencie już wiem, że moje spotkanie z tym miejscem będzie krótkie. Szkoda tylko, że już zdążyłem zapłacić.
I tak zeschnięta już lasagne, w mikrofali zyskała jeszcze więcej chrupiących elementów z góry. Czarę goryczy przelewają przewijające się pomiędzy mięsem chrząstki. Naprawdę czuję się zażenowany, że właśnie wydałem 12 zł na ten cud.
Spaghetti z sosem bolońskim sprawia, że już wiem, jak nie może smakować to danie. Zleżały makaron, mdły i niedoprawiony sos, no i jakieś drobiny mielonego mięsa, tyle.
Nie ma szczegółowych opisów, szkoda czasu. Jeśli ktoś, zakładając Bar Milano, myślał, że ściągnie klientów niskimi cenami, to się grubo pomylił. Niska cena końcowego produktu nie może usprawiedliwiać dań z gotowców, używania mikrofali czy braku smaku. Barom idącym na łatwiznę mówię stanowcze NIE.
Bar Bar Milano
Ładna 1 A
Co lepsze, na ich facebookowej stronie w recenzjach same ochy i achy i średnia 5.0 🙂 :
„Przepiekne wnetrze super klimat wspaniala obsluga smaki z mojego dziecinstwa polecam I zapraszam moich wszystkich znajomych kochani jak bendziecie w poblizu to wpadajcie naprawde warto”…
To kolejny przykład na to, żeby nie sugerować się tymi ocenami (kupionymi zapewne, albo fejki od znajomych)
po przeczytaniu recenzji i zobaczeniu zdjęć powiem jedno, współczuje, że zjadłeś takie gówno bo do jedzenia temu czemuś zdecydowanie za daleko 🙂
Nie zjadłem, 90% wylądowało w kuble.
dobrze, że sie nie pochorowałeś, te 10% jednak nie okazało się trujące 😀
Przestałam być głodna 😀 Proponuję utworzyć kategorię „na duży głód przy braku środków” (i nie myślę, tu o odwiedzaniu tych miejsc).
Tortellini wygląda jak to, które oferuje bieda aka stonka. Najgorszy makaron jaki w życiu jadłam, brr :/
Mógłbyś kiedyś odwiedzić Africano Shisha Bar na ulicy Łaciarskiej 28? 🙂 Jestem ciekawa Twojej oceny tamtego jedzenia. Pozdrawiam!
Ja byłem i zdecydowanie nie polecam. Kupiłem tam Groupona, problemy z dodzwonieniem się, rezerwacją, jedzenie co najwyżej przeciętne. Omijać.