Burgery lubię, nawet bardzo, ale nie ukrywam, że ostatnio poczułem znudzenie w stosunku do najmodniejszego dania ostatnich dwóch lat. Uczucie znudzenia na tyle mocne, że podczas ostatnich Wrocławskich Ulicożerców nawet nie zerkałem w stronę aut serwujących burgery. Jak się jednak miało okazać, niechęć trwała ledwie kilka dni. Stosunkowo niedawno w okolicach mojej pracy zakotwiczył food truck Nienażarty, oczywiście z burgerami. Stacjonujące do tej pory na ulicy Traktatowej auto, przeniosło się na Śródmieście, a konkretnie na ulicę Zakładową, na nowym osiedlu, tuż przy siedzibie Impela.
Wyrwałem się na chwilę z pracy, żona wracała akurat z miasta, więc zgadaliśmy się i umówiliśmy pod Nienażartym. Okolica jeszcze nie do końca zamieszkała, zdominowana przez pracowników okolicznych biur. Samo auto przypomina nieco nowy pojazd Pasibusa, natomiast menu jest klasyczne, bez specjalnych udziwnień.
Zamawiamy Klasyka (16 zł) i Ostrego (18 zł), siadamy przy stoliku rozstawionym przed autem, i czekamy. Cały proces przygotowywania burgerów trwał maksymalnie 10 minut, a z grilla dochodziły wspaniałe aromaty smażonej wołowiny.
Klasyk żony, a więc mięso, pomidor, sałata, cebula i majonez zmieszany z ketchupem. Pierwsza rzecz – świetna bułka. Do tej pory nie byłem przekonany do grahamek, ale ta pozytywnie zaskoczyła. Zbita, a zarazem miękka wewnątrz, o swojskim smaku, trzymała idealnie wszystkie składniki do ostatniego gryza, nie krusząc się nawet w najmniemszym stopniu.
Klasyka tylko podgryzłem, ale ciężko było mieć jakieś zastrzeżenia.
Wersja ostra, bez pomidora, którego nie lubię w plasterkach, na plus. O bułce było już wyżej. Ta pozycja kryje w sobie sałatę, cebulę, dużo jalapeno i pastę habanero. Było ostro, choć nie paląco, i smacznie. Wołowina grubo mielona, wyrazista i wysmażona na różowo. Jalapeno doskonale pokręca jeszcze smak mięsa, ogórek kiszony stanowi słoną przeciwwagę papryczek, a sałaty i cebuli na szczęście jest tak niewiele, że funkcjonują jedynie jako uzupełnienie, a na pewno nie przeszkadzają.
Nienażarty nie wywołuje na pewno takiego wrażenia jak choćby burgery z Pasibusa i Soczewki, po zjedzeniu których ciężko dojść do siebie przez dłuższą chwilę z powodu pozytywnych wrażeń. Tutaj nie ma wielkiego WOW, ale jest poprawność i przyzwoity smak w dobrej cenie. Jeśli mógłbym coś doradzić, to wprowadziłbym co jakiś czas do menu pozycję urozmaicającą kartę.
Nienażarty
ul. Zakładowa
Mogli by podjechać pod SkyTower 🙂 Niby to prawie centrum a porządnego obiadu zjeść nie można poniżej 30zł… Za gyrosy z Habibi i 'hamburgery’ z Maka to ja podziekuję ;D Gdyby tylko hamburgery w American Road były ciut tańsze….
A pasi bus pod arkadami?!
Pyszne Burgery to są w Kurnej Chacie na Odrzańskiej – Jaś Burger ze schabowym, frytkami i surówką, niebo w gębie!
Ale mi narobiłeś smaka! Byłam tam kiedyś;)