Nadchodzą lepsze czasy dla restauracji w centrach handlowych. Po świetnym Dinette, pysznej Pinoli i przyzwoitej Włoszczyźnie, przyszedł czas na zlokalizowaną na ulicy Legnickiej Magnolię i jej najnowszą restaurację – Vivian.
Vivian Restaurant mieści się na pierwszym piętrze dobudowanej stosunkowo niedawno części Magnolii. Ciekawa jest geneza nazwy restauracji. Pochodzi ona od Vivian Maier, niani urodzonej w Nowym Jorku, która w latach 50-tych w chwilach wolnych od pracy fotografowała otaczający świat, głównie Chicago. Zdjęcia dopiero niedawno ujrzały światło dzienne i od razu stały się hitem, choć sama Vivian już tego nie doczekała. Wnętrze restauracji ma w sobie coś z amerykańskich Dinerów z lat 50-tych, ważną role odgrywają białe kolumny oraz mnóstwo lamp, a elementem współczesności jest tak popularny w ostatnich latach wspólny stół w centralnym punkcie sali.
Menu jakoś specjalnie nie zaskakuje, raczej obfituje w standardy, wzmocnione dodatkowo burgerami. Ja jednak nie wpadłem na obiad, a na śniadanie, bo można tu zjeść także poranne posiłki. Od dziewiątej rano, kilka pozycji, każda za 19 zł już z kawą lub herbatą w zestawie, więc naprawdę przyzwoicie. Opcje śniadaniowe stanowią właściwie wzorowy przekrój wszystkich największych hitów porannej gastronomii ostatnich lat w Polsce. Jest croque madame, jest jajecznica, są i bajgle. Nie skreślam jednak Vivian od początku, bo z drugiej strony, to wszystko dania, które bardzo lubię. Po prostu brakuje pewnego elementu zaskoczenia, jak ma to miejsce choćby w di cafe deli.
Kiedy zjawiam się, w lokalu nie ma jeszcze nikogo. Widać, że to początkowe tygodnie działalności. Specjalnie nie narzekam, bo trochę się śpieszę, a dzięki temu zostaję szybko obsłużony. Zamawiam bajgla z rostbefem oraz croque madame, a także espresso.
Bajgiel z wołowiną nie jest podany klasycznie jako złożona kanapka. To jakby dwie osobne części, a na każdej z nich znalazł się solidny kawałek wołowiny oraz mieszanka roszponki i szpinaku z musztardowym winegretem. W pierwotnej wersji była to rukola, ale rukoli od jakiegoś czasu mówię zdecydowane nie. Jest wszędzie, w każdym daniu, w każdej restauracji. Sam bajgiel jest idealny, z apetycznie chrupiącą skórką i puszystym wnętrzem oraz lekko słodkim posmakiem. Aha, został obsypany makiem, za co od razu daję wielki plus, bo to moja ulubiona wersja. Pasuje mi też połączenie kremowego serka i wyrazistego, a przy tym miękkiego rostbefu.
Druga opcja to znane już choćby z Charlotte i Giselle Croque Madame, a więc tost zapiekany z beszamelem, serem gruyere i długodojrzewającą szynką oraz jajkiem sadzonym na górze. Wiadomo, nie jest leciutkie śniadanie dla osób na diecie. Jest dość tłusto, ale jak smacznie. Tosty cudnie chrupią, ser się ciągnie, nadając dodatkowo delikatnie orzechowego smaku, a rozlewające się żółtko spaja całość. Jest smacznie i sycąco. Tylko przy zamawianiu tej pozycji nie proście o tabelkę z kaloriami.
Do Vivian Restaurant warto wpaść na śniadanie i bardzo dobrą kawę. To kolejne miejsce przywracające nadzieję, że w centrum handlowym da się zjeść coś innego, niż tylko wszechobecne fastfoody. Szkoda tylko, że jest od otwarte od dziewiątej, a nie przynajmniej godzinę szybciej.
Vivian Restaurant
Legnicka 58, Magnolia
Rozczarowana, lokal piękny, ale obsługa ponura…