Woo Thai gościło na łamach bloga już dwukrotnie, dzisiaj kolejna przygoda związaną z tą nazwą, ale w nowym miejscu. Właściwie to w starym nowym, bo Woo Thai Street Food pod Kredką i Ołówkiem funkcjonuje dalej, ale piętro wyżej powstała restauracja, w której jest więcej miejsca, a menu obszerniejsze.
Wnętrze dzieli się niejako na dwie części – pierwsza to otwarta kuchnia, w której kucharze uwijają się jak w ukropie oraz druga, za rogiem, z kilkoma stolikami i barem, na którym znajdują się wszystkie niezbędne przyprawy, zioła oraz naczynia. A naczyń potrzeba sporo, bo jednym z wyróżników Woo Thai jest możliwość zamówienia dań w kociołku hot pot. To jednak opcja na ucztę w większym gronie. Ja do restauracji trafiłem dwa razy sam, w porze obiadowej, kiedy studenci hurtowo szturmowali drzwi nowego miejsca.
Karta zawiera więcej pozycji od tej na dole, jest mniej streetfoodowa, a ceny – co oczywiste – wyższe, choć nie porażające. Wybór spory, kelnerzy jeszcze trochę niepewnie, ale starają się doradzać co warto zamówić. Miałem ochotę na kraba, który podawany jest w całości, ale ograniczenia czasowe spowodowały, że zamówiłem jednak coś innego. Na początek zupa Tom Kha (13 zł), Keaw koong thod (17 zł) oraz Pad thai z kurczakiem (26 zł). Podczas drugiej wizyty proszę o Tom krong (13 zł) i Kaeng keaw wan koong (29 zł).
Zupa Tom Kha z kurczakiem jest nieźle zrównoważona, trochę ostra, kwaśna i jednak nieco za słodka. Za to z ogromną ilością miękkiego kurczaka, ziół i grzybów. Ze względu na swoją wielkość tak naprawdę może być zamiennikiem dania głównego.
Keaw koong thod to smażone w głębokim tłuszczu pierożki, skrywające wewnątrz krewetki i sporo posiekanego pora. Są delikatnie za bardzo nasiąknięte tłuszczem, ale wyraziste nadzienie stara się wynagrodzić smakowo tą niedogodność. Ciekawa przystawka, dobrze łącząca się ze słodkim sosem dodanym w zestawie.
Pad thai z kurczakiem wydaje się być dopracowany w każdym szczególe. Zachwyca mnie harmonia w jakiej utrzymane są smaki słodki i ostry. Imponuje różnorodność tekstur – chrupiące warzywa i kiełki doskonale współgrają z podsmażonym kurczakiem i miękkim tofu, a także dokładnie otoczonym przez sos makaronem. Pad thai z nowego Woo Thai jest jednym z lepszych, jakie miałem okazję jeść we Wrocławiu.
Tom krong jest zupą z dominującą ostrością i przebijającą się gdzieś z tyłu kwaskowatością. W niezwykle esencjonalnym wywarze zatopionych jest sporo grzybów, cała kupa kurczaka i ogrom chili – zarówno świeżego, jak i prażonego. Tom krong smacznie piecze w podniebienie, ale zabrakło mi wymienionej w menu tajskiej bazylii.
Pod nazwą Kaeng keaw wan koong kryje się zielone curry z krewetkami, podane w trzech miseczkach, w których kolejno znajdują się – lekko podsmażone warzywa, curry z krewetkami oraz makaron ryżowy posypany sezamem. Wszystko wygląda okazale, a przy jedzeniu jest trochę zabawy, ponieważ krewetki podano w pancerzach. Jednak dzięki temu zachowały swój świetny smak, wzbogaciły ostre, ale nieprzesadnie, curry delikatnymi morskimi nutami. Zjadam z nieskrywaną przyjemnością, łącząc co i rusz rzadki sos z makaronem oraz warzywami. Ogromna gama smaków, świeżość i genialne kolory, to wszystko sprawia, że danie znika ze stołu w ekspresowym tempie.
Po ostatnich mało udanych doświadczeniach z kuchnia tajską w Ban Thai, traciłem powoli nadzieję na to, że pojawi się we Wrocławiu lokal podający jedzenie choć tak dobre jak w Splendido. Chyba jednak się udało, widać zaangażowanie w ekipie Woo Thai, widać pomysł, no i smaki się zgadzają. Może nie jest idealnie, może i da się znaleźć niedoróbki, ale jedzenie jest smaczne, różnorodne i wcale nie takie drogie. Na miejscu właścicieli pomyślałbym tylko o nieco lepszym wyciągu, bo przy większym obłożeniu mocno wyczuwalne są zapachy wychodzące z kuchni.
Woo Thai
Grunwaldzka 67
facebook.com/woothaistreetfood
Szkoda tylko, ze Dania potencjalnie wegetariańskie, jak pad thai czy curry z tofu sa z sosem rybnym 🙁
wydawało mi się, że woo thai serwuje kuchnię tajską a nie wegeratiańską. hm no tak, mam rację.
Na przystawkę wybrałem Keaw koong thod ktory okazal sie dobrym wyborem, żona wybrała sajgonki szczerze nie polecam tandeta… Na główne Pad thai z wieprzowina oprocz tego ze miesa prawie nie bylo w makaronie to smakowo może być lecz napewno smaczniejsze jadłem w Splendido. Styropianowe naczynia i plastikowe sztućce żenada. Ogólnie miła atmosfera ale czy tam wrócimy, chyba raczej nie.
Powiem tak miałem okazje być służbowo.
Zamówiłem kawę na którą czekałem 40 min.
Obsługa olała totalnoe temat dla mnie dno!!!