Muszę się Wam przyznać, że ostatnio zwątpiłem już w to, iż uda mi się znaleźć kolejne miejsce z dobrymi śniadaniami. Prawdę mówiąc wydawało mi się przez dłuższy czas, że odwiedziłem wszystkie wrocławskie śniadaniownie, a nowych na horyzoncie specjalnie nie widać. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że przechodząc ulicą Włodkowica przypomniałem sobie o Mleczarni. Starej, poczciwej Mleczarni, w której ostatni raz byłem chyba na studiach, a więc sporo czasu temu. Na dzień dobry niespodzianka – śniadania podawane są tutaj od ósmej rano, co niestety nie jest standardem w wielu wrocławskich lokalach. Mało co mnie tak wkurza, jak serwowanie śniadań od godziny 11. Wtedy to właśnie wypijam trzecią kawę i zaczynam myśleć o obiedzie.
Siłą tego miejsca jest klimat panujący wewnątrz. Te stare drewniane stoliki i krzesła, każde z innej parady, do tego archiwalne fotografie na ścianach i komódki z książkami. Jest babcinie, ale przytulnie, domowo, a do tego menu śniadaniowe powinno zadowolić każdego miłośnika klasyki. Nie zjecie tu gofrów z boczkiem, czy kanapki z rostbefem, ani tym bardziej nie zasiądziecie przy wspólnym stole, żeby z innymi goścmi dzielić się konfiturą z jednegosłoika. Opcje śniadaniowe dzielą się na dwie podstawowe grupy – małe śniadania i zestawy śniadaniowe. Są jajka, są parówki, jest kawa. Jaku babci.
GDZIE ZJEŚĆ ŚNIADANIE WE WROCŁAWIU – TOP 7
Zamawiam dwa małe śniadania – jajecznicę na maśle (10 zł) i twarożkowe (10 zł) oraz śniadanie kiełbaskowe z espresso (21 zł).
Na początek kawa w porcelanie zdobionej nazwą lokalu. Mocna, aromatyczna, doskonale stawiająca na nogi.
Małe śniadania aż tak małe nie są. Idealnie, nie za mocno ścięta jajecznica pojawia się na talerzu w towarzystwie pachnącego, mięciutkiego pieczywa oraz sałatki warzywnej, składającej się z pomidorów, ogórka i sałaty. Jeszcze lepiej jest w wypadku śniadania twarożkowego. Biały ser ma kremową konsystencję, bez problemu daje się go smarować na kanapce, ale równie dobrze można wyjeść łyżeczką, tak apetycznie wygląda. Do tego konfitura malinowa, może nie wybitna, ale idealnie wpasowuje się ten klimat.
Na śniadanie kiełbaskowe składają się dwie frankfurterki, chrupiąca bułka, pieczywo jasne i ciemne, jajko na miękko i mix warzywny, a na deser pokrojone w plasterki banany. Jem i nie mogę przestać. Może to tylko zwykła parówka, ale tak świetnie komponująca się z całą resztą. Jest tu wszystko czego trzeba, może poza możliwością zjedzenia całości. Śniadanie jest naprawdę spore, świeże i proste, ale w pozytywnym znaczeniu.
Mleczarnia to miejsce, które odkryłem na nowo. Miła atmosfera, domowe śniadania i bardzo znośne ceny. Wrócę na pewno.
Klubokaiarnia Mleczarnia
Włodkowica 5