To chyba najczęściej zadawane mi w mailach i wiadomościach prywatnych pytanie – gdzie mógłbym zjeść na Rynku? Wybieram się z dziewczyną na randkę, mamy rodzinną kolację, będziemy przelotem w centrum miasta, chcielibyśmy zjeść coś na szybko. To tylko niektóre z zapytań, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko zebrać wszystkie miejsca warte uwagi do kupy. Oczywiście nie ograniczyłem się jedynie do samego Rynku, bo na nim faktycznie ciężko znaleźć coś sensownego. Jako Rynek przyjąłem teren zamknięty ulicami Kazimierza Wielkiego, Nowy Świat, Grodzką i Piaskową, z kolei Świdnicką przeciąłem na pół, kończąc ją na potrzeby tego zestawienia w punkcie, gdzie mieści się przejście podziemne. Postanowiłem zestawić miejsca dość przekrojowo, bez typowego szyku rankingowego.
Ogólnie, nasz Rynek niestety to w dużej mierze obraz nędzy i rozpaczy. Dominują pseudo polskie restauracje, nastawione na jednorazowego klienta turystę, któremu serwuje się podróbki schabowych, pierogów czy golonek, jako prawdziwie lokalnych, najlepszych dań. Całe szczęście, że Wrocław w tym względzie wygląda jak wiele innych dużych miast europejskich – jest Rynek, na którym nie ma nic sensownego, ale i są boczne uliczki, gdzie można znaleźć perełki. Mam nadzieję, że się Wam przyda.
ELEGANCKO
Taszka
Miejsce idealne zarówno na randkę, wino ze znajomymi czy rodzinny obiad. Portugalskie produkty z karty mieszają się tu na talerzu z doświadczeniami zdobytymi przez Szefa Kuchni w trakcie licznych eskapad po świecie. To jest perła na wrocławskim Rynku, jedyne miejsce, które można polecać bez żadnych obaw.
La Folie
Elegancja, doby produkt i klasyka łącząca się z najnowszymi trendami na talerzu. W La Folie jest elegancko, smacznie i klimatycznie. No i jadły tu dwie hollywoodzkie gwiazdy, ale to tak oklepany temat, że nie będę pisał które.
STREETFOOD
Pasibus
Myślisz burger we Wrocławiu, mówisz Pasibus, wiadomo. To w Stacji Pasibus zjecie kanapki z wołowiną, wieprzowiną czy smażonym serem, napijecie się dobrego piwa, no i zjecie w nocy, o co wcale nie jest łatwo w stolicy Dolnego Śląska.
Shrimp House
Pierwsze miejsce we Wrocławiu, w którym można zjeść dobre krewetki w uczciwej cenie.
Soczewka
Najlepsze burgery we Wrocławiu. W całym nawale kiepskich burgerowni, jakie powstały w trakcie boomu na ten streetfoodowy specjał, Soczewka jawi się jako kolorowa wyspa na oceanie badziewia. Świetna jakość, szybkie działanie, no i ten smak.
pan.puh
Jeśli kochacie osiem misek, na pewno polubicie pan.puh, który umiejscowił się w cichym zaułku obok Uniwersytetu Wrocławskiego. W menu codziennie zestaw ciekawych zup z całego świata, a przede wszystkim bułeczki bao z wymyślnym składnikami oraz pierożki baozi. Ten azjatycki sznyt wciąga.
WEGE
Vega Bar
Najstarszy wegetariański, a od niedawna w pełni wegański bar we Wrocławiu, a chyba i całym kraju. Już sam fakt, że przy tak dużej rotacji w gastronomii Vega utrzymała się tyle lat na Rynku, świadczy o tym miejscu dobrze. Na dolnym piętrze zjecie bardziej barowo, na drugim restauracyjnie, w obu miejscach smacznie.
Żyzna
W pełni roślinna, naturalna, wykorzystująca sezonowe składniki, ze zmieniającym co jakiś czas krótkim menu. To miejsce, które kochają zarówno weganie, jak i mięsożercy, doceniający smakowy zmysł gotujących w Żyżnej osób.
KLASYCZNIE
Kres
Ile rodzin we Wrocławiu, tyle historii rodzinnych z innych regionów Polski. Kres pięknie łączy w sobie tradycyjną kuchnię kresową, ukraińską, gruzińską, a więc po części także i polską. I robi to dobrze, a w dodatku w bardzo przystępnych cenach.
RODZINNIE
Masala
Po pierwsze – Masala to bardzo przyzwoite indyjskie jedzenie, po drugie lokal, który zawsze należy brać pod uwagę, kiedy zamierzacie wybrać się do restauracji z małymi dziećmi. Dlaczego? W weekendy w Masali stacjonuje animatorka, zajmująca się dziećmi, a to wielki plus i wiedzą to wszyscy ci którzy nie mają spokojnej pociechy.
DLA STUDENTA
Bar Miś
Miś jest legendą kilku pokoleń wrocławian i wrocławskich studentów. Bez wielkiej pomyłki mogę założyć, że jedli tu wszyscy studenci Uniwersytetu w historii, oczywiście od momentu otwarcia baru w 1970 roku. To na Kuźniczej zjecie pierogi ruskie za około 4 zł, za niecałą dwójkę dorzucicie zupę, a zestaw z najdroższymi w menu daniami mięsnymi powinniście zamknąć w 10 zł.
NA PIWO
Kontynuacja
Może piwo to nie jedzenie, ale bardzo ważny element wrocławskiej gastronomii. Zwłaszcza to rzemieślnicze, które za sprawą piwnej rewolucji przeżywa obecnie piękny rozkwit. Multitapów we Wrocławiu jest coraz więcej, ale Kontynuacja to chyba najpopularniejsze miejsce spożywania piwa przez wrocławian, w dodatku pasuje do moich wymogów terytorialnych. Niemal 30 kranów, na których znajdziecie cały czas rotujące piwa z polskich browarów.
PANCZO w 4Hops
Połączenie tex-mexu i piwa rzemieślniczego? Połączenie najlepszego tex-mexu we Wrocławiu i multitapu z zawsze ciekawym wyborem piw na kranach? Zawsze musi się udać, no i się udaje. Panczo z 4Hops stanowią zestaw doskonały.
NA PIZZĘ
Piec na Szewskiej
Jeszcze do niedawna jedyne miejsce, w którym we Wrocławiu można było zjeść prawdziwą neapolitańską pizzę. Dopiero po wielkim sukcesie, kolejkach przed lokalem w oczekiwaniu na stolik, w mieście wybuchła moda na taką pizzę. Ale to Piec na Szewskiej na zawsze pozostanie prekursorem. W dodatku poza genialnymi włoskimi plackami zjecie tu niedrogie i uczciwe makarony.
NA SUSHI
Szajnochy 11
Jeśli zapytacie dziesięciu przypadkowo spotkanych na ulicy osób o najlepsze sushi we Wrocławiu, z dużym prawdopodobieństwem możecie być pewni, że przynajmniej osiem z nich odpowie – Szajnochy 11. To restauracja ze świetnym sushi, ale i daniami z karty, przygotowanymi przez Tomasza Hartmana.
NA ŚNIADANIE
Le Chef
Najlepsze wrocławskie śniadaniownie nie działają na wrocławskim Rynku, to znamienne. No, poza jedną – Le Chef słynie przede wszystkim z jajek sadzonych w chlebie. W bochenku chleba, z dodatkami. Jest oczywiście także jajecznica czy croissanty z dżemem. Tylko uważajcie, bo czasami w weekend dość długo czeka się na obsługę.
NA KAWĘ
Vinyl Cafe
Jeśli raz wdepniecie do Vinyl Cafe, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostaniecie na dłużej. I będziecie wracać regularnie, bo Vinyl uzależnia. Muzyką, kawą, atmosferą.
A Bernard? Świetna kuchnia, na wiele okazji od prawie eleganckich do wyjścia na piwo?
Brakuje Bernarda, idealna kuchnia i gustowny wystrój, w sam raz na elegancką kolację lub rodzinny obiad
Ja bym tutaj jeszcze dorzucił Setkę. Niedaleko rynku, a pasuje i do studenta i na dobry lunch za znajomymi
Dobre steki podają w Steak n roll, już byłem tutaj trzy razy i za każdym razem brałam co innego. Czy wołowina jest sezonowana na sucho czy na mokro to smakuje mi tak samo dobrze. Lokal dobrze urządzony, raczej bym tutaj niczego nie zmieniał jeśli chodzi o stoliki itp. dobry układ.
Na Placu Solnym byłem jakieś 1,5 miesiąca temu i o ile dobrze pamiętam to restauracja La Foile już nie istnieje.
Popraw mnie proszę jeśli jestem w błędzie 🙂
Sprawdź proszę kiedy powstał wpis.