Studenci licznie zjechali już do Wrocławia, pora więc odpalić na blogu iście studenckie zestawienia miejscówek, w których żacy mogą się posilić pomiędzy zajęciami, imprezami, wykładami, popijaniem napojów wyskokowych – kolejność dowolna. Jeść jednak trzeba, najlepiej konkretnie, a przy tym możliwie jak najbardziej smacznie. Pierwszy z cyklu dwóch wpisów studenckich obejmuje 10 restauracji, z których studenci mogą zamawiać jedzenie na dowóz. Wiadomo, że to właśnie ta grupa społeczna obok pracowników korporacji należy do najczęstszych użytkowników portali do zamawiania jedzenia z dowozem, dlatego w porozumieniu z Glodny.pl stworzyliśmy mały przewodnik, chcąc choć trochę zgłębić zagadnienie – co jedzą studenci. Mam nadzieję, że się przyda, a jedzenie z dowozem nie będzie już kojarzyć się tylko i wyłącznie z rozmokniętą, bułowatą pizzą oraz miękkimi frytkami z paskudnym gyrosem. Udanego roku studenckiego i samych dobrych smaków.
Mam dla Was też małą studencką niespodziankę na początek roku – na kod rabatowy:
STUDENTWRO
Pierwszych 100 osób otrzyma 15% rabatu na zamówienie poprzez Glodny.pl.
Kod wystarczy wpisać przy podsumowaniu zamówienia, ale nie łączy się on z innymi promocjami.
Jedni przywożą pierogi w formie wałówki od rodziców, inni tego szczęścia nie mają i muszą poszukiwać. Że pierogi lubi każdy, to oczywista oczywistość, więc warto sięgać po te najlepsze. Bananicook wyspecjalizowało się w dowozie i robi to wybitnie dobrze. Ich ruskie oraz z mięsem przywołują wspomnienia dziecięcych lat i najlepszych wyrobów wychodzących spod ręki mamy czy babci. Zamawiajcie, tylko szybko, bo kończą się ekspresowo.
Krymskie specjały pojawiły się na Grunwaldzie dopiero w drugiej połowie roku, ale już robią furorę – smakiem i prawdziwością. Tutaj nie ma ściemy, tu jest prawdziwa kuchnia ze wschodu, dania proste, ale bardzo przyzwoicie obudowane smakowo. Pozycją obowiązkową są manty, czyli pierożki z mięsem i ziołami, chrupiące czebureki czy lula kebab z wołowiny.
Opcja dla studentów lubiących bawić się kaloriami, przestrzegających diet niespecjalnie przepełnionych tłuszczem. Frankie’s to przede wszystkim pyszne soki – tradycyjne, w wygodnych buteleczkach, owocowe, ale i w wersji z tak popularnymi ostatnio superfoods.
Pierogi jak z domowej kuchni, obłędne pyzy, a w niedzielę koniecznie rosół. Jeśli jesteś studentem marzącym o takich smakach, Gluten Appetit może okazać się rozwiązaniem idealnym. Nikt tu nie ściemnia, nikt tu nie ładuje wegety, ani mrożonki. Gluten daje radość, bo to gluten w końcu, a przy tym naprawdę bardzo uczciwe jedzenie. Ba, więcej niż uczciwe, bo zwyczajnie bardzo smaczne i w domowym wydaniu.
Trzeba powiedzieć sobie jasno – Pasibus to chyba najbardziej studenckie miejsce jedzeniowe ze wszystkich. Nie znam wyników badań, ale obstawiam, że większą część klientów każdego z Pasibusów stanowią właśnie uczniowie wrocławskich uczelni. Burgery raczej nie należą do najszczęśliwszych wyborów na dowóz, ale cieszą się niesłabnącą popularnością, dlatego nie mogło zabraknąć takiej marki na naszej liście.
Chyba nie muszę tłumaczyć, że kanapka ze smażonym serem od Bratwurstów należy do moich ulubionych. Genialna w swej prostocie, sycąca i w jak najbardziej studenckiej cenie, przy zachowaniu przyzwoitej jakości. Na większy głód najlepiej zastosować combo, czyli zestaw składający się ze smażonego sera i soczystego wursta. Gwarantuję, że wystarczy za dobry obiad.
Nie jest tajemnicą, że pizza to najpopularniejsze dowozowe danie. Happy Little Truck to z kolei jedna z najpopularniejszych pizzerii we Wrocławiu, a za co tym idzie najlepszych. Kiedy dodasz jeden do jednego, wyjdzie nam, że HLT to pozycja obowiązkowa. Pizza ma tę zaletę, że idealnie sprawdza się na imprezach, gdzie możesz podzielić się z kimś innym, spróbować drugiej opcji od znajomych i koniec końców stwierdzić, że to był świetny pomysł.
Zapiekanka już na zawsze weszła do kanonu polskich potraw studenckich. Niewątpliwym atutem jest cena – za zupę, bo ZZtop przygotowuje codziennie także kilka wywarów, i zapiekankę zapłacicie nie więcej, niż 20 zł, a podjecie w opór. To zdecydowanie opcja dla miłośników klasycznego fast foodu.
Osobiście korzystam z nich co jakiś czas w godzinach śniadaniowych, ale sprawdzą się również obiadowo. Ich buły w cieście preclowym robią robotę, a proste, ale optymalnie skomponowane składniki nie dość, że dostarczają do organizmu odpowiednią ilość kalorii, to jeszcze pozostawiają w buzi niezły smak. Bagiety z furgonety to na pewno dobry pomysł dla osób lubiących klasyczne połączenia w kanapkach.
Każdy student raz na miesiąc, dwa, chce zaszaleć. Wtedy właśnie kierowałbym swoje zamówienia w stronę SeaFoodu. Pyszne krewety w tempurze, sycące na maksa fish&chips albo kanapka z przegrzebkami. Brzmi może mało studencko, ale i profil obecnych uczniów jakby się zmienił, a wraz z nim wymagania odnośnie tego, co jedzą. Powiedzmy, że to taka wersja niedzielnego, wystawnego obiadu.
Na koniec taka moja uwaga, ale i prośba – jeśli zamawiamy jedzenie na dowóz, liczmy się z tym, że ono zazwyczaj nie będzie w tak doskonałej formie, jak w chwili wyjścia z kuchni w restauracji. To trochę taki kompromis – wygoda, bo nie muszę wyjść z domu, ewentualnie nie mogę, a za to więcej dystansu i wyrozumiałości, bo fizyki nie da się oszukać. Ogólnie jednak miejsca wspomniane powyżej gwarantują konkretną jakość.
Jedzenie oferowane na dowóz to naprawdę fajne udogodnienie, można dzięki temu smacznie zjeść nie wychodząc z domu. Jest spory wybór takich miejsc, więc zawsze powinniśmy znaleźć takie pozycje w menu, na które mamy aktualnie ochotę.